Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadas Kijanskas: - Jestem w złym nastroju

Dorota KUŁAGA [email protected]
Tadas Kijanskas bardzo żałował, że w końcówce jego zespół stracił bramkę i przez to dwa punkty w spotkaniu z Lechem Poznań.
Tadas Kijanskas bardzo żałował, że w końcówce jego zespół stracił bramkę i przez to dwa punkty w spotkaniu z Lechem Poznań. Fot. Sławomir Stachura
- Ten mecz powinniśmy wygrać. Szkoda tej bramki w końcówce - mówił po spotkaniu z Lechem Tadas Kijanskas

Tadas Kijanskas

Tadas Kijanskas

Urodził się 6 września 1985 roku w Wilnie. Ma żonę Dianę. Kluby: Kareda Kowno, Kauno Jegeriai Kowno, FBK Kaunas, FK Šilute, Vetra Wilno, Jagiellonia Białystok, Korona Kielce. W polskiej ekstraklasie - 34 spotkania, 3 gole. Na koncie ma 15 występów w reprezentacji Litwy. Może grać na środku obrony lub na boku defensywy. Wolny czas najchętniej spędza z żoną, lubi też oglądać filmy i wędkować.

Litwin Tadas Kijanskas w złym nastroju opuścił szatnię Korony po meczu z Lechem Poznań. Trudno było mu pogodzić się z tym, że w ostatnich sekundach jego zespół stracił bramkę, a przez to również dwa punkty w spotkaniu z "Kolejorzem".

Dorota Kułaga: Po takim meczu zapewne czujecie duży niedosyt...

Tadas Kijanskas: - W pierwszej połowie zdobyliśmy dwie brameczki, wszystko dobrze się układało. Po przerwie wszystko się zmieniło. Chcieliśmy bronić wynik i nastawić się na kontrę. Niestety, było inaczej. Tonev strzelił pięknego gola i wszystko się posypało. Stanęliśmy, nie mogliśmy stworzyć sytuacji. Trudno teraz powiedzieć, dlaczego tak się stało. Mam zły nastrój, bo w końcówce straciliśmy dwa punkty. Ten mecz powinniśmy wygrać.

W drugiej połowie jednak za bardzo się cofnęliście i daliście sobie narzucić styl gry Lecha.

- Chyba za bardzo, ale mieliśmy grać z kontry. Prowadziliśmy 2:0, to był bezpieczny wynik, ale bramka Toneva trochę wybiła nas z rytmu. Druga połowa źle wyglądała w naszym wykonaniu. Lech sytuacji z gry w ogóle nie miał, oczywiście, miał przewagę w posiadaniu piłki i to zakładaliśmy. My mieliśmy wyprowadzać szybkie akcje, ale nam to nie wychodziło. I w 90 minucie, niestety, po dośrodkowaniu Henriqueza straciliśmy gola i dwa punkty.

W szatni po meczu panował smutek?

- Oczywiście, bo to zwycięstwo wymknęło nam się w ostatnich sekundach. Pierwsza połowa, jak już mówiłem, była nasza, po przerwie wszystko się odwróciło. Wszyscy jesteśmy zaskoczeni tym, co stało się w końcówce. Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz, żeby zrehabilitować się za słaby występ w Zabrzu. Ale to jest piłka, czasami tak się zdarza. To już drugi raz jesteśmy tak ukarani w tym sezonie. Z GKS Bełchatów też prowadziliśmy 2:0 i zremisowaliśmy. We wtorek będziemy mądrzejsi. Będziemy analizować to spotkanie na odprawie. Myślę, że trener jakoś podbuduje nas psychicznie, bo na razie jesteśmy tym podłamani.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie