- Kupcy źle zrozumieli stanowisko sądu, do końca grudnia musimy wydać decyzję o zwrocie nieruchomości. Do wydania placu byłym właścicielom droga daleka - uspokaja Ewa Niziołek, naczelniczka Wydziału Nieruchomości i Geodezji Starostwa Powiatowego w Kielcach.
MIASTO MUSI ODDAĆ
Przypomnijmy, że byli właściciele działek, na których znajduje się miejskie targowisko, wystąpili o ich zwrot. Po kilkunastu latach sąd wydał wyrok. Nieruchomość musi być oddana. Aby faktycznie grunt trafił w ręce byłych właścicieli, starosta powiatu kieleckiego musi wydać decyzję o zwrocie i na jakich warunkach może do niego dojść. Właściciel ma obowiązek zwrócić odszkodowanie, które otrzymał po wywłaszczeniu oraz nakłady, które miasto poniosło na plac w czasie jego użytkowania. Starosta rok temu wydał decyzję, która została uchylona przez wojewodę, ponieważ nie doszło do spotkania wszystkich stron zainteresowanych sprawą. Natomiast właściciele działek zakwestionowali wysokość kwoty, którą mają zwrócić.
NOWA DECYZJA
- Szykujemy nową decyzję i raczej wydamy ją do końca roku. Doszło do rozprawy administracyjnej, na którą zostali zaproszeni wszyscy kupcy. Z 600 przyszło ich około 50. Spełniliśmy także oczekiwania właścicieli. Kwestionowali oni zbyt niską wycenę nieruchomości w dniu jej wywłaszczenia. Mieli rację, rzeczoznawca wycenił tylko grunt bez zabudowań, ponieważ nie wiedział o ich istnieniu. Właściciele dostarczyli mapy, zdjęcia i dokumenty. Nieruchomość została ponownie wyceniona. W ostatecznym rozrachunku muszą zwrócić około 4 milionów złotych, o 1 milion złotych mniej niż wynikało to z poprzedniej wyceny - dodaje naczelniczka.
CZEKAJĄ NA ZWROT
- Nie kwestionujemy wyceny nieruchomości, zauważyliśmy w niej drobne błędy rachunkowe i wnosimy do rzeczoznawcy o ich poprawkę. To nie powinno opóźnić wydania nowej decyzji przez starostę o zwrocie nieruchomości. Pewnie kupcy odwołają się od niej, aby przedłużyć procedurę wydania placu właścicielom. Będziemy cierpliwie czekać na uprawomocnienie się decyzji. Jeśli wpłyną odwołania do wojewody i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a na pewno któryś z prawie 600 kupców je złoży, to ich rozpatrzenie potrwa osiem, dziewięć miesięcy. Po tym terminie teren powinien wrócić do właścicieli - mówi Krzysztof Wojsa, pełnomocnik właściciela placu targowego przy ulicy Seminaryjskiej.
TO ZNAKOMITY BIZNES
Dodaje, że właściciele nie mieli i nie mają planów likwidacji placu targowego przy ulicy Seminaryjskiej. - W obecnej sytuacji gospodarczej jest to znakomity biznes. Będziemy prowadzić rozmowy z kupcami o warunkach, na jakich będą mogli działać na placu po jego zwrocie. Powinni się lepiej zorganizować niż obecnie - radzi pełnomocnik. - Mają stowarzyszenie, ale co kilka dni przychodzi do nas inna grupa kupców, twierdząc, że są jego przedstawicielami i kwestionuje wcześniejsze uzgodnienia. Najlepiej jakby zawiązali spółkę, wówczas zarząd będzie jej jedyny reprezentantem upoważnionym do rozmów - podkreśla Wojsa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?