Mało kto wierzy, że na szkolnych zajęciach można dobrze poznać język obcy. Nie pomagają dzielenie klas, różnicowanie poziomów zaawansowania czy nowe pomoce dydaktyczne. Potrzebne są dodatkowe zajęcia.
WYNIKI POKAZUJĄ
Najlepiej pokazują to wyniki egzaminów państwowych w województwie świętokrzyskim. Problem pojawia się już na etapie gimnazjum. Podczas ubiegłorocznego egzaminu gimnazjalnego z języka angielskiego kieleccy gimnazjaliści uzyskali średni wynik 31,90 z 50 punktów możliwych do zdobycia. Gimnazjaliści ze szkół wiejskich z tego samego testu mieli średnią 25,35. Różnica 6,55 punktu to prawdziwa przepaść pomiędzy uczniami z miasta i wsi. Dla porównania - różnica z testu humanistycznego to zaledwie 2,92 punktu, a z matematyczno-przyrodniczego 2,82.
DZIĘKI SZKOŁOM JĘZYKOWYM
Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź znajdujemy w raporcie komisji egzaminacyjnej. Czytamy w nim, że "(…) uczniowie z ośrodków wielkomiejskich uzyskali wyraźnie wyższe wyniki niż uczniowie zamieszkujący tereny wiejskie. Fakt ten można tłumaczyć większą dostępnością do dodatkowych zajęć pozalekcyjnych, z których korzystają uczniowie z większych miast". Mówiąc wprost: gimnazjaliści z Kielc są lepsi, bo w mieście jest wiele szkół językowych, podczas gdy na wsi są one rzadkością.
NOWY PROBLEM
Od tego roku szkolnego ta różnica będzie miała jeszcze większe znaczenie. Wynik egzaminu gimnazjalnego z języka obcego po raz pierwszy ma decydować o przyjęciu do wymarzonego liceum czy technikum. Zwrócono na to uwagę w raporcie "Angielski - czyja szansa?", opracowanym przez Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej we współpracy z Fundacją NIDA, wydawnictwem Macmillan i Stowarzyszeniem Fundamenty Silnego Państwa. Jego autorzy twierdzą, że: "od 2012 roku język angielski może stanowić główną przeszkodę dla młodzieży z terenów wiejskich w dostępie do szkół ponadgimnazjalnych w miastach, kończących się maturą".
JĘZYKOWA MOBILIZACJA
Statystykami językowymi zasmucona jest Małgorzata Muzoł, świętokrzyski kurator oświaty. - Ponad sześć punktów różnicy to zdecydowanie za dużo - mówi kurator. - Zdaję sobie sprawę, że w mieście część uczniów chodzi na dodatkowe lekcje. Z drugiej strony, egzamin gimnazjalny sprawdza wiedzę z podstawowych wiadomości i naprawdę nie trzeba wielkiej wiedzy, żeby go dobrze zdać - twierdzi Małgorzata Muzoł. Jej zdaniem, nie powinno być tak dużych różnic pomiędzy wynikami szkół na wsi i w mieście. - Nauczyciele na wsi są dobrze wykształceni i przygotowani, bardzo dużo pomocy dydaktycznych trafiło do tych szkół - mówi kurator. W opinii Małgorzaty Muzoł, to najwyższy czas na mobilizację.
ZŁAPANI W REFORMĘ
Z tą mobilizacją nauczycieli i uczniów może być problem. To za sprawą kolejnej reformy w egzaminowaniu. - Dopiero w tym tygodniu opublikowano oficjalne próbne testy, dzięki czemu dowiedzieliśmy się, jak będzie wyglądała część rozszerzona egzaminu (pierwszy raz pojawi się w kwietniu 2012 roku - red.). Powinniśmy to wiedzieć już od pierwszej klasy, aby dobrze przygotować uczniów. Mamy już prawie listopad, a my się dopiero teraz dowiadujemy, jak będzie wyglądać nowy test - mówi Mariusz Kamiński, nauczyciel języka angielskiego w Zespole Szkół Społecznych imienia Mikołaja Reja w Kielcach.
Do tej pory jeszcze nie wiadomo, ile punktów otrzyma uczeń za część językową egzaminu gimnazjalnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?