Szefowie starachowickiej spółki opuścili areszt. Wpłacili poręczenia majątkowe

ZOBACZ TAKŻE:
Podał się za pracownika CBŚP i ukradł pieniądze z banku. Policja ze Świnoujścia szuka oszusta

(Dostawca: x-news)

- 10 listopada prokurator wydał postanowienie o uchyleniu tymczasowego aresztu dla trzech podejrzanych - mówi prokurator Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach. - Prokurator zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze. Osoby te wyszły z aresztu po wpłaceniu poręczeń majątkowych, są objęte dozorem policyjnym, mają zakaz opuszczania kraju. Wobec dwójki osób prokurator zastosował poręczenie osobiste. To środek polegający na tym, że inna osoba poręcza, że osoba zwolniona z aresztu będzie się stawiać na wezwania.

Prezes firmy wyszedł na wolność po wpłaceniu 300 tysięcy złotych poręczenia majątkowego, wiceprezes i prawniczka - po wpłaceniu po 100 tysięcy poręczenia.

- Na początku były przesłanki, aby izolować te osoby, ale czynności wykonane przez prokuraturę i policję sprawiają, że nie zachodzi obawa, że osoby te będą utrudniać śledztwo - powiedział Daniel Prokopowicz. - Osoby przyznają się do stawianych zarzutów. Wszyscy złożyli wyjaśnienia, także w wyniku konfrontacji, które są zgodne z ustalonym przez śledczych stanem rzeczy. Śledztwo się nie kończy, nadal są prowadzone czynności w tej sprawie.

Prokurator Daniel Prokopowicz dodał, że zakończenia śledztwa można spodziewać się na początku przyszłego roku.

Przypomnijmy, trzy osoby z kierownictwa starachowickiej firmy zostało aresztowane w związku z podejrzeniem przedłożenia faktur poświadczających nieprawdę. Jak informowali we wrześniu śledczy, sprawa dotyczy wyłudzenia unijnych dotacji na dofinansowanie zakupu nowej linii technologicznej. Wartość faktur przedłożonych za pośrednictwem Staropolskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Kielcach do Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości przekracza 2,5 miliona euro. Śledczy ustalili, że urządzenia, które miały być kupione od firmy z Włoch nie dotarły do firmy w Starachowicach.