Doszło do niego nocą z soboty na niedzielę doszło w miejscowości Oleszki koło Buska Zdroju.
W sobotni wieczór 17-letni chłopak z podpińczowskiej miejscowości wraz ze swoją przyjaciółką-rówieśnicą wybrali się na ostatkową dyskotekę do Buska. Kiedy już uznali, że chcą wracać do domu, nastolatek zadzwonił po swojego 23-letniego brata i ten przyjechał po parę fordem. Nie wszyscy jednak dojechali do domu. Około godziny trzeciej w miejscowości Oleszki 23-letni kierowca stracił panowanie nad autem.
- Pozornie czarne drogi pokryła warstewka szronu, było bardzo ślisko - opowiada Roman Sobczak, komendant powiatowy policji w Busku Zdroju.
Ford zaczął koziołkować, przeleciał przez rów, uderzył w drzewo. - Kierowcy nic się nie stało, nie ucierpiał też siedzący z tyłu 17-letni pasażer i to od niego wiemy, że ani on, ani jego towarzyszka nie mieli zapiętych pasów. Może gdyby mieli, ta młoda kobieta dziś by żyła. Niestety, uderzyła głową w słupek. Zmarła w szpitalu - relacjonuje szef buskich policjantów. Obaj młodzi mężczyźni byli trzeźwi.
- Widziałem ich rano w komendzie, obaj byli załamani - dodaje komendant Sobczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?