Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczypiorniści KSZO Odlewni Ostrowiec zakończyli sezon

sobi
Po dobrym początku meczu, w końcówce szkoleniowiec KSZO miał sporo pretensji do Bartosza Sękowskiego.
Po dobrym początku meczu, w końcówce szkoleniowiec KSZO miał sporo pretensji do Bartosza Sękowskiego. Rafał Soboń
Piłkarze ręczni KSZO Odlewni Ostrowiec zakończyli sezon 2015/2016 na jedenastym miejscu w tabeli, gwarantującym utrzymanie w I lidze. W ostatnim meczu ulegli jedną bramką ekipie KSSPR Końskie.

To był szalony sezon dla świętokrzyskich pierwszoligowców. Drużyna z Końskich po słabym początku, rozkręcała się z meczu na mecz. Z kolei ostrowczanie, niczym janosicy - wygrywali z drużynami czołówki, by przegrywać z ligowymi przeciętniakami. Na koniec sezonu, obie drużyny pewne już utrzymania w lidze, spotkały się w derbowym meczu. Walkę o prymat w województwie po raz drugi w sezonie wygrała ekipa z Końskich, choć tym razem był to diametralnie inny mecz, niż ten z pierwszej części sezonu.

Wynik otworzył Adrian Wojkowski, który dwa razy trafił do bramki rywala. Po sześciu minutach i obronionym rzucie karnym przez Patryka Wnuka, goście w kolejnej akcji doprowadzili do remisu po 3. Do 19 minuty to jednak gospodarze utrzymywali 1-2 bramkową przewagę, choć w pierwszym kwadransie aż trzykrotnie obili poprzeczkę bramki KSSPR-u. Dobrze w bramce spisywał się także Michał Piątkowski, który rozegrał pełne 60 minut i kilkoma interwencjami udowodnił, że trener Malinowski może na niego liczyć w każdej sytuacji. Pierwsze prowadzenie goście (8:9) osiągnęli za sprawą Michała Bąka. KSZO odzyskał wprawdzie prowadzenie, jednak na przerwę to przyjezdni schodzili z jednobramkową przewagą, po tym, jak Mastalerz trafił z dobitki.

Po zmianie stron, przy remisie po 19, na boisku pojawił się grający trener gości, Michał Przybylski. W ciągu 20 minut zdobył jedną bramkę, ale nie ustrzegł się także błędów, które tak doświadczonemu zawodnikowi nie powinny się przytrafić. Uderzenie w twarz przy ataku Michała Kality i krytykowanie decyzji sędziego złożyły się w sumie na cztery minuty gry w osłabieniu jego zespołu. Cóż z tego, skoro nawet grając w podwójnej przewadze, ostrowczanie nie byli w stanie pokonać bramkarza, trafiając w niego… sześć razy z rzędu (w tym raz z karnego). W konsekwencji, powtórzyła się historia sprzed tygodnia i tak jak w Przemyślu, tak i na własnym parkiecie ostrowczanie przegrali spotkanie w samej kocówce. Przy stanie 27:27, 2 minuty kary otrzymał Szymon Fugiel. Grając do końca w osłabieniu, KSZO stracił bramkę z karnego. Co prawda odpowiedział Kwiatkowski, doprowadzając na 8 sekund przed końcem do remisu, jednak tyle czasu wystarczyło, by Jamioł zapewnił dwa punkty przyjezdnym, choć gospodarze reklamowali jeszcze faul ofensywny na Kalicie - bez skutku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie