Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tałant Dujszebajew: Ciężko jest walczyć na trzech frontach

Paweł Kotwica
Dawid Łukasik
– Naszym celem jest wygranie grupy lub zajęcie drugiego miejsca. Ale to odległy cel - mówi szkoleniowiec najlepszej drużyny piłkarzy ręcznych w Europie, Tałant Dujszebajew. W niedzielę o godzinie 19.30 Vive Tauron Kielce w bardzo ciekawie zapowiadającym się meczu, podejmuje w Lidze Mistrzów najlepszą drużynę Niemiec w poprzednim sezonie, Rhein-Neckar Loewen.

Spotkanie będzie bardzo ważne w kontekście walki kielczan o pierwsze miejsce w grupie B. Porażka znacznie zmniejsza szanse drużyny z Mannheim na wygranie grupy. – Nie patrzę pod tym kątem. Mamy najlepszą drużynę w Europie, myślę, że 10 lat temu nikt w Kielcach i w Polsce nawet nie śnił o takim sukcesie. Mamy świetną reklamę kieleckiego, świętokrzyskiego i polskiego sportu. Grałem kiedyś w zespołach Teka Santander i Ciudad Real, które wygrywały Ligę Mistrzów. Nie szanowano tego tak, jak należało, tych klubów dzisiaj już nie ma i wielu tęskni za tamtymi czasami. My szanujemy każdego rywala i oczekujemy, żeby nas szanowano za wyniki, jakie osiągamy – mówi Dujszebajew.

Po meczu w Zabrzu mówił pan, że ma nadzieję na powroty do **składu na Rhein-Neckar Loewen Karola Bieleckiego, Mariusza Jurkiewicza i Pawła Paczkowskiego. Jak wygląda sytuacja z ich zdrowiem, zagrają w niedzielę?**

Bardzo bym chciał, żeby wszyscy zagrali, ale nie jestem w stanie obiecać, że tak będzie. Jeśli nie będą w 100 procentach zdrowi, to nie będziemy ryzykować. Do meczu jest jeszcze trochę czasu, mam nadzieję, że wystarczy go, aby wszyscy doszli do siebie.
Powołał pan do reprezentacji Polski innego zawodnika teraz **kontuzjowanego, Piotra Chrapkowskiego, na zgrupowaniu w Gdańsku ma być także Michał Jurecki, który do gry wróci dopiero w połowie listopada. **

Jeśli Piotrek będzie w stanie pomóc nam w meczach z Serbią i Rumunią, to z niego skorzystamy. Do tych meczów mamy jeszcze trochę czasu. Natomiast w Michale widzę lidera tej reprezentacji na następne cztery lata. Dlatego chcę, żeby był przy niej bez względu na to, czy jest zdrowy, czy kontuzjowany. Jeśli będzie zdrowy, do gry wróci na mecz Ligi Mistrzów w Skopje (12 listopada - przyp. PK), albo Zagrzebiu (19 listopada), ale jeśli będzie trzeba, to poczekamy jeszcze tydzień. Jego zdrowie jest najważniejsze.

Przejdźmy do niedzielnego meczu w Rhein-Neckar Loewen. Jak **oceni pan formę tego zespołu w dotychczasowych meczach **Bundesligi i ligi Mistrzów?

Na razie oni grają na trzech frontach. A najważniejsze jest nie jak zaczniesz, tylko jak skończysz. W krajowej lidze przegrali tylko jeden mecz, z Flensburgiem. Ale nie ma w Bundeslidze drużyny, która mistrzostwo zdobywa wygrywając wszystkie 34 mecze. W tych rozgrywkach trzeba toczyć zacięte boje o każdy punkt, to kosztuje. Sprawa pierwszego miejsca może być niepewna do ostatniej kolejki, bo zespoły z czołówki są bardzo wyrównane. A obronienie mistrzostwa Niemiec jest priorytetem naszego rywala, w drugiej kolejności prestiżowy w Niemczech puchar tego kraju, a dopiero na trzecim miejscu jest Liga Mistrzów. I pewnie stąd w tych rozgrywkach „Lwy” grają trochę innym rytmem, straciły już trzy punkty. Bo dla nich jest prawie wszystko jedno, czy zajmą pierwsze miejsce, czy szóste. A jak już wejdą do 1/8, mogą wygrać z każdym.

Dla nas to nie jest wszystko jedno, a pokonanie „Lwów” w **niedzielę, praktycznie eliminuje ten zespół z walki o **pierwsze miejsce. To dodatkowo zmobilizuje pana drużynę?

Dla nas wygranie grupy jest najważniejsze, w najgorszym wypadku możemy zająć drugie miejsce. Ale na razie w głowach mamy tylko jedno, wygrać kolejny mecz. A myśl „O, możemy wygrać grupę!” chciałbym mieć w głowie dopiero przed ostatnim meczem w grupie, który rozegramy u siebie z Mieszkowem Brześć w marcu. Dlatego to, o co mogą walczyć rywale nas nie interesuje. Dla mnie dwa punkty w meczu z „Lwami”, Mieszkowem, czy Celje są takie same.

Czy odejście Uwe Gensheimera z Rhein-Neckar Loewen zmieniło **styl gry tego zespołu? **

Nie wydaje mi się. Gensheimer to oczywiście świetny zawodnik, był bardzo ważny dla drużyny. I bardzo dobrze gra teraz w PSG, ale Sigurdsson, który przyszedł na jego miejsce, wcale nie jest gorszy.

R-NL w tym sezonie kilka razy stosowały wariant z grą **siedmioma zawodnikami w polu, czyli z wycofywaniem bramkarza nawet, gdy nie miało się kary. Przygotowuje się pan na taki system gry rywala? **

W ostatnich dwóch meczach tego nie stosowali, ale oczywiście bierzemy to pod uwagę. Ja nie jestem zadowolony z tego przepisu, bo bardzo utrudnia on stosowanie obron 3-2-1, 3-3, czy 4-2, można grać najwyżej 5-1 albo 6-0. Moim zdaniem to nie jest piłka ręczna. Jestem przyzwyczajony do tego, że bramkarz jest w bramce, albo przynajmniej na swojej połowie boiska, a nie na ławce. Ale takie są nowe przepisy i musimy się do nich przyzwyczaić.

Handball Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie