Można powiedzieć, że dawno, żaden koncert w Pińczowie nie wywołał takich emocji jak ten zespołu Cree, na czele z Sebastianem Riedelem?
Nie wiem jak z innymi koncertami, nie byłem przecież na wszystkich. Na pewno można stwierdzić, że piątkowy koncert zespołu Cree w pińczowskim centrum kultury to była niesamowita dawka energii i wyjątkowe emocje. Muzycy porwali publiczność, a ta z kolei porwała wokalistę.
W jaki sposób publiczność „porwała” Sebastiana Riedela?
Po koncercie było „after party” z zespołem i jego członkowie powiedzieli mi, że od ponad 10 lat nie zdarzyło się, żeby Sebastian Riedel, nazywany przez nich Bastkiem, tak się otworzył na publiczność. U nas w Pińczowie, 100-osobowej publiczności w przerwach między piosenkami opowiadał o trasach koncertowych i o tym jak utwory powstawały. Z drugiej strony - publiczność tańczyła, śpiewała i nagrodziła artystów owacjami na stojąco.
Co zespół zaprezentował podczas występu?
W większości były to ich autorskie numery: „Na dnie twojego serca”, „Jestem tu dla ciebie” czy „Po co mi więcej”, w tym nowości z płyty „Heartbreaker”, a także stare dobre rockowo-bluesowe granie. Zagrali też kilka coverów utworu „Dżemu”. Usłyszeliśmy na przykład „Sen o Victorii”, „Whisky” i na koniec „W życiu piękne są tylko chwile”.
Czy możemy spodziewać się powtórki?
Planujemy zaprosić zespół na Dni Ponidzia, ale jeszcze nie wiemy kiedy. Szczegóły niech na razie będą tajemnicą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?