MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Telefonów już nie odbieram

Dorota KUŁAGA

Od kilku dni Otylia Jędrzejczak, razem z kadrą polskich pływaków, przebywa w Ostrowcu Świętokrzyskim. Unika kontaktów z dziennikarzami, bo - jak mówi - teraz najważniejsze są dla niej trening i powrót do wysokiej formy. Dla nas trzykrotna medalistka olimpijska z Aten zrobiła wyjątek i chętnie zgodziła się na krótką rozmowę.

* Zawsze mówiłaś, że lubisz popularność, ten szum wokół swojej osoby. Ale czy ta "Otyliomania", która zapanowała po igrzyskach, naprawdę cię nie męczy?

- Staram się już z tego wyłączyć. Sama zauważyłam, że ostatnio byłam wszędzie, to też nie jest dobry objaw. Teraz biorę się za solidny trening. Jestem po czteromiesięcznej przerwie, bardzo ciężko jest mi wrócić do ciężkiej pracy. Staram się, choć nie jest to łatwe. Na dzień dzisiejszy najważniejszy jest dla mnie trening.

* Od pewnego czasu unikasz kontaktów z dziennikarzami, praktycznie nie udzielasz wywiadów. To była twoja decyzja?

- Razem z trenerem Pawłem Słomińskim doszliśmy do wniosku, że przyda mi się trochę spokoju, również medialnego. Nawet jeśli ktoś posiada numer mojej "komórki", to już ze mną nie porozmawia. Usłyszy najwyżej nagranie na poczcie głosowej, że jeśli ma jakąś sprawę, to powinien dzwonić do trenera. On udziela teraz informacji na mój temat. Taki krok był konieczny, bo zdaję sobie sprawę z tego, że jestem rozliczana głównie za wyniki. I jeśli w najbliższym czasie słabo wypadnę na jakichś zawodach, to te osoby, które teraz są ze mną, będą przeciwko mnie. Takie jest po prostu życie.

* Czy w związku z tą ogromną popularnością spotkały cię jakieś przykrości, nieprzyjemne zdarzenia?

- Nieprzyjemne raczej nie, tylko zabawne. Kiedyś na ulicy podeszła do mnie pewna babcia. Przyglądała mi się przez chwilę i w pewnym momencie "wystrzeliła" jak z procy: "Na zdjęciach jest pani ładniejsza niż normalnie" (śmiech).

* Możesz jeszcze spokojnie wyjść do sklepu, zrobić zakupy czy od razu jesteś atakowana przez łowców autografów?

- Różnie to bywa. Od czasu do czasu muszę wyjść na zakupy, ale staram się unikać miejsc, gdzie są tłumy. Poza tym to zależy od dnia, od tego, jaki mam humor. Wiadomo, że nieraz się budzimy i mamy wszystkiego dosyć. A do robienia większych zakupów trzeba mieć dobry nastrój.

* W ten weekend weźmiesz udział w zawodach Grand Prix Polski w Kozienicach. Jaka forma przed pierwszym startem po tak długiej przerwie?

- Na razie nie mogę powiedzieć, że jestem w jakiejkolwiek formie. Przez cały styczeń trenowałam, później byłam dziesięć dni chora i przyznam szczerze, że po tym okresie jest mi się jeszcze trudniej zebrać niż po czterech miesiącach przerwy. Teraz znowu poznaję swój organizm, mam inne treningi, potrzeba czasu, zanim to wszystko zacznie funkcjonować tak, jak powinno. Występ w Kozienicach jest typowo kontrolny. Chcę zobaczyć, w jakim jestem miejscu, jak mi się pływa. I po tych zawodach razem z trenerem zdecydujemy o kolejnych startach.

* Dziękuję za rozmowę.

Paweł Słomiński, trener Otylii Jędrzejczak: - Staram się ją "dopieścić"

- Po igrzyskach Otylia miała cztery miesiące przerwy w treningach. Ale tylko w cudzysłowie odpoczywała. Nasilenie innych działań było tak wielkie, że wróciła do sportu praktycznie nie wypoczęta, tylko zmęczona w inny sposób. Dlatego teraz do minimum ograniczam kontakty Otylii z dziennikarzami, nie wyrażam zgody na to, żeby gdziekolwiek bywała. Ona jest osobą bardzo otwartą i dobroduszną, nie lubi odmawiać komukolwiek, chciałaby, żeby wszyscy byli zadowoleni. To ja jestem tym złym i mówię "nie", żeby ją uchronić przed różnymi zajęciami, na które nie możemy już sobie pozwolić. Jeśli chodzi o treningi, to Otylia powoli się rozkręca. Wiadomo, że pierwszy start po tak długiej przerwie jest najbardziej obciążający. Tym bardziej że teraz nie jest w takiej formie, jak rok czy dwa lata temu. Występu w Kozienicach nie traktujemy jednak w kategoriach ambicjonalnych. Nie nastawiamy się, że musi wygrać i osiągnąć dobry wynik. Ma mi dać odpowiedź na pytanie, w którym miejscu przygotowań obecnie jesteśmy. Teraz - po pierwsze - musimy znaleźć jakiś nowy cel, a po takim sukcesie i zdobyciu trzech medali olimpijskich nie jest to łatwe. Drugi problem to wejście w systematyczny trening, w ten kierat, pływanie dwa razy dziennie po 5-6 godzin plus zajęcia poza basenem. Ona ciężko to znosi. Zresztą zawsze to był dla niej problem. Na zgrupowaniu w Pretorii było dużo łatwiej, po powrocie do Warszawy znowu pojawiło się mnóstwo różnych spotkań i innych rzeczy i Otylia trochę się w tym pogubiła. Ale powoli znowu odzyskujemy tę harmonię. Kolejnym problemem Otylii jest to, że kadra liczy teraz dwadzieścia kilka osób, ja nie mogę jej poświęcić tyle czasu, co kiedyś. Ona to odczuwa i mówi otwarcie, że to już nie jest ta kadra, co dawniej, że nie ma takiej "obsługi". Staram się ją "dopieścić". Między innymi dlatego pojawił się Jurek Bujak, nowy trener, który przejął część moich obowiązków, jeśli chodzi o całą kadrę. Ja planuję, piszę treningi, ale więcej czasu poświęcam Otylii, bo ona tego potrzebuje.

Wygraj koszulkę Otylii!

W poniedziałek - tylko u nas - konkurs, w którym do wygrania będą dwie koszulki z autografami Otylii Jędrzejczak i jej trenera Pawła Słomińskiego oraz pocztówki, które specjalnie dla naszych czytelników podpisała mistrzyni olimpijska z Aten! Szczegóły w poniedziałkowym "Super-Echu Sportowym".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie