Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoły zostają, wiceprezydent - nie wiadomo. Prawo i Sprawiedliwość storpedowało reformę oświaty w Skarżysku

Mateusz Bolechowski [email protected]
Szef komisji oświaty, radny Zdzisław Kobierski publicznie stwierdził, że prezydenci Skarżyska są nieudolni.
Szef komisji oświaty, radny Zdzisław Kobierski publicznie stwierdził, że prezydenci Skarżyska są nieudolni. Mateusz Bolechowski
Najpierw rewolucja na pół gwizdka, potem plany drastycznych cięć i zamykania szkół. W efekcie nie ma nic poza zamieszaniem i niesmakiem. W Skarżysku - Kamiennej nawet wiceprezydent jest przeciw rozwiązaniom, które proponował.

Szkolnictwo to kula u nogi samorządu. Trzeba płacić nauczycielom niemałe pensje, dbać o budynki no i poziom nauczania. Rządowa subwencja pokrywa około połowę wydatków gminy Skarżysko - Kamienna na szkolnictwo. A miasto w swojej kategorii wielkości jest na drugim miejscu w rankingu najbardziej zadłużonych gmin w Polsce. Około 115 milionów, jakieś 95 procent rocznego budżetu. Finansami Skarżyska mocno interesuje się Regionalna Izba Obrachunkowa. Żeby finansowa zapaść nie doprowadzila do ostatecznej katastrofy, potrzeba radykalnych cięć wydatków. Już je zrobiono, ale to zdecydowanie za mało. Przez dluższy czas magistrat wypłącałpensje z opóźnieniem i w ratach. Niektórzy nauczyciele skierowali sprawy do sądu. Nieoficjalnie mówi się, że po rozmowach z resortowym wiceprezydentem zrezygnowali z drogi prawnej. Tym bardziej, że pensje zaczęły wpływać na konta regularnie. Inaczej jest z ZUSem. Ubezpieczyciel żąda zapłaty miliona złotych zaległych składek za pracowników oświaty. Włodarze miasta postanowili szukać oszczędności w szkołach. Po raz kolejny.

Na pół gwizdka

Jedną reformę już przeprowadzono. Na jej przygotowanie zużyto wiele czasu i pieniędzy. Nie była to rewolucja. Roman Wojcieszek i Grzegorz Małkus, wiceprezydent odpowiedzialny za oświatę, chcieli połączyć pojedyncze placówki w zespoły i zaoszczędzić na dyrektorskich pensjach i etatach obsługi. Protestów było wówczas mnóstwo. Tylko nieliczni radni przebąkiwali, że to zdecydowanie za mało. Nie cały plan się powiódł ze względu na sprzeciw świętokrzyskiego kuratora oświaty. Prezydent mówił wówczas, że Małgorzata Muzoł sypie piach w tryby. Jakie efekty dała reforma? Na ostatnim spotkaniu samorządowców z dyrektorami szkół ci ostatni przyznawali, że nie wiedzą, bo trzeba choćby roku, by wyliczyć oszczędności. Na pewno części nauczycieli nie przedłużono umów.

Drugi etap reformy

Mowa była o bonie oświatowym, który miałiść za uczniem. Tymczasem gdy rodzice uczniów kończących podstawówki hurmem rzucili się składać podania do mającego świetne wyniki Gimnazjum nr2, okazało się, że obowiązuje znana z okresu Polski Ludowej rejonizacja i chcąc niechcąc trzeba posłać pociechy do znacznie słabszej "Trójki". Dochodziło do kuriozalnych sytuacji, gdy rodzice przemeldowywali dzieci do krewnych z rejonu Gimnazjum nr2, żeby postawić na swoim. Roman Wojcieszek, zresztą nie tylko on twierdzi, że liczba uczniów się zmniejsza, a szkół i nauczycieli nie ubywa. To trzeba zmienić. Prezydent, który parę miesięcy temu deklarował, że za jego kadencji żadna skarżyska szkołą nie zostanie zlikwidowana, musiał zmienić pogląd na tę kwestię. Wraz z zastępcą przygotował trzy warianty drugiego etapu reformy. Każdy zakładał likwidację placówek i przekazywanie mniejszych stowarzyszeniom. Miało to dać oszczędności od 4,5 do aż 7 milionow złotych. Który wybrać, mieli zadecydować radni. - Te wyliczenia nie są niczym podparte, nie podniosę ręki za żadnym z projektów - mówił nam radny Przemysław Żmijewski, nauczyciel w gimnazjum.

Nie pokażą palcem

Kolejnym krokiem były rozmowy z szefami szkół. Ci przed milczacymi na ogół radnymi zachwalali swoje placówki i mówili o ich osiągnięciach. Prezydent czekał na sugestie radnych i dyrektorów, ale się nie doczekał.

- Nie liczcie państwo, że my pokażemy palcem, którą szkołę zlikwidować. Nie zrobimy tego z ludzkiej przyzwoitości. Już wprowadziliśmy oszczędności, dalej się nie da, stoimy pod ścianą - stwierdziłAndrzej Warwas, kierujący Zespołem Szkół nr1 przy ulicy Sezamkowej. Uwagę zwracano na fakt, że prezydenckie warianty zakładają zamykanie szkół, które mają najlepsze wyniki edukacyjne, a zostawianie znacznie gorszych. Jaki to ma sens? Roman Wojcieszek wyjaśniał, że chodzi o... geografię. A dokładnie położenie i bazę sportową. Tymczasem rodzice ze skazanej na likwidację podstawówki nr5 nie próżnowali.

Niech się partia weźmie

Napisali list do nowego przewodniczącego miejskich struktur Prawa i Sprawiedliwości Marcina Piętaka, pytając, jak to może być, że członek partii, wiceprezydent Małkus, kieruje pracami zmierzającymi do zmiany sieci szkół, podczas gdy PiS jest ponoć przeciwne ich likwidowaniu.

- Byłem obecny na spotkaniu z dyrektorami i miałem po nim swoje przemyślenia. List od rodziców przeważył. Nie możemy stać w rozkroku, trzeba realizować linię polityczną partii - wyjaśnia przewodniczący Piętak. W trybie pilnym zwolałposiedzenie zarządu miejskiego PiS. To, co działacze uradzili, wywołało potężną burzę. Partia opublikowała oświadczenie, w którym czytamy: Zarząd wyraziłkategoryczny sprzeciw co do planowanych działań w zakresie likwidacji szkóli placówek oświatowych na terenie miasta. Zarząd podjął decyzję o udzieleniu całkowitego wsparcia dla wszelkich działań, mających na celu przeciwdziałanie zamykaniu placówek oświatowych, to jest działań tożsamych z linią programową Prawa i Sprawiedliwości. Pełnego poparcia oświadczeniu udzielił poseł Andrzej Bętkowski.

Rozkrok wiceprezydenta

Co najciekawsze. Pod oświadczeniem podpisał się... Grzegorz Małkus! Ostry w tonie dokument wytrącił Romanowi Wojcieszkowi oręż z ręki. Stracił poparcie dla swoich działań bliskich sobie ludzi - posła Bętkowskiego i wiceprezydenta Małkusa. Na dodatek dwa głosy radnych PiS. W poniedziałek o reformie miano rozmawiać z rodzicami uczniów i nauczycielami z SP5. Spotkanie odwołano, ale się odbyło. Przyszli na nie radni opozycyjni. Szef gminnej komisji oświaty Zdzisław Kobierski stwierdził, że prezydenci są nieudolni, a Grzegorz małkus niekompetentny nieprzerwanie od sześciu lat, uznał, że po oświadczeniu Prawa i Sprawiedliwości dyskusja jest bezprzedmiotowa i żegnany gwizdami opuścił zebranie. - Jest taki kogel - mogel, że nie wiadomo, co robić - przyznał wobec zdenerwowanych rodziców radny Konrad Sokół.

Sprawa się rypła

Przez wiele godzin prezydent Wojcieszek szukał poparcia wśród samorządowców. Rozmowy nie przyniosły efektu. Wobec tego wydał oświadczenie, krytykujące rząd za niedofinansowanie oświaty. Wyraził "głębokie ubolewanie z powodu brutalnego wykorzystywania tej sfery życia społecznego (czytaj - szkolnictwa) w rozgrywkach osób, dla których oświata stanowi jedynie pole do zbijania własnego kapitału". "Wobec braku odpowiedniego wsparcia koalicyjnych radnych rady miasta, podjąłem decyzję o zaniechaniu dalszych rozmów nad przedstawionymi wariantami. W najbliższych dniach, po konsultacjach z klubami radnych, przedstawię nową propozycje zmian w oświacie. Głębokość tych zmian będzie uzależniona jednak od pozyskania większości wśród radnych" - czytamy dalej. Pozostaje pytanie, czy prezydent nadal będzie chciał pracować ze swoim zastępcą. Roman Wojcieszek wielokrotnie podkreślał, jak ważną rzeczą jest dla niego lojalność. Tymczasem "Pierwszy Vice" postawił tę względem partii wyżej, niż wobec szefa. - Zarządzający w moim imieniu oświatą zastępca Grzegorz Małkus oddał się do mojej dyspozycji. Jeszcze nie podjąłem decyzji w kwestii jego dalszej pracy na tym stanowisku - informuje prezydent.

Prawie jak w Łodzi

Miasto musi wprowadzić drastyczne oszczędności. Jeśli nie będą wystarczające, w ostateczności zarząd nad Skarżyskiem może przejąc komisarz. Czy Prawo i Sprawiedliwość po raz kolejny poprze kandydaturę Romana Wojcieszka? Dziś wydaje się to być wątpliwe, choć lokalna polityka jest bardzo nieprzewidywalna. Z pewnością na prezydencki fotel chrapkę ma Platforma Obywatelska. W środę posłanka Marzena Okła - Drewnowicz zorganizowała soptkanie z prezydent Łodzi Hanną Zdanowską, która opowiadała o przeprowadzonej przez siebie reformie oświaty, zamykaniu szkół i inwestowaniu w te, które zostały. Przypominała, że i w Łodzi wiceprezydent z PiS przygotowywał te działania, a gdy prezes Kaczyński zabronił głosowania za likwidacją placówek, wraz z kilkoma radnymi postawiłsię. Plan wykonano, a zbuntowani przeszli do PO. Na pytanie dziennikarza, co prezydent Łodzi radziłaby skarżyskiemu odpowiednikowi, Zdanowska stwierdziła: Trzeba wynegocjować porozumienie albo zrezygnować z funkcji. Ne ma co przedłużać agonii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie