Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To co działo się na Kielecczyźnie w 1956 przypominało...powstanie

Tomasz Trepka
W ostrowieckiej rzeźni jednego z komunistów nakazano zjeść legitymację, w kopalni w Stąporkowie dyrektora wywieziono z zakładu na taczce. Takich zdarzeń było mnóstwo, ludzie mówili, że będzie wojna. 1956 rok to nie tylko Poznań - na Kielecczyźnie też doszło do wielu wydarzeń pokazujących niezadowolenia z komunistycznej władzy.

W czerwcu tego roku przypada 70. rocznica tragicznych wydarzeń w Poznaniu. To właśnie one wraz z działaniami kierownictwa Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) doprowadziły do pierwszego, tak otwartego kryzysu społeczno-politycznego. Dotarł on także do naszego regionu.

XX Zjazd czyli lawiny już nic nie powstrzyma
Śmierć przywódcy Związku Sowieckiego, Józefa Stalina, 5 marca 1953 roku i związana z nią walka o władzę w „kolebce komunizmu”, spowodowały ostry kryzys w części krajów tak zwanej demokracji ludowej. Już bowiem w październiku 1953 roku, zgodnie z wytycznymi płynącymi z Moskwy, polskie kierownictwo partyjne rozpoczęło krytykę części stalinowskiej polityki gospodarczej. Rok później, nastąpiło uderzenie w „tarczę i miecz” polskiego systemu totalitarnego – wszechwładny aparat bezpieczeństwa. Dygnitarze partyjni nie mieli już bowiem wyjścia. Zostali zmuszeni do działania po rozpoczęciu audycji na falach Radia „Wolna Europa” programu z udziałem podpułkownika Józefa Światło (właściwie Izaaka Fleischfarba), wicedyrektora Departamentu X Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, który uciekł na Zachód.

To co działo się na Kielecczyźnie w 1956 przypominało...powstanie

Prawdziwy wstrząs nadszedł jednak, czego się nie spodziewano, z Moskwy. W lutym 1956 roku miał miejsce XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Przedstawiony wówczas tajny referat Nikity Chruszczowa „O kulcie jednostki i jego następstwach” był olbrzymim ciosem dla stalinowców. Komitet Centralny PZPR podjął decyzję o wydrukowaniu jego tekstu w ponad 20 tysiącach egzemplarzy, co musiało spowodować burzę wśród większości społeczeństwa. Broszura łatwo „wyszła na zewnątrz” i była szeroko rozpowszechniana oraz komentowana.

Kult jednostki, tak gloryfikowany po 1948 roku, niemalże z dnia na dzień stał się najgorszym wypaczeniem zasad komunizmu. W środowiskach lokalnych przybierał on różną formę. Przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Kielcach, doczekał się nawet regularnego odśpiewywania hymnów pochwalnych wychwalających jego osobę i rzekome zasługi. Systematycznie, pozbawione dostępu do niezależnych mediów, społeczeństwo stawało się zaniepokojone tym co się dzieje. W Skarżysku-Kamiennej, tamtejsze środowisko robotnicze wyrażało obawy, że zmiany jakie następują w Związku Sowieckim spowodują spadek płac. W Fabryce Porcelany w Ćmielowie, już w maju 1956 roku zanotowano niespotykaną do tej pory absencję w pracy oraz wyraźne rozprężenie.

„Bić UB-eka!”
Po śmierci Bolesława Bieruta, prezydenta Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w marcu oraz wydarzeniach w Poznaniu w czerwcu 1956 roku przez nasz region przetoczyła się fala niezadowolenia. Choć stwierdzano dość ogólnikowo, że większość robotników potępiła „poznańskich prowokatorów” to jednak występują postawy solidarności z protestującymi mieszkańcami stolicy Wielkopolski. „Bezpieka” zanotowała na Kielecczyźnie w okresie od 28 czerwca do 4 lipca 1956 roku aż 49 przypadków określonych jako „wrogie, wymierzone w ustrój socjalistycznej Polski”.

Nawet pośród etatowych reprezentantów stalinizmu zdarzały się patologie. Było to wiadome dla większości społeczeństwa, choć zdumieni tym wydawali się być lokalni partyjniacy. W Komendzie Miejskiej Milicji Obywatelskiej w Starachowicach regularnie miało dochodzić do suto zakrapianych alkoholem imprez, przyjmowania łapówek i utrzymywania bliskich kontaktów z osobami skazanymi i podejrzanymi o różnorakie przestępstwa. Powszechnym zjawiskiem stało się umarzanie śledztw i niszczenie dowodów, pomagając pospolitym przestępcom.

Niechęć mieszkańców naszego regionu do milicji oraz pracowników urzędów bezpieczeństwa systematycznie wzrastała. Odnotowywano coraz większą liczbę pobić oraz słownego znieważenia przedstawicieli organów represji. W powiecie buskim wołano na nich „stalinowcy” i publicznie wzywano do linczu czy nawet urządzenia rzezi członków partii. W Sandomierzu i jego okolicach załogi pracownicze miały „cisnąć” przedstawicieli PZPR zmuszając ich do wycofania się z życia publicznego. W gminie Pawłów, w powiecie starachowickim pijani mężczyźni dokonali ataku na milicjantów, krzycząc, że „wy skurwysyny jeszcze żyjecie? Będziemy was rżnąć sierpami”. W tym samym powiecie, w jednej z kopalni, żądano powieszenia tamtejszych przedstawicieli PZPR. Wezwanie to odbiło się szerokim echem pośród pracowników, którzy przyjęli go dużym zadowoleniem.

To co działo się na Kielecczyźnie w 1956 przypominało...powstanie

Sytuacja stawała się coraz bardziej niebezpieczna dla komunistów. Nad żywiołowością tłumu nikt nie mógł zapanować. W kopalni w Stąporkowie, tamtejsza załoga wywiozła na taczce dyrektora i wróciła do pracy dopiero po samodzielnym wybraniu nowej administracji. W Koneckich Zakładach Odlewniczych domagano się natychmiastowego rozwiązania związków zawodowych, Komitetu Zakładowego PZPR oraz ustąpienia „wszystkich stalinowców”. W starachowickiej Fabryce Samochodów Ciężarowych żądano wybudowania przekaźników radiowo-telewizyjnych na Świętym Krzyżu. Koszty miały być pokryte z funduszy przeznaczanych na zagłuszanie audycji Radia „Wolna Europa”. Ponadto tamtejsi robotnicy namalowali na ścianach zakładu hasła popierające protestujących w Poznaniu („Chwała poległym bohaterom Poznania”). We wsi Szaniec w powiecie buskim, około 80 chłopów próbowało przegonić tamtejszą radę narodową. W tym samym powiecie, w Grabkach Małych, przedstawiciele partii komunistycznej byli tak wystraszeni, że zaczęli się ukrywać i przestali przyznawać, że kiedykolwiek byli jej członkami.

Czy będzie wojna?
Tylko chwilowo i częściowo sytuację uspokoił wybór Władysława Gomułki na stanowisko I sekretarza Komitetu Centralnego PZPR. Jeszcze w październiku 1956 roku ponownie zawrzało w zakładach przemysłowych Kielecczyzny, gdzie znów zaczęto domagać się zmian personalnych. W Ostrowcu Świętokrzyskim żądano usunięcia ze stanowisk tamtejszej huty, nie tylko administracji zakładu, ale nawet wszystkich kierowników wydziałów, co oznaczałoby wstrzymanie produkcji. W Skarżysku-Kamiennej domagano się wyrzucenia [w znaczeniu dosłownym – redakcja] jednego z partyjnych przedstawicieli za to, że w 1950 roku nakazał zdjęcia obrazów z wizerunkami świętych. Natomiast w jednej z rzeźni Ostrowca Świętokrzyskiego jednemu z komunistów nakazano zjedzenie własnej legitymacji partyjnej.

Niepokorna okazywała się także młodzież. W części ostrowieckich szkół ponadpodstawowych pozdejmowano portrety reprezentantów stalinizmu – samozwańczego marszałka Polski Konstantego Rokossowskiego oraz Bieruta, które, przy aplauzie zgromadzonych uczniów, wyrzucano na śmietnik. W powiecie buskim, na apelach szkolnych odśpiewywano pieśni patriotyczne, religijne oraz odmawiano modlitwy. W powiecie jędrzejowskim młodzież miała dokonywać „chuligańskich ataków” szkalujących Związek Sowiecki oraz prześladować pracowników partyjnych i lokalnych urzędników. Uczniowie niejednokrotnie otrzymywali wsparcie od rodziców. W Pacanowie, w powiecie buskim miejscowy komitet rodzicielski zdecydował o ponownym powieszeniu krzyży w salach. Domagano się także powrotu nauki religii w szkołach.

Pośród społeczeństwa panował wielki niepokój i obawy związane z możliwością wybuchu nowego konfliktu zbrojnego. Miało to związek z krwawymi wydarzeniami na Węgrzech oraz interwencją zbrojną w Egipcie (kryzysem sueskim). Mieszkańcy naszego regionu masowo wykupywali produkty ze sklepów, głównie sól, mąkę, cukier, mydło oraz zapałki i naftę. W Ostrowcu Świętokrzyskim w wielu sklepach brakowało pieczywa oraz wyrobów mięsnych i wędlin. Chętniej sięgano także po buty, pończochy oraz ubranka dziecięce. W powiecie staszowskim, prowadzono masowy oraz nielegalny wyrąb lasów. Zdarzały się nawet napady rabunkowe na pociągi przewożące, mocno deficytowy wówczas towar – jakim był węgiel. W wielu regionach naszego województwa następowało zwiększone niż zazwyczaj, spożywanie alkoholu. Jak twierdzono, prawdziwe oblężenie przeżywały w końcu października ostrowieckie restauracje. Meldowano nawet, że „takich dni nikt jeszcze tutaj nie widział”.

Popularne i powszechne stały się hasła antysowieckie – w Skarżysku-Kamiennej powtarzano, że „w 1944 roku Warszawie pomocy nie dali [Armia Czerwona nie pomogła wtedy walczącym w Powstaniu Warszawskim – redakcja], a teraz chcą nam pomagać!”. W Rakowie, w ówczesnym powiecie opatowskim, grupa osób, przy użyciu materiałów wybuchowych, uszkodziła pomnik wdzięczności radzieckiej. Jednoznacznie opowiadano się po stronie Węgrów, wzywając Moskwę do zaprzestania wtrącania się w wewnętrzne sprawy innych krajów oraz wycofanie swoich wojsk z terytorium Polski. Wielu mieszkańców regionu świętokrzyskiego zgłaszało się do szpitali oddając krew oraz organizowało zbiórki pieniężne. Pod pierwszym, poważnym ostrzałem znalazł się także sam Gomułka, który miał „pod naciskiem stalinowców stosować starą politykę współpracy z Kremlem”. Tego typu transparenty pojawiły się w wielu miejscach Kielecczyzny. Domagano się także ponownego przyłączenia Kresów oraz rehabilitacji żołnierzy Armii Krajowej. W kolejnych miesiącach następowało systematyczne odchodzenie od ograniczonej polityki liberalizującej życie w Polsce, następowało wzmocnienie PZPR oraz aparatu represji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie