Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwia Bogacka: - Zawsze marzyłam o "srebrze"

Redakcja
Sylwia Bogacka wczoraj prezentowała srebrny medal w czasie spaceru w Wiosce Olimpijskiej. Co chwilę podchodziły do niej osoby, które prosiły o pamiątkowe zdjęcie.
Sylwia Bogacka wczoraj prezentowała srebrny medal w czasie spaceru w Wiosce Olimpijskiej. Co chwilę podchodziły do niej osoby, które prosiły o pamiątkowe zdjęcie.
Sylwia Bogacka lubi trochę adrenaliny, chętnie majsterkuje przy samochodach. Czeka na drugi start, a po nich upragnione wakacje

Medalistka pamięta Starachowice

Medalistka pamięta Starachowice

Sylwia Bogacka miała okazję startować na Kielecczyźnie, dokładnie w Starachowicach. Było to na Młodzieżowych Mistrzostwach Polski. - Nawet nie pamiętam, jakie medale zdobyłam. To jest mój mankament, nie koduję wszystkich swoich występów. Bardziej pamiętam ciężką pracę i to, że dzień w dzień trzeba iść na trening. Cóż, muszę sobie czasem ponarzekać - z uśmiechem mówi Sylwia.

Sylwia Bogacka jest najbardziej rozchwytywaną osobą w polskiej ekipie w Londynie. I trudno się dziwić, bo na razie jako jedyna wywalczyła medal na odbywających się tu igrzyskach. Wczoraj wicemistrzyni olimpijska w strzelectwie miała trochę wolnego, a od wtorku koncentruje się już na swoim drugim starcie.

Dorota Kułaga: Jak się czuje wicemistrzyni olimpijka?

Sylwia Bogacka: - Fajnie brzmi, gdy ktoś to mówi (śmiech). Gdy ja wypowiadam te słowa, jakoś to do mnie nie dociera. Ale to prawda, jest bardzo sympatycznie. Przede mną jeszcze jeden start, mam nadzieję, że będzie udany.

Komórka jest pewnie "gorąca" od telefonów i sms-ów.

- Tak, po finale mój telefon "oszalał". Nie miałam go przy sobie, więc nie widziałam całego naporów sms-ów. Dopiero później je przeczytałam. Takie ilości nieodebranych połączeń też nigdy nie miałam. Aż nie mogłam uwierzyć w liczbę, która wyświetliła mi się na komórce. Była ona trzycyfrowa.

Jak przygotowujesz się do startu? Słuchasz muzyki, czytasz książki?
- Wykorzystuję różne sposoby, w zależności od tego, jak w danym momencie się czuję. Przed tym startem w Londynie czułam się nie do końca pobudzona, wręcz zbyt wyciszona. Włączyłam sobie muzykę dwóch gitarzystów, których ostatnio non stop słucham. Oni mnie niesamowicie pobudzają do walki. Jak wyszłam z autobusu i szłam na strzelnicę, to już byłam nakręcona, co było pozytywne.

Jaką osobą na co dzień jest Sylwia Bogacka?

- Bardzo nerwową, odziedziczyłam to po tacie (śmiech). Momentami mam za duży temperament, staram się go trochę ukrócić, bo czasem mnie trochę ponosi, zwłaszcza po złych strzałach. A na co dzień lubię robić ekstremalne rzeczy. Dla kobiety nie jest naturalne grzebanie przy samochodach. A ja uwielbiam coś przy nich robić i nie dotyczy to wcale mycia auta (śmiech). Gdyby trzeba było wymienić części od zawieszenia, to nie byłoby problemu. Generalnie słucham swojego auta. Ono zazwyczaj wcześniej wysyła sygnały, że coś jest nie tak. Ostatnio trochę przegięłam, bo już dawał o sobie znać jeden z klocków hamulcowych, a trochę zignorowałam sprawę. Na szczęście jeszcze nic się nie wydarzyło, bo wiem, w którym momencie jest stan krytyczny i byłby koniec jazdy. Różne rzeczy robię. Od zeszłego roku moim hobby jest kitesurfing. To jest żywioł.

Widzę, że lubisz trochę adrenaliny.

- Jak najbardziej. Siedzenie przed telewizorem w domowym zaciszu, czytanie gazety - to byłoby zbyt monotonne.

A wydawałoby się, że osoby ze strzelectwa sportowego są ciche, spokojne, opanowane…

- To tylko pozory (śmiech). Jeśli pojawiają się emocje, to staramy się je szybko ukrócić, bo przerwy między poszczególnymi strzałami są krótkie. A cały czas trzeba być skoncentrowanym na tym, co się robi.

Sylwia Bogacka

Sylwia Bogacka

Urodziła się 3 października 1981 roku w Jeleniej Górze. Specjalizuje się w strzelectwie sportowym, wicemistrzyni olimpijska z Londynu w strzelaniu z karabinu pneumatycznego na 10 metrów. Jest żołnierzem Wojska Polskiego w stopniu starszego szeregowego. Interesuje się motoryzacją, lubi też czytać książki, słuchać muzyki i surfować w Internecie. Od niedawna jej hobby jest kitesurfing.

W sobotę kolejny start, i to w konkurencji, która przed igrzyskami była twoja koronną…

- Przez tych kilka dni będę się starała ograniczyć impulsy z zewnątrz. W sobotę czeka mnie walka na strzelnicy, a później wakacje. Gdzie? Tego jeszcze nie wiem. Na pewno pojadę tam, gdzie będzie wiatr, bo jest potrzebny do kitesurfingu (odmiana surfingu, technicznie podobny do windsurfingu, ale różni się w sposobie prowadzenia deski i tym, że zamiast klasycznego żagla używa się odmiany latawca - przyp. red.).

Twoje olimpijskie marzenie już się spełniło - masz srebro. A jakie są kolejne?

- Marzenie spełniło się idealnie, bo zawsze marzyłam o "srebrze". Ten kolor bardzo mi się podoba.

Ale "Mazurka Dąbrowskiego" fajnie byłoby wysłuchać.

- Bardzo fajnie. I mam nadzieję, że kiedyś go wysłucham.

Dziękuję za rozmowę.

Z Londynu Dorota KUŁAGA [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie