Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześć tatuaży...

Jaromir KRUK

Rozmowa z RADOSŁAWEM MAJDANEM, bramkarzem Wisły Kraków, uznawanym za... najseksowniejszego piłkarza polskiej ligi

* Mówi się, że Wisła Kraków sprowadziła cię po to, byś przyciągnął na stadion przy ulicy Reymonta mnóstwo kobiet...

- Nic mi na ten temat niewiadomo (śmiech). Owszem, nieraz spotkałem się z sympatią "kibicek", ale do Krakowa przyszedłem głównie realizować cele sportowe, nie marketingowe. A fanki na obiekt "Białej Gwiazdy" przychodziły jeszcze jak mnie tutaj nie było.

* Po odejściu Marcina Mięciela do greckiej ligi jesteś faworytem wszystkich sondaży przeprowadzanych wśród płci pięknej na najseksowniejszego futbolistę polskiej ligi.

- Nie powiem, że jestem z tego powodu smutny. Niestety, moim fankom mogę tylko dodać, że ja już dokonałem wyboru.

* Kiedy zacząłeś się spotykać z Dorotą, przez Polaków kojarzoną głównie z programem "Bar"?

- Jak występowałem w Grecji, zobaczyłem ją w telewizji. Błyskawicznie poprosiłem pewnego kolegę ze Szczecina, by załatwił mi do niej numer telefonu. Będąc w Polsce, zadzwoniłem, umówiliśmy się i przypadliśmy sobie do gustu.

* Co najbardziej fascynuje cię w Dorocie?

- Moja narzeczona, z którą 26 czerwca wezmę w Szczecinie ślub, jest fantastyczna, a niekiedy wygląda jak niewinna dziewczynka. Może to zabrzmi jak kurtuazja, ale trudno do czegokolwiek się u niej doczepić.

* Dorota zna się na piłce nożnej?

- Jeszcze nie wie, co to jest spalony (śmiech), ale łapie coraz więcej. Dorota pochodzi ze sportowej rodziny, sama uprawiała skok w dal, a jej ojciec był wicemistrzem Europy w podnoszeniu ciężarów.

* Narzeczona nie namawiała cię nigdy byś sprawdził się jako model albo aktor?

- Na modela jestem za stary, a kiedy miałem ochotę na sprawdzenie się w tej roli, nie było propozycji. Aktorem, podobnie jak muzykiem czy piłkarzem, fajnie być. Nie wykluczam, że po zakończeniu futbolowej przygody zmienię profesję.

* Jaka byłaby twoja ulubiona rola?

- Widziałbym się w filmach historycznych, tak jak choćby Brad Pitt w "Troi". Może coś o muszkieterach albo po odpowiedniej charakteryzacji mógłbym zagrać jakiegoś indiańskiego wojownika. Jestem zafascynowany kulturą Indian.

* Skąd się to u ciebie wzięło?

- Podczas pobytu w Meksyku i Kolumbii zainteresowała mnie historia Indian, ich obyczaje, obecne życie. Na dowód mojej sympatii do tej kultury sprawiłem sobie dwa tatuaże.

* Na ciele masz aż sześć tatuaży. Co oznacza każdy z nich?

- Jeden to indiański wzór, kolejny aztecki kalendarz. Czarna pantera to był mój pierwszy, efekt takiego małolackiego wybryku dla szpanu. Drut kolczasty podobnie i nie pamiętam co on specjalnie symbolizuje, a wcześniej nie dorabiałem do tego żadnej ideologii. Wytatuowane imię Doroty - wiadomo o co chodzi, tak jak symbol Pogoni.

* Kiedy będziesz miał tatuaż z logo Wisły?

- Kibice Legii strasznie dokuczali mi o to. Nie zamierzam sobie go sprawiać, bo zostałoby to źle odebrane. Gdzie bym grał, to Pogoń pozostanie moją największą miłością, klubem mojego życia, z którym byłem związany od początku swojej gry w piłkę. Pamiętam historyczne mecze szczecinian z Koeln. Bramki kolończyków strzegł wówczas Harald Schumacher. Golkiper reprezentacji Republiki Federalnej Niemiec imponował mi swoim stylem, odważnym, efektownym, a także charakterem. Żal mi go było strasznie kiedy wyleciał z kadry po napisaniu swojej autobiografii.

* Schumacher był twoją inspiracją do gry na pozycji bramkarza?

- Na podwórku zaczynałem w ataku, ale na pierwszy trening poszedłem ze świadomością zostania bramkarza. Jak zobaczyłem w akcji Schumachera stwierdziłem, że warto być golkiperem.

* Kiedy uznałeś, że możesz być klasowym bramkarzem?

- Na początku na Pogoń przychodziłem dla relaksu, gra w piłkę sprawiała mi wielką frajdę i myślałem o zrobieniu jakiejś kariery. Kiedy jednak zacząłem regularnie dostawać powołania do reprezentacji Polski coraz starszych roczników stwierdziłem, że coś może ze mnie być. Z roku na rok czułem się coraz pewniej.

* Nie żałujesz, że tak dużo czasu spędziłeś w Pogoni?

- Nie, bo była szansa na zrobienie czegoś wielkiego w Szczecinie, ale władze miasta nie doszły do porozumienia z Sabri Bekdasem, który według mnie miał wspaniałe pomysły. Żałuje, że nie z mojej winy po finałach mistrzostw świata w Korei Południowej i Japonii nie trafiłem do tureckiego Denizlisporu. Ten zespół był wówczas na fali, a w Pucharze UEFA wyeliminował między innymi francuski Olimpique Lyon.

* Grałeś w Turcji, Grecji, Izraelu. Gdzie jest najlepsza atmosfera dla futbolu?

- W Turcji przez pierwsze pół roku pobytu układało mi się wyśmienicie. Byłem w formie, kibice mnie szanowali, nie mogłem narzekać na finanse. Potem zespół się skłócił i atmosfera się zepsuła. Turcja to kraj, w którym piłka jest traktowana jak religia. W Grecji jest podobnie, z jednym wyjątkiem, tam mało kto zwraca uwagę na reprezentację. Spytałem kiedyś fana PAOK Saloniki, kto gra z Grekami w grupie eliminacji mistrzostw świata i nie był mi w stanie powiedzieć. Ale pobytu w Grecji nie zapomnę nigdy, szczególnie meczów na Panathinaikosie, Olympiakosie i AEK. Jak jesteś na takim stadionie, to masz wrażenie, że znalazłeś się w futbolowym piekle. W Izraelu nie wszędzie mi się podobało. Żydzi jednak zrobili duże postępy, biorąc pod uwagę sytuację polityczną.

* Nie bałeś się bomb podczas pobytu w Ashdod?

- Pierwsza bomba wybuchła tam po tym, jak wyjechałem. W Tel Awiwie byłem w restauracji, w której dzień później doszło do zamachu. Odszedłem stamtąd nie dlatego, że nie grałem, jak mylnie pisano w niektórych polskich gazetach, ale zacząłem się źle czuć. Kibice Ashdod winnych słabszych wyników zaczęli doszukiwać się u cudzoziemców. Powiedziałem prezesowi, że chcę zmienić otoczenie i nie czyniono mi przeszkód.

* To prawda, że w PAOK podpadłeś trenerowi ze względu na tatuaże?

- To był w ogóle dziwny facet. W drodze na mecze wyjazdowe zatrzymywaliśmy w jakichś świątyniach i on całował ikony. A tatuaże zaczęły mu przeszkadzać, bo twierdził, że przeszkadzają mi w grze. Koleś szukał pretekstów, by się mnie pozbyć i podjąłem szybciej decyzję.

* Kto był pomysłodawcą twoich przenosin do Wisły Kraków?

- Zasygnalizował mi ten temat menedżer, pan Mandziara. Po rozmowie z Henrykiem Kasperczakiem, który jest według mnie wspaniałym szkoleniowcem, unikatem jak na Polskę, zdecydowałem się na Wisłę. Nie żałuję, bo gram w świetnie zorganizowanym klubie, który ma wielkie ambicje. Z "Białą Gwiazdą" zrealizowałem jeden cel, zdobyłem tytuł mistrza Polski.

* O drugi - awans do Ligi Mistrzów będzie chyba znacznie trudniej?

- Na pewno, ale piłka jest taką dyscypliną, w której często teoretycznie słabszy wygrywa z silniejszym. Przecież jak trafimy na Real Madryt, Liverpool czy Deportivo La Coruna to nie położymy się na murawie i nie będziemy płakać. Ja nie boję się żadnego rywala, zawsze z wiarą w zwycięstwo wychodzę na murawę. Nie ukrywam jednak, że wolałbym, byśmy w kwalifikacjach Champions League trafili na PAOK Saloniki. Byłaby okazja przypomnieć się Grekom.

* Wierzysz w swój powrót do reprezentacji Polski?

- Nie z tymi trenerami. Jacek Kazimierski ma swoją śmieszną klasyfikację bramkarzy, mówi o drugim, przyszłościowym golkiperze. Uważam, że kadra to nie klub i zawsze powinni w niej występować najlepsi. Eliminacji mistrzostw świata nie wygralibyśmy bez pomocy Adasia Matyska, który cudownie spisał się w Oslo. Nikt wtedy nie narzekał, że "Matys" jest po trzydziestce. Jeśli chodzi o mnie, to wydaje mi się, że jestem w czołówce polskich bramkarzy, przecież byle kto nie grałby w Wiśle Kraków.

* Kto jest w elicie?

- Pozycja Jurka Dudka jest niepodważalna. Ostatnio świetnie radzi sobie Artur Boruc, a kolosalne postępy zrobił Waldek Piątek. Trudno mi się natomiast wypowiadać na temat Maciej Nalepy, bo nigdy nie widziałem jak broni. Ostatnio było mi go szkoda. Najpierw Kazimierski go wychwalał, a kiedy przyjechał na kadrę, nie dostał okazji do sprawdzenia się. Polityka w obecnej reprezentacji jest dla mnie niezrozumiała.

* Duża jest różnica między tym zespołem a drużyną prowadzoną przez Jerzego Engela?

- Janas ma piłkarzy, Engel miał zespół, w którym każdy wiedział, co ma grać. Żeby załapać się do kadry Janasa, niektórym wystarczy trzy razy dobrze kopnąć piłkę. Engel dopracował się swojego stylu, stworzył rewelacyjną atmosferę, szkoda że coś się zacięło przed finałami w Korei.

* Była szansa na wyjście z grupy na mistrzostwach świata?

- Gdybyśmy szybko strzelili Koreańczykom gola, a Jacek Krzynówek miał doskonałą okazję, to byśmy ich pokonali. Pamiętam jak oni byli strasznie zdenerwowani, ale bramka dodała im skrzydeł, swoje zrobił także szaleńczy doping kibiców. Z Portugalczykami dostaliśmy "czwórkę", ale pierwsza część powinna się zakończyć naszym prowadzeniem. Prześladowało nas jakieś fatum, brakowało też ogrania w wielkich turniejach. Cieszę się, że wystąpiłem przeciw Amerykanom i miałem jakąś zasługę w tej wygranej. Pokonując "jankesów", zachowaliśmy twarz i honor.

* Dobrze, że zdymisjonowano Engela po Korei?

- Nie, to był błąd. Engel jest mądrym człowiekiem i znakomitym fachowcem i na pewno wyciągnąłby wnioski ze swoich błędów, dokonał korekt. Po udziale w finałach mistrzostw światach, co było naszym osiągnięciem, zaczęliśmy wszystko od zera, a nie było potrzeby rewolucji. Efekty widzimy dziś.

* Dlaczego Zbigniew Boniek odstawił cię od reprezentacji?

- Nie wiem i wolałbym do tego nie wracać. Eliminacje trwających właśnie mistrzostw Europy przegraliśmy na samym początku, a najgorsze zaczęło się w Warszawie z Łotwą. Jest czego żałować, bo szansa na historyczny awans była ogromna. Teraz możemy podziwiać Łotyszy przed telewizorami.

* Zaskoczył cię fakt, że Łotwa w barażach dała sobie radę z Turcją?

- Pół Turcji płakało po tym dwumeczu, a kibice chcieli zlinczować Senola Gunesa, szkoleniowca, który doprowadził zespół do trzeciego miejsca w finałach mistrzostw świata. Znając Turków, to do dziś to do nich nie dotarło. Oni zawsze mają wyobrażenie, że wszystko co ich jest najlepsze, a piłkarzy reprezentacji traktuje się nad Bosforem jak bogów.

* Komu kibicujesz w finałach Euro 2004?

- Anglii i Włochom, bo podoba mi się styl gry tych zespołów.

* Kogo uważasz za najlepszego bramkarza świata?

- Jest to ktoś z trójki: Iker Cassilas - Gianluigi Buffon - Oliver Kahn. Może kogoś wylansuje czempionat Starego Kontynentu...

* Wybierasz się gdzieś na wakacje?

- Na tunezyjską wyspę Djerba, gdzie będę się mógł oddać moim pasjom, czyli jeździe na skuterze wodnym i nurkowaniu.

* Upodobania kulinarne Radosława Majdana?

- Preferuję kuchnię włoską - pizzę, spaghetti, mozarellę.

* Dziękuję za rozmowę.



Radosław Majdan. Urodzony 10 maja 1972 roku w Szczecinie. Wzrost 185 centymetrów, waga 79 kilogramów. Posiadany samochód: czerwona "corvetta" (od 1999 roku). Kariera piłkarska: Pogoń Szczecin, Goeztepe SK (Turcja), PAOK Saloniki (Grecja), Bursaspor Kulubu (Turcja), Ashdod S.C. (Izrael), Wisła Kraków. Z Wisłą mistrz Polski 2004. W polskiej ekstraklasie 238 występów. Reprezentant Polski juniorów i młodzieżowców. W reprezentacji Polski seniorów rozegrał 7 meczów. Uczestnik finałów mistrzostw świata 2002 (1 mecz).

Miał być judoką

Majdan, zanim zaczął uprawiać futbol, zanosił się na niezłego judokę. - Mój tata trenował judo i chodziłem z nim na zajęcia. Nieźle sobie radziłem, ale spodobała mi się bardziej koszykówka. Piłka nożna przyćmiła jednak wszystko, choć przez parę miesięcy godziłem treningi koszykarskie z futbolowymi - mówi Radek.

Kolega "Xaviera"

Najlepszym kolegą Majdana w krakowskiej Wiśle jest dobrze mu znany z czasów Pogoni Maciej Stolarczyk. Stolarczyk jest rozpoznawanym graczem z racji charakterystycznego wyglądu. - Maciek to Portugalczyk Abel Xavier i Amerykanin Alexi Lalas w jednym - tak sobie żartujemy z niego - mówi Majdan, który nie zamierza jednak upodabniać się wyglądem do ekscentrycznego kolegi.

Kim jest narzeczona?

Dorota, narzeczona słynącego z ekstrawagancji golkipera, jest wokalistką zespołu "Virgin". Bardziej jednak zasłynęła z programu "Bar". Właśnie w nim dostrzegł niezwykle popularną w naszym kraju Dodę golkiper Wisły Kraków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie