W Lisowie dwie nietrzeźwe przedszkolanki opiekowały się dziesiątką dzieci
W minioną środę przed godziną 14 policjanci zostali powiadomieni o tym, że przedszkolanki w przedszkolu w Lisowie w gminie Morawica w powiecie kieleckim prawdopodobnie są w pracy pod wpływem alkoholu.
- Na miejscu okazało się, że to prawda – potwierdza ustalenia „Echa Dnia” młodszy aspirant Małgorzata Perkowska-Kiepas, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji w Kielcach.
Policjanci sprawdzili stan trzeźwości przedszkolanek z Lisowa. Badanie wykazało, że młodsza, 34-letnia, ma w organizmie ponad 1,2 promila alkoholu, starsza, 37-latka – cztery promile.
Miały pod opieką dziesięcioro dzieci, z których najmłodsze miało 2,5 roku, a najstarsze sześć lat. Policjanci zabrali kobiety z placówki. Gdy wytrzeźwiały, stanęły przed prokuratorem.
- Usłyszały zarzut narażenia podopiecznych na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez wykonywania obowiązków służbowych pod wpływem alkoholu – wyjaśnia młodszy aspirant Małgorzata Perkowska-Kiepas, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji w Kielcach.
Kobiety decyzją prokuratora zostały oddane pod dozór policji, a czeka je jeszcze proces.
Szkoła i przedszkole w Lisowie są prowadzone przez Stowarzyszenie.
Jak informuje Beata Grabowska-Sabat, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Lisowie, obie kobiety zostały odsunięte od pracy w trybie natychmiastowym.
Gdy została przeprowadzona kontrola trzeźwości, która potwierdziła to zgłoszenie, to ja zajęłam się dziećmi. Umowa z paniami została rozwiązana w trybie natychmiastowym
– podkreśla Beata Grabowska-Sabat. Opowiada, że wizyta policjantów nie była wielkim zaskoczeniem, bo jej placówka współpracuje z funkcjonariuszami przy okazji różnych akcji profilaktycznych promujących bezpieczeństwo. Jednak kiedy dowiedziała się jaki był cel wizyty policjantów tym razem, była w szoku.
- Zaskoczyli mnie bardzo informując, że jest zgłoszenie o dwóch paniach nietrzeźwych w przedszkolu. Byłam tak zaskoczona, że pytałam, czy to aby na pewno chodzi o placówkę w tej miejscowości – opowiada.
Dodaje, że z kobietami nie rozmawiała o całej sytuacji, bo zostały one przejęte przez policję i nie było takiej możliwości. Podkreśla, że żadna z kobiet nie była wychowawcą przedszkolnym. - Jedna była nauczycielką współorganizującą proces kształcenia, a druga pomocą nauczyciela. Jest jeszcze wychowawca, który obecnie sprawuje opiekę nad dziećmi – wyjaśnia Beata Grabowska-Sabat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?