Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Tata był w kuchni z mamą, pokłócili się, a gdy wyszedł, to lała mu się krew"

/minos/
Podobno tak sześciolatek z kieleckich Ślichowic opowiadał babci o wieczorze, gdy zginął jego ojciec. Przed Sądem Okręgowym w Kielcach toczy się proces 32-latki oskarżonej o zabójstwo.

Ona - 32-letnia fryzjerka, on - o rok starszy mechanik. Prowadził w Kielcach własny warsztat. 20 stycznia ubiegłego roku, tuż przed dniem babci, pojechali do bliskich 32-latki, aby ich sześcioletni syn mógł wręczyć laurkę. Podczas spotkania była wódka. Wieczorem para wróciła do domu.

TELEWIZOR I KŁÓTNIA

- Zrobiłam synowi parówki. Jadł kolację i oglądał bajki, a ja już w koszuli nocnej robiłam kanapki na następny dzień - opowiadała kobieta podczas pierwszego przesłuchania. Podczas wczorajszej rozprawy cały czas płakała. Roztrzęsionej trudno przychodziło powiedzieć, choć zdanie. Sędzia odczytywał jej słowa z akt:
- Mąż chciał zmienić program w telewizji. Powiedziałam, żeby tego nie robił. "Nie będziesz mi gnoju kazać" odpowiedział. Kiedy przechodził obok mnie, chciałam go zatrzymać. Trzymałam w ręce nóż, bo miałam ukroić ogórka. Nie wiem, co się stało. Potem zobaczyłam krew.

"TAKI WSTYD"

Z ustaleń śledczych wynika, że ostrze wbite w okolice barku przebiło opłucną i tętnicę. Spowodowało krwotok, który doprowadził do śmierci mężczyzny. Ranny 33-latek przysiadł na szafce, potem upadł. Kobieta krzyknęła do dziecka, by biegło do sąsiadów, aby wezwali pogotowie. Chłopczyk wybiegł na klatkę. Spotkał sąsiada z góry.
- Od sąsiada słyszałem potem, że gdy wszedł do mieszkania, mój syn leżał na podłodze. Jego ostatnie słowa brzmiały podobno "taki wstyd" - mówił w poniedziałek przed sądem ojciec zabitego mężczyzny.

TACIE LAŁA SIĘ KREW

Opowiadał też, jak w dwa tygodnie po śmierci syna był z wnukiem w mieszkaniu, gdzie zdarzyła się tragedia. Przyjechali zabrać zabawki.

- On powiedział do mnie "dziadku ja to wszystko widziałem" - wspominał w poniedziałek. Inaczej relacjonowała słowa chłopca jego babcia:

- Mówił, że on jadł parówki, a tata był w kuchni z mamą. Pokłócili się, a gdy tata wyszedł to lała mu się krew.

Przypomnijmy, że chłopiec nie był przesłuchiwany. Prokuratura chciała to zrobić, sprzeciwił się jednak psycholog.

WYZWISKA I PRZEMOC

Podczas przesłuchań oskarżona wspominała, że mężowi zdarzało się nie tylko ją wyzywać, ale i używać przemocy. Sińce - jak mówi - pokazywała siostrze. Opowiadała też, że po którejś z kłótni myślała o tym, by powiesić się w łazience.

- On potem przepraszał, a ja chciałam, żeby mój syn miał ojca. Wszystko bym zrobiła dla mojego dziecka - odczytywał sąd wyjaśnienia oskarżonej.

- Mój syn na nią ręki nie podnosił - zapewniał wczoraj przed sądem ojciec ofiary. - To ona kiedyś uderzyła go w skroń tak, że miał spuchnięte całe oko. Mężczyzna twierdził również, że nie widział, aby jego syn, poza piątkowymi grillami po pracy, pijał alkohol w warsztacie.

- Dlaczego kłamiecie? Ile razy sama teściowa zwracała mu uwagę, że jest pijany, kiedy przychodzą klienci? - pytała przez łzy oskarżona. Matka ofiary potwierdzała, że kilka razy tak się zdarzyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie