Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tałant Dujszebajew: - Filozofii drużyny nie zmieniliśmy

Paweł Kotwica
- Potrzeba nam czasu, bo w drużynie są ludzie, a nie maszyny -  mówi przed inauguracją Ligi Mistrzów trener Tałant Dujszebajew.
- Potrzeba nam czasu, bo w drużynie są ludzie, a nie maszyny - mówi przed inauguracją Ligi Mistrzów trener Tałant Dujszebajew. Dawid Łukasik
- Naszym celem jest, jak co roku, awans do Final Four. A w nim może się zdarzyć wszystko - mówi trener Tałant Dujszebajew przed inauguracją Ligi Mistrzów. Vive Tauron Kielce w sobotę o godzinie 16 czasu polskiego gra w białoruskim Brześciu z Mieszkowem.

Kto jest dla pana faworytem do wygrania Ligi Mistrzów?

Sytuacja od kilku lat jest podobna, jest 7, 8 zespołów, które mają szansę wygrać rozgrywki. To Rhein-Neckar Loewen, Flensburg, THW Kiel, Barcelona, Telekom Veszprem, Vardar Skopje, Paris Saint Germain i my. Żeby wytypować skład Final Four, a co dopiero zwycięzcę, jest jeszcze za wcześnie.

Jak duża jest szansa na to, że Vive Tauron Kielce jako pierwsza drużyna w historii dwa razy z rzędu wygra Ligę Mistrzów piłkarzy ręcznych?

Co roku Liga Mistrzów jest dla nas inną historią. Myślę, że być w najlepszej szesnastce to nasz obowiązek, w ósemce - cel minimum, w Final Four - cel właściwy. A potem może się zdarzyć wszystko, czego przykład mieliśmy w poprzednim sezonie. Mamy więc takie same szanse, jak wszystkie inne mocne drużyny.

Zdaje pan sobie sprawę, że oczekiwania części kibiców będą ogromne...

Presja jest na nas od kilku lat taka sama. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, to nasz chleb powszedni. Do końca roku będziemy grać mecze co trzy dni, nie będzie wiele czasu na trenowanie, można powiedzieć, że będziemy czasem musieli trenować w trakcie meczów. Będziemy się czasem bardzo męczyć, ale trzeba zdobywać te punkty, które być może sprawią, że po styczniowych mistrzostwach świata we Francji będziemy w dobrej sytuacji, a potem, w kwietniu i maju, zdobędziemy mistrzostwo oraz Puchar Polski i pojedziemy do Kolonii na Final Four.

W pana zespole doszło do kilku zmian. Czy styl gry zespołu się zmieni?

Filozofia gry będzie taka sama. Filozofia drużyny też - jeśli jesteśmy razem i wszyscy jednakowo mocno dążymy do celu, możemy osiągnąć wszystko. Ale chciałbym, żebyśmy pamiętali, że mamy w zespole ludzi, a nie maszyny. Trzynastu naszych zawodników było na igrzyskach w Rio de Janeiro, żaden klub piłki ręcznej nie miał tylu reprezentantów. Po wielu graczach te koszty udziału w igrzyskach widać pod względem fizycznym, ale przede wszystkim mentalnym. Nie mogliśmy się normalnie przygotować do sezonu. Dlatego potrzeba nam czasu. Najwięcej będą go potrzebowali nasi młodzi, nowi zawodnicy, Filip Ivić, Darko Djukić i Patryk Walczak. Siedzi tu obok Tobias Reichmann, który jest teraz jednym z najlepszych skrzydłowych świata i gwiazdą piłki ręcznej. A pierwsze pół roku po przyjściu do Kielc było dla niego bardzo trudne. Ale cierpliwości i czasu potrzebuje teraz również tak doświadczony i uznany zawodnik, jak Dean Bombac. Najpierw potrzebuje czasu, żeby po kontuzji wrócić na boisko, a potem wdrożyć się w nasze systemy gry. A przecież do listopada nie możemy korzystać również z kontuzjowanego Michała Jureckiego.

Jak oceni pan naszą grupę w Lidze Mistrzów?

Na pewno grupa A, z Barceloną, Flensburgiem, Kielem i PSG, jest mocniejsza. Ale i nasza jest mocna, wyrównana. Wszystkie zespoły są konsekwentnie budowane od kilku sezonów i co rok mocniejsze. Na pewno najgroźniejsze będą Vardar Skopje i Rhein-Neckar Loewen. Pick Szeged zrobił rewolucję w składzie, też będzie pewnie potrzebował czasu, ale z 18 jego zawodników tylko dwóch było w Rio, więc mogli spokojnie pracować. Kristianstad, Zagrzeb, Celje i Mieszkow Brześć też mogą być groźne dla najlepszych.

Pierwszym waszym rywalem będzie Mieszkow Brześć, który wzmocnił skład. W marcu tego roku graliście z nim w 1/8, awansowaliście, ale nie bez walki. Teraz będzie trudniej?

Na pewno! Mieszkow się wzmocnił, ma nowych zawodników, bardzo dobrze rzucających z drugiej linii - Imana Jamaliego i Władysława Ostrouszkę, jest nowy bramkarz, Rade Mijatović. To będzie mocny zespół, który będzie walczył z każdym i każdemu może urwać punkty. Niedawno w lidze SEHA Mieszkow przez 60 minut równo walczył z Veszprem, i przegrał tylko przez to, że w świetnej dyspozycji był bramkarzy rywali, Roland Mikler. W Brześciu czeka nas więc bardzo trudny mecz.

Sport Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie