MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To pięciokrotne szczęście

Iwona Rojek
Paulina Szymkiewicz, mama dziewczynek: - Powrót naszych córeczek do domu zbliża się szybkimi krokami. Najbardziej zależy nam na pomocy praktycznej, potrzebna będzie duża liczba pampersów, butelek, kocyków, ubranek. Mamy nadzieję, że kielczanie nas wesprą.
Paulina Szymkiewicz, mama dziewczynek: - Powrót naszych córeczek do domu zbliża się szybkimi krokami. Najbardziej zależy nam na pomocy praktycznej, potrzebna będzie duża liczba pampersów, butelek, kocyków, ubranek. Mamy nadzieję, że kielczanie nas wesprą.
W poniedziałek Dzień Matki. O tym, co czuje w to święto najsłynniejsza mama w województwie świętokrzyskim opowiada Paulina Szymkiewicz.

Kieleckie pięcioraczki, które przebywają nadal w klinice w Krakowie, czują się dobrze. Przybierają na wadze, piją już mleko z butelek, a rodzice stroją dziewczynki w maleńkie sukieneczki. W środę ich mama po raz pierwszy karmiła piersią.

Iwona Rojek: * Jest pani teraz najsłynniejszą matką w województwie świętokrzyskim, czuje to pani?
Paulina Szymkiewicz, mama kieleckich pięcioraczków: - Prawdę mówiąc nie lubię zbytniego rozgłosu, jestem raczej skromną osobą, ale w tej sytuacji będę się musiała do pewnej popularności przyzwyczaić. Już jestem rozpoznawana w Kielcach na ulicy.

* Czy to jest tak, że jako matka pięcioraczków jest pani pięciokrotnie szczęśliwa?
- Można tak powiedzieć. Zwykle kobietę uszczęśliwia przyjście na świat jednego dziecka, mnie od razu przytrafiło się pięć szczęść. Będę musiała obdzielać takimi samymi uczuciami każdą z dziewczynek, a one będą musiały nauczyć się czekać na mamę, jak zajmę się jedną z nich, druga musi okazać cierpliwość.

* Jaką chciałaby być pani matką, co zamierza przekazać swoim córkom?
- Tak jak każda kobieta pragnę, aby moje dziewczynki wyrosły na porządnych, wartościowych ludzi, a to będzie wymagać z naszej strony dużo poświęcenia i wspólnych rozmów. Bardzo ważna jest dla mnie wiara w Boga i te wartości chrześcijańskie też chciałabym im przekazać.
* W rodzinie krąży opinia, że jest pani urodzoną matką Polką i to dobrze, że to pani, a nie komu innemu przydarzyły się pięcioraczki. To prawda?
- Chyba tak. Zawsze byłam osobą, która bardziej myśli o innych niż o sobie, przeżywa ich problemy, a z drugiej strony uwielbiam dzieci. Bardzo pragnęłam je mieć, nawet będąc małą dziewczynką zajmowałam się wszystkimi dziećmi, które rodziły się w naszej rodzinie i w sąsiedztwie. Nie bardzo przepadam za gotowaniem i sprzątaniem, będę się musiała w te czynności wdrożyć.

* Będzie pani taka jak pani matka, czy chciałaby być inna?
- Chciałabym być do niej podobna, bo mam wspaniałą mamę. Jest czuła, troskliwa, oddana mnie i siostrze. Nigdy nie miałyśmy ze sobą konfliktów, okres dorastania przebiegał u mnie wyjątkowo spokojnie. Nawet kiedy miałam już kilkanaście lat lubiłam przytulać się i przesiadywać u mamy na kolanach.

* Obecnie nadal przebywa pani ze swoimi córkami w krakowskim szpitalu, co może pani robić już przy dzieciach, które są bardzo maleńkie?
- Właśnie je przytulam, noszę, karmię, w środę podjęłam pierwszą udaną próbę karmienia ich piersią, poza tym śpiewam im kołysanki, a nawet czytam książeczki. Codziennie kładę każdą z nich na brzuchu i tak leżymy godzinę, dwie. Chcę, żeby czuły obecność matki i one faktycznie od razu reagują na mój głos.

* Różnią się od siebie, jakie mają charaktery?
- Pielęgniarki twierdzą, że wszystkie są do siebie podobne, ale ja je rozróżniam. Najbardziej podobne z wyglądu są Natalia i Karolinka. Wszystkie dziewczynki są pogodne, dużo się śmieją, są spokojne, niezwykle rzadko płaczą. Porównujemy, że niektóre mają nogi, usta i oczy podobne do męża, a inne do mnie.

* Niedługo wrócicie do domu, jakie ma pani największe obawy?
- Jak każda matka najbardziej się boję o zdrowie dzieci. Mniej obawiam się nieprzespanych nocy, bo o nich można zapomnieć, czy kłopotów finansowych, z których też można wybrnąć.

* A nie szkoda pani, że nie będzie mogła tak szybko wrócić do pracy zawodowej?
- Bardzo lubię swoją pracę, pracuję w Dorbudzie przy przetargach, robię kosztorysy i myślę, że do niej wrócę jak dzieci pójdą do przedszkola. Nie wyobrażam sobie siedzenia domu przez lata, bo lubię przebywać między ludźmi. Mam nadzieję, że moje córki nie dadzą mi za bardzo w kość.

* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie