Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To miała być kolejna podróż, jedna z wielu w ich życiu. Okazała się ostatnią

Kinga ANIOŁ-BZÓWKA, Jarosław SKRZYDŁO, Dorota KLUSEK, Dorota KUŁAGA
Środa, 21 kwietnia, Warszawa. Pożegnanie świętokrzyskiego posła Przemysława Gosiewskiego zgromadziło kilka tysięcy ludzi. Pogrążona w żalu rodzina - ojciec Jan, mama Jadwiga, żona Beata, dzieci Kinga, Miłosz i Eryk.
Środa, 21 kwietnia, Warszawa. Pożegnanie świętokrzyskiego posła Przemysława Gosiewskiego zgromadziło kilka tysięcy ludzi. Pogrążona w żalu rodzina - ojciec Jan, mama Jadwiga, żona Beata, dzieci Kinga, Miłosz i Eryk.
Za nami trwająca tydzień żałoba narodowa i kolejny tydzień, w czasie którego pożegnaliśmy większość z ofiar tragedii samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem.

To miała być kolejna podróż, jedna z wielu w ich życiu. Okazała się ostatnią. Podczas uroczystości pogrzebowych żegnali ich bliscy, znajomi, współpracownicy, a często także obcy ludzie. Pozostawili pustką, którą najdotkliwiej odczuwają ich rodziny.

10 kwietnia. O 7.29 z lotniska w Warszawie wystartował prezydencki samolot. Na pokładzie znajdowała się para prezydencka oraz 94 inne osoby. W tym gronie byli także oni. Poseł Przemysław Gosiewski, o którym później Jarosław Kaczyński powie, że wywalczył sobie ten wyjazd. Był też pochodzący z spod Chmielnika aktor Janusz Zakrzański. Na stałe wpisał się do świadomości ludzi jako Józef Piłsudski. Tym razem miał czytać pamiętniki i listy pomordowanych w Katyniu. Na pokład wszedł także Piotr Nurowski - pochodzący z Sandomierza prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Miał problemy z wyrobieniem sobie wizy, ale z pomocą kolegów otrzymał ją na czas. Wśród pasażerów znalazł się też wywodzący się z Mójczy koło Kielc, dowódca Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej generał Tadeusz Buk, przedstawiciel elity wojskowych. Leciał oddać hołd takim wybitym dowódcom jak on. Do Katynia poleciał też wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, kielczanin Tomasz Merta. Historia zawsze była mu bliska, więc i jego nie mogło zabraknąć w tak ważnym momencie. W tym tygodniu pożegnaliśmy całą naszą piątkę i wielu innych wspaniałych ludzi.

CO DALEJ?

To miała być kolejna podróż w ich życiu, jedna z wielu, jakie odbywali. Okazała się ostatnią. O godzinie 8.56 samolot prezydencki, przy próbie podejścia do lądowania rozbił się w lesie koło Smoleńska. Kilkadziesiąt minut później cały świat obiegła informacja: katastrofy nikt nie przeżył.

Obowiązki prezydenta przejął marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Ogłosił żałobę narodową. Ale była to tylko formalność. Polska zatrzymała się. Wszyscy szukali informacji na temat ofiar, pojawiały się pytania, co dalej.

A dalej było już tylko oczekiwanie na wydobycie ciał z wraku samolotu, ich identyfikację i powrót do kraju. Jako pierwszy, w niedzielę, 11 kwietnia, do kraju wrócił prezydent Lech Kaczyński. Czas odmierzały kolejne trumny, które lądowały na polskiej ziemi.

WIELKI POGRZEB

Tymczasem do Warszawy zjeżdżali się ludzie z całej Polski. Chcieli się pokłonić parze prezydenckiej. Ich trumny były wystawione w Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego. Tworzyła się wielka kolejka, w której najpierw trzeba było czekać od siedmiu do ośmiu godzin. Potem czas oczekiwania na wejście do Pałacu Prezydenckiego trwał nawet 14 godzin!

Kiedy Warszawa witała kolejne ofiary katastrofy spod Smoleńska, Kraków przygotowywał się na pogrzeb pary prezydenckiej. Ten zaplanowano na niedzielę, 18 kwietnia. Ciała Marii i Lecha Kaczyńskich miały spocząć na Wawelu. Nie obyło się bez protestów. Do pochówku jednak doszło. Kraków w niedzielę stał się centrum Polski.

- Uważam, że każdy Polak, który jest patriotą powinien tu być - mówiła kielczanka Halina Osmenda, która wraz z rodziną przyjechała do Krakowa. Wtórowała jej Renata Matałowska: - Dzisiaj powinna tu być cała Polska!

Cała nie dotarła, choć kolej uruchomiła specjalne, dodatkowe połączenia. Według szacunków, prezydencką parę żegnało 150 tysięcy osób, choć spodziewano się nawet miliona obywateli.

WIELKIE POŻEGNANIE

- Jestem Polakiem, czuję się Polakiem i uważam, że powinienem tu być w tej historycznej chwili. Spełniłem swój obywatelski obowiązek - mówił po zakończonych uroczystościach Łukasz Kosacki z Kielc.

Ale pogrzeb prezydenckiej pary, choć najbardziej nagłośniony, był tylko jednym z wielu. Za nami już większość pogrzebów ofiar katastrofy z 10 kwietnia.

W sobotę, 17 kwietnia, w Warszawie odbyły się uroczystości żałobne, podczas których uroczyście pożegnano 96 ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Wzięło w nich udział około 100 tysięcy osób.
Mniejsze pod względem liczby uczestników, ale nie mniej wzruszające były pogrzeby innych ofiar tragedii. Pierwszą osobą związaną z naszym regionem, która została pochowana, był generał Tadeusz Buk. Jego pogrzeb odbył się w sobotę, 17 kwietnia, w Spale.

BLISCY MOGĄ BYĆ DUMNI

- Panie generale, drogi Tadeuszu. Nie tak miało być, kiedy umawialiśmy się na pierwszą wizytę u Ciebie i Twojej rodziny w Spale. Nie ma też nikogo innego, kto razem z nami umawiał się na tę wizytę. Nie ma generała Gągora, Kwiatkowskiego i Potasińskiego. I nie ma samolotu, w którym umawialiśmy się na to spotkanie - mówił w swojej pożegnalnej mowie minister obrony narodowej Bogdan Klich. - Pozostawiłeś po sobie ślad, którym jest pomysł na to, jak Wojska Lądowe mają wyglądać aż do 2018 roku. Jestem głęboko przekonany, że Twój sędziwy ojciec, twoje rodzeństwo, żona, córki i syn, mogą być dumni nie tylko z tego, co zrobiłeś, ale z tego, jaki byłeś!

Minister Klich oddał na ręce syna generała Buka flagę Polski, a z jednego ze śmigłowców posypały się płatki kwiatów. Zresztą kwiaty zalały też cmentarz w Saple, gdzie generał Buk spoczął na wieki.
Deszcz płatków w Spale, a w poniedziałek, 19 kwietnia, na cmentarzu na Powązkach w Warszawie ulewa żegnała Piotra Nurowskiego, który spoczął w Alei Zasłużonych. - Niebo płacze - mówił brat zmarłego Marcin Nurowski.

Ale nie tylko niebo płakało. Największy ból odczuwali najbliżsi.

CZEKALIŚMY NA CIEBIE

- Piotrze czekaliśmy na Ciebie. Wróciłeś do nas, ale inaczej, nie tak, jak się spodziewaliśmy - mówił minister sportu Adam Giersz.

Tysiące osób w poniedziałek uczestniczyły w uroczystościach pogrzebowych pochodzącego z Sandomierza Piotra Nurowskiego. Osobom, które żegnały zmarłego tragicznie prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego łamał się głos, trudno było powstrzymać łzy. Szczególny ból i rozpacz przeżywali najbliżsi - mama Janina, żona Elżbieta, córki Justyna i Joanna z rodzinami, między innymi czworgiem wnucząt, oraz bracia Marcin i Jacek. - Odszedł fundament tak szczęśliwej rodziny. Piotrze, tyle osób zostawiłeś w nieutulonym żalu - mówił wyraźnie wzruszony Andrzej Kraśnicki, wiceprezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, który obecnie pełni obowiązki prezesa.

- Po takich ludziach pozostaje pustka - mówił o Piotrze Nurowskim, swoim serdecznym przyjacielu, ksiądz biskup Marian Florczyk z diecezji kieleckiej. Przewodniczył on mszy świętej, a razem z nim odprawiło ją jeszcze dwóch naszych księży - Krzysztof Banasik, duszpasterz kieleckich sportowców i Zbigniew Kuras, proboszcz parafii w Grzegorzowicach, kapelan Polskiego Związku Kolarskiego. - Jedna z osób z Polskiego Komitetu Olimpijskiego, wspominająca Piotra, powiedziała: "Księże biskupie, pustka. Pustka nie do zastąpienia". Po dobrym człowieku zawsze pozostaje pustka. Po przyjacielu pozostaje pustka. Po stracie osoby kochanej i kochającej pozostaje pustka. Pustka i ból. Piotr pozostawił wielką pustkę, a pozostawił ją dlatego, bo On nie żył tylko dla siebie - mówił w pięknej, niezwykle wzruszającej homilii biskup Florczyk.

DOŁĄCZYŁ DO BOHATERÓW

W środę, 21 kwietnia, odbyły się dwa kolejne pogrzeby. W archikatedrze Świętego Jana Chrzciciela mszę odprawił biskup Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński, a do niedawna pasterz diecezji sandomierskiej.

- Akordem kończącym jego życie stał się Katyń. Chciał pokazać tam ofiary katyńskiej zbrodni jako tych, którzy są etapem dziejów i za którymi powinny iść kolejne pokolenia. Dołączył pan do bohaterów, panie Januszu - powiedział biskup Dzięga.

Natomiast Joanna Szczepkowska, prezes Związku Artystów Scen Polskich, powiedziała: - Marszałku! Obsadzano Cię zwykle w rolach tych, którzy sprawują władzę, bo coś było w Tobie godnego, w Twojej postawie, w Twoim głosie, pięknej mowie polskiej, którą się posługiwałeś. A kiedy obsadzono Cię w roli marszałka Piłsudskiego, grałeś ją tak dobrze, że stałeś się bliski i wiarygodny nie tylko widzowi, ale również wszystkim organizacjom, które stowarzyszyły się w hołdzie dla marszałka Piłsudskiego - mówiła.

Janusz Zakrzeński spoczął na Starych Powązkach w Warszawie.

NIE BYŁO RZECZY NIEMOŻLIWYCH

Na cmentarzu powązkowskim pochowany został także Przemysław Gosiewski. Jego pogrzeb również odbył się w środę. Trwającą ponad dwie godziny mszę poprowadził biskup Andrzej Dzięga. - Przemysław Gosiewski bardzo starał się dołączyć do delegacji lecącej do Katynia, chciał być z ludźmi, którzy nieśli Polskę w sercu. Swoje życie i pielgrzymkę zakończył właśnie w Katyniu. Wszystkie swoje pasje i krzyże połączył z tamtymi krzyżami - mówił biskup Dzięga.

- Ciężko jest żegnać przyjaciół. Przemysław Gosiewski był człowiekiem, którego Pan Bóg, obdarzył cechami nadzwyczajnymi. Przemek był wulkanem energii. Był człowiekiem, dla którego nie było rzeczy niemożliwych. Przełamywał każdą przeszkodę. On nie tylko chciał działać, ale miał też niespotykane siły, by działać, a to bardzo rzadka cecha - podkreślał Jarosław Kaczyński.

Przemysława Gosiewskiego żegnała najbliższa rodzina, ale także liczna reprezentacja województwa świętokrzyskiego. Zresztą mieszkańcy naszego regionu mieli okazję oddać hołd tragicznie zmarłemu posłowi Gosiewskiemu w poniedziałek, 19 kwietnia.

- Zawsze był pełen energii. Dziś jest cichy… - mówił w kieleckiej bazylice katedralnej biskup Marian Floryczyk. - Żegnamy go z żalem i dziękujemy za wyświadczone dobro. Za mobilizowanie nas do tego, co szlachetne i polskie. Żegnamy i ogarniamy modlitwą…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie