Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Nowym Korczynie: Samochód wyłowiony. Kierowcy nie znaleziono (nowe fakty, zdjęcia, video)

Michał NOSAL
A. Piekarski
Iveco, które stoczyło się w promu w wody Wisły w Nowym Korczynie, odnalezione i wyciągnięte na brzeg, po blisko dwóch tygodniach poszukiwań. Ciała 30-letniego kierowcy auta nie było w szoferce.

[galeria_glowna]

- Z pomocą sonaru ciągniętego za policyjną łódką udało się ustalić, że samochód znajduje się w jednym z miejsc, które typowaliśmy podczas pierwszych dni poszukiwań. Wtedy warunki nie pozwalały na zweryfikowanie naszych przypuszczeń. Teraz poziom wody jest o około dwa metry niższy, niż w dni po wypadku - wyjaśniał Robert Bujny, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Busku-Zdroju.

W rzece

Wisła poniosła samochód ponad 200 metrów. Auto zatrzymało się na kołach, przodem zwrócone w górę rzeki, w miejscu oddalonym od brzegu o około sześć metrów.
- Dach samochodu znajduje się w tym momencie około półtora metra pod lustrem wody - oceniał Robert Bujny w przedświąteczny czwartek rankiem, gdy zaczynała się operacja wyławiania wozu.

W akcję zaangażowani byli strażacy z Buska, Kielc, Sandomierza i Starachowic, policjanci oraz ekipa statku-holownika "Lech", na co dzień pracującego w żwirowni w Nowym Korczynie.

Trudna akcja

Rankiem mgła była tak gęsta, że nie było widać drugiego brzegu Wisły. Potem wyszło słońce. Było kilka stopni powyżej zera. Woda w Wiśle miała temperaturę 3-4 stopni. Kilkanaście minut po godzinie 11, po linie założonej poprzedniego dnia przez strażaków nurków ze Starachowic, pod wodę zszedł Marek Szymkiewicz z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 2 w Kielcach. Płetwonurek z sześcioletnim doświadczeniem. Miał znaleźć miejsce, do którego można będzie zaczepić stalową linę, by wyciągnąć wóz. Wrócił po około 10 minutach.

- Jest tak. Nie znalazłem ucha do holowania, ale w ramie jest otwór o średnicy palca. Jest jeszcze schodek przymocowany dwiema śrubami, ale on raczej nie wytrzyma - relacjonował kolegom. Pytany o warunki pod wodą tłumaczył: - To trudna akcja. Wszystko trzeba robić po omacku, bo widoczność jest około 10 centymetrów, a przy dnie nie widać zupełnie nic. Do tego niepewne piaszysto-kamieniste dno i rwący nurt. Cały czas trzeba trzymać się liny. Nie ma możliwości dostać się do kabiny, by zobaczyć, czy ktoś się w niej znajduje.

Po chwili odpoczynku strażak po raz kolejny zszedł pod wodę, tym razem, aby w ciemnościach przewlec linę przez znaleziony wcześniej otwór. Trzeci raz zanurkował, aby zamocować do boję, która wskazywałaby miejsce położenia samochodu.

Kierowca nie odnaleziony

Drugi koniec stalowej liny zaczepionej przez nurka do furgonetki, trafił na hak holownika "Lech". O godzinie 12.20 przez radiostację padła komenda: - Próbujcie delikatnie ciągnąć.
Holownik dymiąc z kominów ruszył. Lina naprężyła się a chwile później tuż pod powierzchnią wody pojawił się biały dach samochodu. Ze względu na strome brzegi rzeki, holownik musiał przeciągnąć wóz w miejsce przeprawy promowej. Zajęło to około 10 minut. Gdy "Lech" holował iveco, policjanci wzywali już na miejsce ekipę dochodzeniowo-śledczą a buscy strażacy swój najnowszy sprzęt - ciężki specjalistyczny wóz ratownictwa drogowego. Tego dnia było on pierwszy dzień w służbie. Właśnie do niego kilkanaście minut po godzinie 13 przypięto linę, którą do tej pory ciągnął holownik. Wyciągarki strażackiego wozu wydobyły iveco na podmokły brzeg. Uczestnicy akcji, ale i gapie, którzy zebrali się za rozpiętymi taśmami, zadawali sobie pytanie, czy udało się odnaleźć ciało 30-latka. Czy mężczyzna był w szoferce?

- W kabinie nie ma kierowcy. Jego poszukiwania będą trwać - informowali krótko później policjanci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie