Syn Anatola z Kielc jest lekarzem w szpitalu wojskowym na Ukrainie. Jego słowa wyciskają łzy
Anatol Fedoryszen przyjechał do Kielc kilka lat temu, przez 44 lata swojego życia mieszkał na Ukrainie, dlatego niezwykle mocno dotyka go to, co dzieje się w ogarniętym wojną kraju.
- Oprócz syna i jego rodziny, którzy mieszkają w Winnicy, na Ukrainie jest też mój ojciec i wielu przyjaciół - wyznaje Anatol i dodaje, że chociaż sytuacja jest trudna to wszyscy starają się zachowywać spokój i nie panikować
- mówi.
Kielczanin w młodości mieszkał w Obwodzie Chmielnickim, czyli na Kresach Wschodnich.
- Tam cały czas jest mój tata i ciotka. Mówili mi, że w okolicy słychać wybuchy, że zaatakowano z dronów lotnisko wojskowe
- opowiada.
Czy jego rodzina będzie chciała się ewakuować?
Syn Anatola jest lekarzem, pracuje w wojskowym szpitalu i raczej nie będzie miał zgody, żeby wyjechać z kraju, ale jego żona z trzyletnią córeczką prawdopodobnie przyjadą do Kielc. W ogarniętej wojną ojczyźnie na pewno zostanie tata Anatola, bo starszy mężczyzna nie chce wyjeżdżać z kraju, jak mówi: "będzie, co będzie".
Anatol nie ukrywa, że bardzo martwi się tym, co dzieje się na Ukrainie, serce mu pęka myśląc o ludziach, którzy tam teraz są. W bardzo ciepłych słowach wypowiada się o wszystkich, którzy wspierają Ukrainę i z całego serca dziękuje za wsparcie.
Czytaj również:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?