MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szpital w Pińczowie od północy z 16 na 17 marca już w całości covidowy. Zajęta już ponad połowa łóżek...

Michał Kolera
Michał Kolera
Szpital w Pińczowie w całości przeszedł na tryb placówki covidowej.
Szpital w Pińczowie w całości przeszedł na tryb placówki covidowej. archiwum
W piątek 12 marca wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz podjął decyzję, że szpital powiatowy w Pińczowie w całości zostanie przekształcony w szpital covidowy. Zmiany dokonały się ostatecznie w środę, 17 marca.

W szpitalu w Pińczowie działał już wcześniej oddział covidowy o pojemności 16 łóżek. Decyzją wojewody lecznica przeszła całkowicie na potrzeby pacjentów z COVID-19. Przygotowano 75 miejsc dla zarażonych. Zmiany weszły w życie o północy z wtorku 16 marca na środę 17 marca.

W środę, 17 marca o godzinie 15, zajętych było już około 45 miejsc. - Przyjmujemy na trzech piętrach. Działamy dosyć sprawnie, bo od północy minęło 15 godzin - mówił Krzysztof Słonina, dyrektor szpitala w Pińczowie.

- Potrzeba jest paląca. Nie wszyscy może to rozumieją, ale my po decyzji wojewody musieliśmy działać. Przygotowania trwały często do późnych godzin wieczornych. Apelujemy o to, by sie nie spotykać, utrzymywać dystans i rozwagę. W środę było 25 tysięcy zakażeń, prawie 30 w powiecie pińczowskim, trzecia fala ma potrwać do maja. Jeśli w takim tempie będziemy zapełniać miejsca w szpitalach, do końca tygodnia nie będzie u nas ani jednego wolnego łóżka. Nasz powiat cały czas jest w czołówce zakażeń w Świętokrzyskiem - mówi Zbigniew Kierkowski, starosta pińczowski.

- Szpital został zaprojektowany na 75 miejsc. Budynki raczej nie są przygotowane do ewentualnego zwiększenia liczby łóżek, dlatego, że znaczne zagęszczenie pacjentów nie byłoby dobre w przypadku tak zakaźnej choroby - mówi Krzysztof Słonina.

Szpital w Pińczowie jest podzielony na dwie części. To część covidowa z 75 miejscami, oraz Zakład Opiekuńczo-Leczniczy, gdzie przebywają pacjenci długoterminowi. Ten drugi będzie funkcjonował cały czas, równolegle, ale też w pełnej izolacji do szpitala covidowego, bo przeniesienie setki pacjentów nie jest możliwe. - Wymaga to bardzo dużej ostrożności ze strony personelu. Chodzi o to, by jakimś nierozważnym krokiem nie roznieść wirusa - relacjonuje Krzysztof Słonina.

W szpitalu jest dziesięć respiratorów do dyspozycji pacjentów covidowych. Na razie są jeszcze wolne maszyny. Przez ile czasu ten stan się utrzyma - trudno powiedzieć.

Dyrektor chce podziękować całej załodze za to, że udało się tak szybko przekształcić szpital w Pińczowie w placówkę covidową.

- Wielki ukłon w stronę pińczowskich lekarzy. Ale także w stronę szpitali w Końskich, Staszowie, Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, wojewódzkiego koordynatora ratownictwa medycznego. Część naszych pacjentów mogła pójść do domu, ale też ponad 30 osób trzeba było rozlokować w innych szpitalach. W ciągu dwóch dni udało się to dość sprawnie przeprowadzić - opowiada dyrektor Słonina.

W szpitalu w Pińczowie personel w tej chwili funkcjonuje na najwyższych obrotach, zachowując pełną ostrożność i skrupulatnie przestrzegając nawet najdrobniejszych procedur. - Wymaga to dużej wytrzymałości i odporności na długotrwały wysiłek. Fizycznie jest to bardzo ciężkie dla ludzi, którzy tam pracują. Należy im się wielki szacunek - mówi Krzysztof Słonina.

Według dyrektora szpitala niesprawiedliwe jest to, że tak zwany dodatek covidowy, to znaczy premia za udział w walce covidem, nie obejmuje równomiernie całego personelu. - Dotyczy tylko osób z prawem do wykonywania zawodu. Natomiast zaangażowane jest dużo więcej osób. Wprowadza to niepotrzebne podziały. Ci ludzie, którzy mają codzienny kontakt z koronawirusem, na przykład panie salowe, konserwatorzy, którzy też czasami po prostu muszą wejść na salę, nie są w żaden sposób przez system zauważeni i docenieni. To jest niedobre. Chcę wyrazić wielki szacunek dla wszystkich, którzy się angażują - lekarzy, pielęgniarek, salowych, wszystkich. Szczęśliwie jest naszym szpitalu tak, że ludzie raczej rozumieją powagę chwili i starają się przede wszystkim służy społeczeństwu - mówi Krzysztof Słonina.

- Najważniejszy w naszej sytuacji jest spokój i to, by nie tracić głowy - dodaje dyrektor.

Administracja szpitala nie musi chodzić w ubraniach ochronnych, ponieważ blok administracyjny jest oddzielony od części szpitalnej. - Z Covidem żyjemy już ponad rok. Mieliśmy czas na przygotowanie się do funkcjonowania w tym trybie. Polska służba zdrowia nie było niewidome na zagrożenia epidemiologiczne, procedury były opracowane. Teraz wystarczy dokładnie ich przestrzegać - podsumowuje Krzysztof Słonina.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komary - co je wabi a co odstrasza?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie