Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital w Ostrowcu przygotowuje pozew do sądu przeciw Narodowemu Funduszowi Zdrowia

Andrzej Nowak
Pielęgniarka Mirosława Rzeźnik i dyrektor Grażyna Słowik obok urządzenia do usypiania chorych na oddziale otolaryngologii, który należy do najnowocześniejszych w regionie.
Pielęgniarka Mirosława Rzeźnik i dyrektor Grażyna Słowik obok urządzenia do usypiania chorych na oddziale otolaryngologii, który należy do najnowocześniejszych w regionie. A. Nowak
Narodowy Fundusz Zdrowia ociąga się z płaceniem pieniędzy. Sztucznie ustalane limity nie mogą być barierą w przyjmowaniu chorych.

Ostrowiecki szpital przygotowuje pozew do sądu przeciw Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Po ponad trzech miesiącach nie otrzymał jeszcze 2,7 mln zł za osoby leczone w ubiegłym roku.

Dyrektor szpitala Grażyna Słowik wyjaśnia, że dotychczasowe rozmowy z przedstawicielami NFZ nie dają żadnych rezultatów. Otrzymuje jedynie odpowiedzi, że przekroczone zostały limity i roszczenia są bezzasadne. - To dla nas bardzo dziwne - nie ukrywa dyrektor.

- Jak to się ma do ustawy o Zespołach Opieki Zdrowotnej? Mamy przecież obowiązek przyjąć każdego pacjenta, który wymaga hospitalizacji. Nie możemy nikogo odsyłać i mówić, że wyczerpaliśmy już limit. Nie wolno nam tak postępować, bo to byłoby wręcz nieludzkie. Jesteśmy w dziwnej sytuacji. Ponieśliśmy już koszty za dodatkowe leczenie chorych, a teraz pozew do sądu doprowadzi do kolejnych wydatków.

Prawdopodobnie w tym roku sytuacja powtórzy w jeszcze większej skali. Za dwa miesiące, styczeń i luty, szpital przekroczył limit o ponad 1,7 mln zł. W marcu liczba pacjentów jeszcze bardziej wzrosła i NFZ powinien zapłacić dodatkowo blisko 4 mln zł. Dyrektorzy innych szpitali w regionie mają podobne problemy i też chcą występować do sądu przeciw NFZ. W poprzednich latach limity nie były tak drastyczne przekraczane i dlatego szpitale otrzymywały pieniądze za dodatkowe przyjęcia chorych.

Dyrektor Grażyna Słowik ubolewa, że pieniądze nie idą za pacjentem, chociaż taka była idea finansowania służby zdrowia. - Pacjent zgłasza się do szpitala i musi być załatwiony, co wynika z ustawy - wyjaśnia. - Tymczasem fundusz nie chce płacić za niego, bo szpital przekroczył już limit. A kto go ustala na tak niskim poziomie, jak nie fundusz?

Dochodzi też do przypadków, gdy szpital nie otrzymuje dodatkowej zapłaty za pacjenta, który ma wiele chorób. NFZ płaci tylko za leczenie jednej. Np., pacjent trafił do szpitala z zapaleniem płuc, ale przy okazji złamał nogę i znalazł się na oddziale ortopedii. Za leczenie drugiej choroby NFZ nie płaci. Inny przypadek - chorzy z zaburzeniami rytmu, z migotaniem przedsionków trafiają do szpitala częściej niż raz na 14 dni, ale za kolejny pobyt w tym okresie fundusz nie chce płacić. Dyrektor Grażyna Słowik mówi jednoznacznie, że to jest klasyczne przerzucanie kosztów na szpital.

- Poradnia ortopedyczna w weekendy, święta nie pracuje nigdzie w powiecie, podobnie chirurgiczna, okulistyczna - mówi. - Wszyscy chorzy trafiają do nas i my ponosimy wszelkie koszty. Ministerstwo Zdrowia wie o tym, że jest zły rozdział środków z centrali NFZ na poszczególne oddziały, ale nic się nie zmienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie