Tomasz Dymanowski: Robiłem to, co powinienem

Tomasz Dymanowski

(fot. fot. www.ts.podbeskidzie.pl)

Tomasz Dymanowski

Urodził się 12 grudnia 1973 roku. Ma żonę Martę i troje dzieci - Natalię, Adama i Maję. Grał w następujących klubach: Świt Ćmielów, Alit Ożarów, Sokół Pniewy, Błękitni Kielce, Hetman Zamość, Stal Stalowa Wola, Stal Rzeszów, Powiślanka Lipsko, Wisła Sandomierz. Do KSZO ponownie trafił w rundzie jesiennej sezonu 2007/08. Na koncie ma 20 spotkań w ekstraklasie.

Dorota Kułaga: *Adam Cieśliński z Podbeskidzia Bielsko-Biała po ostatnim meczu powiedział, że w bramce wyprawiałeś cuda...
Tomasz Dymanowski: - Ja wiem, czy cuda? Robiłem to, co powinienem, a rzeczywiście, dobrze mi się broniło.

* Teraz przed wami mecz z MKS Kluczbork. W tym przypadku remis was nie zadowoli, musicie wygrać.
- Zgadza się, za wszelką cenę musimy wygrać. Teraz czekają nas mecze z drużynami, które, podobnie jak my, bronią się przed spadkiem. Musimy punktować. Uważam, że będzie super, jeśli w trzech najbliższych spotkaniach - z MKS Kluczbork, GKP Gorzów Wielkopolski i Ruchem Radzionków - wywalczymy siedem punktów.

* Na kogo w zespole z Kluczborka musicie szczególnie uważać?
- Moim zdaniem na Tomka Copika, który grał w Ostrowcu, zna ten stadion. To jest dobry zawodnik. Ale my musimy grać "swoje", a nie oglądać się na przeciwnika.

* Na koniec zapytam o święta Wielkanocne. Gdzie je spędzisz?
- Tradycyjnie w Ostrowcu. W Wielką Sobotę gramy mecz, dlatego żona pójdzie poświęcić pokarmy. Ale w niedzielę na pewno zjemy wspólne śniadanie, będzie tradycyjny żurek z jajeczkiem i kiełbaską. Święta spędzę w gronie rodzinnym, mam nadzieję, że w dobrym humorze, po zwycięstwie z Kluczborkiem.