MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szacunek za wysiłek dla zawodników Vive Targi Kielce

Paweł KOTWICA
www.rhein-neckar-loewen.de
"Grupa śmierci" ostatecznie zamordowała mistrzów Polski. Na pocieszenie mogą już tylko ograć THW Kiel.

To już koniec nadziei piłkarzy ręcznych na wyjście z "grupy śmierci" do 1/8 Velux EHF Ligi Mistrzów. Zadecydowała niedzielna porażka w Eppelheim. Mistrzowie Polski ulegli niemieckim Rhein-Neckar Loewen 27:29. Kielczanie zagrali bardzo dobry mecz, walczyli z czwartą aktualnie drużyną Bundesligi jak równy z równym, ale po pojedynku i tak mieli spuszczone głowy.

Mimo że tym razem na mecz kielczan w Lidze Mistrzów nie przyjechała zorganizowana grupa naszych kibiców, to i tak przyszło im kibicować sporo mieszkających w Niemczech Polaków. Z dwoma niemieckimi kolegami z zespołu, w którym gra, przyjechał do Eppelheim Wojciech Bąblewski, były zawodnik kieleckiego zespołu. - W takim meczu wszystko jest możliwe. Na pewno będzie walka, bo Vive jakoś potrafi się zmobilizować na spotkania z najmocniejszymi zespołami w tej grupie - mówił popularny "Bąbel". I nie mylił się.

BYŁY SŁABE OGNIWA

Trzeba było widzieć miny niemieckich kibiców, kiedy w 21 minucie nasz zespół prowadził już 11:6. Pierwsza połowa, wygrana przez gości 13:11, była jedną z najlepszych w wykonaniu kielczan w ostatnich latach. - Cały mecz graliśmy dobrze. Szacunek dla chłopaków, bo włożyli w grę dużo wysiłku. Ale ten wysiłek muszą włożyć wszyscy. Niestety, mieliśmy słabe ogniwa, zbyt pasywne lub popełniające zbyt proste błędy. Każda taka drobnostka, inaczej funkcjonujący trybik, zostają przez tak doświadczonego przeciwnika natychmiast wykorzystane. Przekonałem się, że nie mogę niektórym zawodnikom dawać szans w nieskończoność - mówił trener Vive Targi Kielce, Bogdan Wenta. - Kogo mam na myśli? Pan na pewno wie - dodał. Strzelamy, że chodziło o Pawła Podsiadłę i Mateusza Zarembę.

LALI ICH BEZKARNIE

Sporo pretensji z kieleckiej strony było do sędziów z Węgier, którzy dość chętnie odsyłali naszych zawodników na ławkę kar. Dużo chętniej, niż gospodarzy. - Skrzywdzili nas bardzo. Wyrzucali nas za byle co na ławkę, a Niemcy lali nas bez żadnych kar - mówił Mariusz Jurasik, były gracz "Lwów" do którego po meczu ustawiła się długa kolejka chętnych na autograf. - Musimy kilka lat pograć w Lidze Mistrzów, żeby sobie zasłużyć na takie sędziowanie - mówi prezes kieleckiego klubu Bertus Servaas. - Ale możemy być zadowoleni z gry i postawy zespołu. Przy takim podejściu wygralibyśmy tydzień wcześniej w Celje i nadal mielibyśmy szanse na wyjście z grupy - dodaje Holender.

Udział w tej edycji ligi Mistrzów kielczanie zakończą w najbliższą niedzielę w Hali Legionów. O godzinie 18.30 rozpoczną mecz z największymi z wielkich - zwycięzcą ostatniej Champions League, niemieckim THW Kiel. Wcześniej, w czwartek, również o 18.30 w ligowym pojedynku podejmą GSPR Gorzów Wielkopolski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie