W niedzielę wielkie otwarcie
W niedzielę wielkie otwarcie
W niedzielę, 26 kwietnia, zostanie otwarty dla turystów po trwającym dwa lata remoncie zamek w Chęcinach.
Dotyczy to początków tej warowni. Jak ustalił archeolog Waldemar Gliński, wzniesiony na bezleśnej górze zamek miał kształt okrągłej wieży. Powstał w XIII wieku, w czasach panowania Wacława II i fundatorem był on lub krakowski biskup Jan Muskata, który mógł wystawić strażnicę rozwijającego się w pobliżu ośrodka górniczego. Zamek potwierdzał władanie tym terenem, miał administracyjno-militarne funkcje. Odbywały się tu zjazdy rycerstwa. Tutaj też wprowadzono wspólne sądy, monetę i dlatego Chęcinom przypisuje się dużą rolę w początkach polskiego parlamentaryzmu. To tu w obawie przez Krzyżakami zdeponowano skarbiec archidiecezji gnieźnieńskiej, stąd wyruszał pod Płowce gromić Krzyżaków król Władysław Łokietek.
Za czasów Kazimierza Wielkiego zamek rozbudowano. To wtedy wzniesiono dwie okrągłe wieże i budynek tak zwanego skarbca, a na miejscu pierwszej wieży wzniesiono budynek z dwiema izbami ogrzewany piecem umieszczonym na poziomie piwnicy. To luksusowe, jak na tamte czasy, centralne ogrzewanie. Ale też była to siedziba starostów i rezydencja królewska. To tutaj król zesłał swą niepłodną żonę Adelajdę Heską, a po jego śmierci osiedliła się na górze jego siostra Elżbieta, reprezentująca syna Ludwika Węgierskiego.
W czasach Jagiełły zamek zaczął pełnić inne funkcje, zamieniając sie w więzienie dla ważnych osób. Więziono tutaj brata króla, rycerza podejrzewanego o romans z królową, uniewinnionego od tych zarzutów. Po bitwie pod Grunwaldem krzyżackich więźniów było znacznie więcej, a najznamienitszy nazywał się Kuchmeister i został później wielkim mistrzem krzyżackim.
W zamku chroniła się też żona Władysława Jagiełly Zofia, uciekając przed morowym powietrzem..
Okres prosperity zakończył pożar, a los warowni przesądzili żołnierze Zebrzydowskiego, którzy w czasie rokoszu w 1607 roku po raz pierwszy w historii zdobyli i zniszczyli zamek. Starosta Branicki (ten który wystawił pałacyk i bramę triumfalną w Podzamczu Chęcińskim) próbował ratować chęcińską twierdzę, na krótko przywrócił jej świetność, ale dobili ją Szwedzi kroczący przez Polskę w łunach pożarów i współpracujący z nimi żołnierze Rakoczego. Po tych zdarzeniach zamek opustoszał, a zamkowe działa po raz ostatni wystrzeliły w 1787 roku na cześć wjeżdżającego do miasta króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Zamek zamieniał się w ruinę. Krótko mieściły się w nim sąd grodzki i kancelaria. W czasie zaborów, do 1815 roku władzę na tym terenie sprawowali Austriacy. To oni wydali zgodę na rozbiórkę murów i te zaczęły znikać. Zamek ucierpiał też w czasie I wojny światowej ostrzelany przez Austriaków. Jego losem interesował się Henryk Sienkiewicz, pisał nawet list w jego obronie. W czasie II wojny światowej Niemcy nieomal doprowadzili do zawalenia się murów urządzając kamieniołom tuż obok.
Dopiero po drugiej wojnie przystąpiono do ratowania tego, co ocalało, zabezpieczano, udostępniano. Teraz dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej zamek, jako trwała ruina, został wyremontowany. A ekipa wykonująca prace musiała pracować tak, jak przed wiekami: wwożąc wszystko, co potrzebne, na taczkach i bez użycia ciężkiego sprzętu, bo ten nie mieścił się w bramie.
Przewodnicy bogatsi o najnowsze wiadomości mogą oprowadzać podając historyczne smaczki. Muszą też wspomnieć o królowej Bonie, bo imię królowej jest związane z Chęcinami legendą.
Ponoć miała tu być, przechowywać skarby, a następnie jechać przez wieś Mosty w stronę rodzinnej Italii. Ponoć wozy z kosztownościami zginęły w nurcie rzeki. Żadne źródła nie potwierdzają obecności królowej w tym miejscu, a patrząc na Nidę płynącą przez miejscowość Mosty trudno uwierzyć, by cokolwiek w niej zatonęło.
Inna legenda mówi o czarnym rycerzu, który nocami pojawia się przed bramą zamku. Legenda łączy też studnię znajdującą się na dolnym dziedzińcu z kościołem stojącym u podnóża góry lub studnią na Rynku. Fakt, że to nie studnia, a jedynie cysterna na wodę wykuta w skale nikomu nie przeszkadza.
Od kilku lat na zamku w Chęcinach pojawia się Biała Dama, spacerowała po murach. Był to specjalny duch na etacie i jak zapowiada burmistrz Robert Jaworski już wraca z przymusowego urlopu.
Zamek przez lata całe stał na niezarośniętym wzgórzu. W latach 60. władza postanowiła to zmienić i wielu mieszkańców Chęcin pamięta jak w tamtych czasach w czynie społecznym sadziło drzewa. Teraz trzeba je było karczować, bo zupełnie zasłaniają widok i zaprzeczają idei warowni, którą przecież po to wznoszono na górze, by mieć baczenie na okolicę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?