Wstępnie wykluczyli, aby do śmierci nastolatka przyczynił się ktoś inny. Na razie nie wiadomo, dlaczego 14-latek targnął się na własne życie. Stróże prawa nie natrafili na nic, co mogłoby wskazywać na motywy samobójstwa.
- Chłopiec miał dobre relacje z kolegami, z siostrą, w domu było wszystko w porządku. To rodzina wolna od patologii - relacjonuje Katarzyna Grzybowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sandomierzu.
Około godziny 2 nocą z wtorku na środę wiszącego na pasku w przedpokoju 14-latka znalazł ojciec idący podłożyć do pieca.- Ostatni raz rodzice widzieli chłopca w domu we wtorek około godziny 21. Wcześniej przyjechał z nimi z miasta. Nawet wybrał sobie prezent pod choinkę - relacjonuje policjantka.
Według oficera prasowego, śledczy sprawdzili telefon komórkowy i komunikator internetowy "gg".- Nie znaleźliśmy tam nic niepokojącego - dodaje Grzybowska. Kiedy tata chłopca nocą znalazł dziecko, mama próbowała syna reanimować. Nie udało się.
Dorota Kiliańska, dyrektor Zespołu Szkół w Obrazowie chłopca doskonale kojarzy. Chodził tu do drugiej klasy gimnazjum. - Wieczorem wysyłał smsy do kolegów i chwalił się grą komputerową, którą rodzice kupili mu pod choinkę - mówi dyrektorka. - To grzeczny chłopiec. Miał bardzo dobre oceny. W szkole był przez wszystkich lubiany. Rodzice bardzo interesowali się synem i mama często bywała w szkole - opowiada zapłakana Kiliańska. - Dziecko swoim zachowaniem czy rozmową nigdy nie sygnalizowało problemów w domu. Jesteśmy wstrząśnięci jego śmiercią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?