Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak mieszkał Adolf Kudliński! Pośmiertnie przypominamy najsłynniejszego preppersa w Świętokrzyskiem [ZDJĘCIA]

Paulina Baran
Paulina Baran
W 2014 roku Adolf Kudliński oprowadził nas po swoim dobytku.
W 2014 roku Adolf Kudliński oprowadził nas po swoim dobytku. Dawid Łukasik
Mieszkaniec gminy Bodzentyn od kilkudziesięciu lat przygotowywał się na wojnę, klęskę żywiołową czy katastrofę ekologiczną, przestrzegał przed nieuniknioną zagładą. Adolf Kudliński zmarł w nocy z soboty na niedzielę w wieku 69 lat. W związku ze śmiercią najsłynniejszego w regionie preppersa przypominamy artykuł z 2014 roku, kiedy odwiedziliśmy pana Adolfa w jego niesamowitych, podziemnych bunkrach.

Artykuł umieszczony na portalu echodnia.eu 26 września 2014 roku

Jesteśmy w totalnym niebezpieczeństwie. Przed nami Trzecia Wojna Światowa - alarmuje Adolf Kudliński z Orzechówki w gminie Bodzentyn. Mężczyzna od lat przygotowuje się na nieuchronny kataklizm. Przyszykował już bezpieczne schronienia i zapasy, które pozwolą 50 osobom przetrwać katastrofę i półtora roku normalnie funkcjonować.

Adolf Kudliński należy do preppersów, czyli ludzi, którzy szykują się na wszelki wypadek. Jedni czują, że będzie wojna, koniec świata, inni przestrzegają, że nadejdzie huragan, powódź, albo katastrofalne opady śniegu, które odetną ich od cywilizacji.

PODZIEMNE ZAPASY

W gospodarstwie pana Adolfa jest tyle zabezpieczonej żywności, że starczy na wyżywienie 50 ludzi przez okres półtora roku. - W tej chwili mamy 8 beczek z kiełbasą i mięsem w wekach, najstarsza pochodzi z 1980 roku - wyjaśnia mężczyzna. - To kiełbaska sprzed 20 lat, zjecie? Na pewno będzie wam smakować - pyta i wyciąga słoik z żelaznymi zapasami. Wyjaśnia, że stosuje specyficzne metody wekowania. - Trzeba umieć konserwować. Pierwszego dnia gotuje się je przez trzy godziny, drugiego dwie, trzeciego jedną. Chodzi o to, żeby zabić bakterie i użyć odpowiednich ziół, które zabijają jad kiełbasiany - tłumaczy. Mimo takich przekonań stchórzyliśmy. Postanowiliśmy nie otwierać słoika i zostawić go na czarną godzinę, w końcu może kiedyś się komuś przydać.

BRAKŁO PRĄDU, LUDZIE… BŁAGALI O POMOC

Rodzice i dziadkowie pana Adolfa także byli preppersami. - Kiedy byłem mały w sklepach nie było nic. Po wojnie panowała okropna bieda i ludzie prowadzili handel wymienny. Jak sąsiad zabił świnię to dawał nam ćwiartkę, a jak rodzice zabili, to mu oddawali - wspomina.

Podkreśla, że preppersami jesteśmy praktycznie wszyscy. - Któż z nas nie kupuje kilku kilogramów cukru lub nie przechowuje w lodówce kiełbasy -pyta.
O to, że życie w samowystarczalnym gospodarstwie jest niezwykłym udogodnieniem, mieszkańcy niektórych wsi gminy Bodzentyn mogli przekonać się w ubiegłą zimę, kiedy przez ciągłe opady śniegu przez prawie miesiąc nie było prądu i wody. - Pod ciężarem lodu drzewa łamały się jak zapałki. Ludzie przychodzili do mnie i prosili o pomoc. Siedzieli w domach w grubych kurtkach i modlili się o pomoc. Sklepy i piekarnie były zamknięte. Wie pani jaki ludzie przeżywali dramat? Pyta pan Adolf. Dodaje, że wielu osobom pomagał.

W zainstalowanych pod ziemią beczkach znajdują się tysiące słoików z kiełbasą i mięsem. Najstarszy pochodzi z 1980 roku. Pan Adolf konserwuje także skórki wieprzowe. - Jest w nich dużo żelatyny, która daje ludziom energię -tłumaczy.

WOJNA JEST NIEUNIKNIONA

Adolf Kudliński przestrzega, że wojna z Rosją albo z Niemcami jest nieunikniona. - Konflikt na Ukrainie niebawem się rozprzestrzeni na całą Europę, a Polska kolejny raz zostanie rozgrabiona przez zaborców - mówi. Podkreśla, że nie przedstawia czarnej wizji tylko fakty, które prędzej czy później staną się rzeczywistością. - Rosja już powoli wchodzi na nasze terytorium. Najpierw wykończą nas ekonomicznie wprowadzając embargo, a później jak przed laty wprowadzą swoje wojska. Nie popadajmy w euforię, że premier Donald Tusk został przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. To bardzo źle. Teraz za każdą sankcję nałożoną na Rosję mieszkańcy tego kraju będą winić Polaków a nie Unię, przecież wiadomo jaka w Rosji panuje propaganda - dodaje.

PREPPERSI Z CAŁEJ POLSKI TWORZĄ WŁASNĄ ARMIĘ

Jak twierdzi pan Adolf w Polsce jest około 50 tysięcy preppersów. - Wiele osób się do tego nie przyznaje i na kataklizm przygotowuje się w ukryciu. Wszyscy porozumiewamy się przez CB radio - wyjaśnia. Dodaje, że on postanowił się ujawnić i ostrzec ludzi. - Wiem, że większość widzi we mnie wariata, ale jeżeli choć jeden procent osób, które przeczytają ten artykuł zacznie poważnie myśleć o problemie, to wtedy mogę już stwierdzić, że było warto - zaznacza.

Adolf Kudliński powiedział nam także, że preppersi z całej Polski organizują się, żeby stawić czoła ewentualnym najeźdźcom. -Preppersi łączą się z drużynami strzeleckimi i tworzymy własną armię amatorów. Zgłosiło się do nas już ponad 6 tysięcy ludzi - mówi mężczyzna i pokazuje plakaty nawołujące do wstępowania do armii. Podkreśla, że nie robi tego wszystkiego dla siebie. - Ja jestem już stary bo mam prawie 70 lat. Ale młodzi ludzie niebawem na pewno będą potrzebowali pomocy - dodaje.

Pan Adolf wzdłuż ścian zawiesił siekiery, topory, cepy bojowe, miecze. Samych siekier jest 2750. - To największa kolekcja w Polce i druga w Europie. Część kamiennych siekier przywiozłem z Kazachstanu, mogą mieć nawet setki tysięcy lat - mówi mieszkaniec Orzechówki w gminie Bodzentyn.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie