MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szkół nie likwidują, bo… zbliżają się wybory

Piotr BURDA [email protected]
Na początku stycznia zwykle stoją w kuratorium kolejki rodziców i nauczycieli sprzeciwiających się likwidacji szkół. W tym roku ich nie ma. Dlaczego? Bo są wybory samorządowe.

Taki rok trafia się co cztery lata. W czasie gdy są wybory samorządowe wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci nie ryzykują likwidowania czy przekształcania szkół. - To jest bardzo niepopularna decyzja, która powoduje zwykle protesty mieszkańców - mówi Lucjan Pietrzczyk, świętokrzyski wicekurator oświaty. Samorządowcy doskonale o tym wiedzą nie chcą w ten sposób tracić głosów wyborców. W ubiegłym roku zlikwidowano aż 17 szkół, choć prób było jeszcze więcej. - W tym roku nie mamy jeszcze żadnego zgłoszenia w tej sprawie - mówi Lucjan Pietrzczyk. Na likwidacje szkół samorządowcy mają co prawda czas do końca lutego. Zwykle jednak o takich próbach już kilka miesięcy wcześniej wiedzą radni, a od nich rodzice i nauczyciele.

ŁATWIEJ LIKWIDOWAĆ

Chętnych do likwidacji nie ma, mimo tego, że ministerstwo edukacji narodowej dało wolną rękę samorządom, które chcą likwidować lub przekazywać stowarzyszeniom swoje szkoły. Teraz mogą robić to praktycznie bez zgody kuratorium. Decyzja kuratora w tej sprawie jest już tylko opinią, z którą samorząd może się liczyć, lub nie. Uproszczono też maksymalnie procedury przekazywania szkół stowarzyszeniom. Samorząd, który chce przekazać szkołę nie musi jej już likwidować jak było do tej pory. Może ją przekazać stowarzyszeniu uchwałą rady gminy, razem z uczniami, budynkiem i wyposażeniem. Pod warunkiem, że szkoła będzie bezpłatna. Jeśli później stowarzyszenie zrezygnuje z prowadzenia szkoły samorząd musi ją przejąć z powrotem.

JEDEN ODWAŻNY

Tylko jeden samorząd chce w tym roku wprowadzać zmiany w szkolnictwie. To gmina Baćkowice, która chce przekazać stowarzyszeniu trzy podstawówki: we Wszachowie, Piórkowie i Modliborzycach. To są szkoły, których uczy się od 50 do 60 uczniów. - Koledzy z innych gmin mówili, że to szalona decyzja w roku wyborczym, ale ja nie kieruję się polityką, ale dobrem gminy - zapewnia Marian Partyka, wójt gminy Baćkowice. Wójt tłumaczy, że gdyby nie przekazał tych szkół stowarzyszeniu gminny budżet nie dałby rady dalej uch utrzymywać. W tym roku musiałby dołożyć z niego 400 tys. zł na pensje pedagogów. - W tych szkołach na jednego nauczyciela przypada pięciu uczniów. W szkole w Baćkowicach mamy 157 uczniów i 11 nauczycieli - wylicza wójt Partyka. Stowarzyszenie, które będzie prowadzić trzy szkoły jest już zarejestrowane. Jego członkami są nauczyciele, rodzice i przedstawiciele gminy. - Samorząd dalej będzie wspierać te szkoły - zapewnia wójt.

Szkoły stowarzyszeniowe
Pracują tak samo jak szkoły prowadzone przez samorząd. Różnica polega na tym, że finansuje je stowarzyszenie. Na ten cel dostaje pieniądze z tzw. subwencji oświatowej (około cztery tys. zł rocznie za ucznia). Stowarzyszenie może prowadzić działalność gospodarczą, czego nie może robić szkoła samorządowa. Może sięgać po pieniądze od firm, sponsorów, z programów unijnych, grantów, itd. Nie obowiązuje w nim Karta Nauczyciela, a o pensjach decyduje stowarzyszenie. W szkołach państwowych obowiązują stawki ministerialne, a etat wynosi 18 lekcji tygodniowo. W szkole stowarzyszeniowej nauczyciel zwykle ma więcej lekcji. Tu etat zwykle wynosi od 24 do 30 godzin lekcyjnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie