Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Totalne załamanie pogody w Świętokrzyskiem! Ślizgawica na drogach i chodnikach. Mnóstwo wypadków i kolizji

/ALP/, /PAWIE/
Aleksander Piekarski
W piątek rano w Świętokrzyskiem przyszło nagłe załamanie pogody. Zaczęła spadać temperatura, padający deszcz zaczął natychmiast zamarzać. Drogi i chodniki zamieniły się w lodowiska. Marznący deszcz padał także w nocy z piatku na sobotę. Od rana w piatek na wielu drogach doszło do kilkudziesięciu stłuczek. Informacje z sytuacji na drogach regionu będziemy podawać na bieżąco.

[galeria_glowna]
Poślizg na łuku drogi

Ślisko także w powiecie skarżyskim. Po godzinie 8.30 do kolizji doszło na zakręcie drogi między Skarżyskiem a Majkowem. Jak informuje Damian Szwagierek ze skarżyskiej policji, 53-letni kierowca dostawczego iveco na łuku drogi stracił panowanie nad kierownicą. Samochód w poślizgu zjechał do rowu i dachował. Na szczęście ani kierowcy ani pasażerowi nic się nie stało.

Około godziny 10.30 całkowicie została zablokowana droga Ćmińsk - Samsonów w powiecie kieleckim. Pięć samochodów w ciągu 20 minut na niespełna 200-metrowym odcinku drogi rozbiło się w tamtej okolicy.

Kierowców jadących tą trasą około godziny 10 zaskoczyła występująca miejscowo gołoledź. Nagle mokra nawierzchnia zamieniła się dla nich w lodowisko. Pierwsza, która wpadła w lodową pułapkę była kobieta prowadząca opla tigrę. Po chwili przy przewróconym w rowie samochodzie z zamiarem udzielenia pomocy zatrzymał się kierowca volkswagena passata. Gdy pomagał kobiecie wydostać się z samochodu w jego auto uderzył volkswagen golf. -Pani z tigry była roztrzęsiona, ale nic jej się nie stało- opowiadał nam później Jarosław Mazur z Ćmińska, który widział przebieg zdarzeń na lodzie. Widząc, co się dzieje sprowadziłem w bezpieczne miejsce samochody swój i golfa kolejnej zdenerwowanej kobiety, która najechała na moje auto.

Zaraz po tym na drodze zatańczyła ciężarówka. Jazdę poślizgiem zakończyła rozbijając się w rowie jednak moment wcześniej tyłem skrzyni ładunkowej strąciła z jezdni mercedesa vito. Pan Jarosław ruszył z pomocą kierowcy ciężarówki, która wypięła się z podwozia. Też pomógł mu się wydostać na zewnątrz. Gdy mężczyzna źle się poczuł wcześniejsi rozbitkowie wezwali pogotowie ratunkowe, które zabrało go na badania do szpitala.

Ruch na drodze, której fragment wyglądał jak po bitwie został wstrzymany. To cud, że w tym składanym karambolu nikt nie odniósł poważnych obrażeń.

Podobna, ale mniej groźna sytuacja panowała o tej samej porze na drodze pomiędzy Kielcami, a Zagnańskiem. Jadąc do Umeru trafiliśmy na kilka samochodów, które wypadły z trasy. Ruchem wahadłowo kierowali policjanci. Tam też pierwszy i ostatni raz widzieliśmy piaskarkę.

Z kolei po godzinie 14 do wypadku doszło na ulicy Poleskiej w Kielcach. Z pierwszych policyjnych relacji wynikało, że hyundai prowadzony przez 35-latka zderzył się z daewoo matizem, którym jechała kobieta z dwiema nastoletnimi córkami. Dziewczynki zostały przewiezione do szpitala na badania.

Krótko przed godziną 16 na krajowej "siódemce" w miejscowości Gózd BMW uderzyło w barierę rozdzielającą jezdnie. Uszkodzony samochód zablokował jeden z pasów, stworzył się korek. - BMW prócz kierującej podróżowała dziewczynka. Lekarz profilaktycznie przebadał kobietę i dziecko. Stwierdził, że nie wymagają opieki szpitalnej - opowiadali strażacy.

Pół godziny później wypadek wydarzył się w Siodłach w gminie Zagnańsk. -Zderzyły się tu honda civic i dacia logan. Strażacy, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce wypadku, udzielili pomocy jednemu z kierowców. Założyli mu kołnierz ortopedyczny - opowiada Robert Sabat, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej.

Według pierwszych policyjnych ustaleń, do wypadku doszło po tym, jak miejscowy 34-latek prowadzący hondę, nie zachował na śliskiej drodze odpowiedniej prędkości.

Przed godziną 17.30 policjanci dostali sygnał o wypadku w Hucie Nowej w gminie Daleszyce. Opowiadli, że w poślizgu z drogi wypadł tu ford transit. 56-letni kierowca samochodu wyszedł z kraksy bez szwanku, ale jego pasażerka została przewieziona na badania.

W sobotę kolizji i wypdaków było trochę mniej. Kierowcy jeździli bardzo ostrożnie. Do dachowania w Przyjmie w gminie Miedziana Góra doszło w sobotę tuż przed godziną 9.30. Oplem vetrca przejeżdżał przez miejscowość 29-latek z Końskich. -Samochód zjechał do rowu, odbił się i dachował na jezdni - opisywali strażacy, którzy pracowali na miejscu wypadku. 29-letni kierowca został przewieziony do Kielc na badanie tomografem.

Ślisko również w powiecie pińczowskim. Tadeusz Pasternak, rzecznik prasowy tutejszej straży pożarnej opowiadał w sobotę rano: - Kilkanaście minut po godzinie 9 w miejscowości Kokot w gminie Kije na lewy bok przewróciło sie terenowe auto marki Suzuki. 28-letni kierowca zdołał wyjść z wozu o własnych siłach, ale jego 51-letnia matka była uwięziona. Uwolnili ją strażacy. Kobieta została przewieziona do szpitala na badania.

Kilkaset metrów od pierwszej kraksy w miejscowości Kokot, wydarzyła sie druga. Jak mówią strażacy, renault thalia uderzył tu w tył volkswagena, który akurat sie zatrzymał. Na badania przewieziono trzy osoby.

-Na terenie powiatu kieleckiego w sobotę od godziny 6 do południa odnotowaliśmy dwie kolizje. Dzień wcześniej było ich kilkanaście. Ruch jest mniejszy, a kierowcy bardziej świadomi trudnych warunków. Apelujemy o ostrożność. Kierujący powinni uważać na inne auta, ale także zachować szczególną ostrożność zbliżając się do przejść dla pieszych. Droga hamowania jest wydłużona i o wypadek nie trudno - mówi Grzegorz Dudek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie