Taraban w Iwaniskach obwieścił Zmartwychwstanie
W mieście Iwaniska do dziś kultywowany jest zwyczaj uderzania w tarabany na znak, że nadeszła Wielkanoc. Przygotowują się do tego druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej i inni panowie.
Skąd wziął się ten zwyczaj? Nie wiadomo. Niektóre źródła mówią, że to pozostałość z czasów potopu szwedzkiego i Karola Gustawa, którego wojska porzuciły taraban opuszczając Iwaniska. Może to być również pozostałość po innej wojnie. Kiedy szli na nią chłopi, prawdopodobnie towarzyszył im dźwięk tarabanu.
Przygotowania do świątecznego zwyczaju trwają zazwyczaj kilka tygodni. Taraban to mosiężny, ogromny bęben z rozciągniętą skórą byka. Nim skóra trafi na taraban, musi być moczona, garbowana i ogolona, przygotować należy minimum dwie sztuki, bo czasem pękają pod wpływem uderzeń. W taraban uderza jeden, dwóch, trzech, czterech, a czasem sześciu tarabaniarzy. Powtarzają określone sekwencje uderzeń.
Tak, po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią, było w nocy z soboty na niedzielę. Już o północy tarabaniarze rozpoczęli wielogodzinny rytuał, najpierw w kościele, a później na ulicach Iwanisk oraz, zgodnie z tradycją, pod domami panien. Do kościoła wrócili na mszę rezurekcyjną, w której udział wziął tłum mieszkańców.
Zobaczcie zdjęcia.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?