MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Sitkówce - Nowinach: kobieta nie przyznaje się do zabójstwa matki

/minos/
Przed Sądem Okręgowym w Kielcach zaczął się proces 47-latki oskarżonej o zamordowanie matki.
Przed Sądem Okręgowym w Kielcach zaczął się proces 47-latki oskarżonej o zamordowanie matki. Fot. Aleksander Piekarski
- Nie przyznaję się. Ja matkę bardzo kochałam - mówiła wczoraj przed kieleckim sądem 47-latka oskarżona o to, że w lipcu ubiegłego roku zamordowała matkę, wypychając ją przez okno na trzecim piętrze bloku w Sitkówce-Nowinach.

Przed Sądem Okręgowym w Kielcach zaczął się wczoraj proces 47-latki oskarżonej o zabójstwo matki. Do tragedii doszło na początku lipca ubiegłego roku. W mieszkaniu na trzecim piętrze byli 47-latka, jej konkubent i matka kobiety. Jak ustalili śledczy, trójka piła alkohol.

- W pewnym momencie mama wyszła na klatkę schodową. Gdy wyszłam za nią, na czworakach czołgała się po schodach. Przyprowadziłam ją do domu. Siadła na parapecie w kuchni, twarzą zwrócona do wnętrza mieszkania. Chciałam ściągnąć ją z parapetu. Powiedziała, żebym zeszła jej z oczu. Poszłam do pokoju zapalić papierosa - opowiada oskarżona.

RÓŻNE WERSJE

O to, co działo się później, w śledztwie pytana była kilkakrotnie. Wersje, jakie przedstawiała, nie były spójne. Sąd odczytywał wczoraj te zeznania. Raz kobieta relacjonowała, że gdy wróciła do kuchni, matki już w oknie nie było. Innym razem mówiła, że gdy tylko weszła do kuchni, zobaczyła jak matka wypada. Wczoraj przed sądem tłumaczyła:

- Chciałam ją zdjąć z parapetu. Dochodziłam, ale jeszcze nie zdążyłam jej dotknąć, a ona jakby chcąc mnie odepchnąć wygięła się do tyłu i wypadła.

Na pytania sądu oskarżona odpowiadała, że nie biła matki i miała z nią dobre relacje. Świadkiem tego, co rozgrywało się w mieszkaniu, był konkubent 47-latki. Wczoraj oskarżona przyznawała, że związek z mężczyzną, z którym planowała dom i wspólne zamieszkanie, to już raczej przeszłość.

- Wie pani, co mówił podczas konfrontacji pani konkubent. Mówił, że widział jak biła pani i wypychała matkę - przypominał wczoraj sędzia Adam Kabziński. - Nie pamiętam, co on powiedział. Nigdy też nie użyłam słów "zabij się stara k…" - odpowiadała oskarżona.

"STAŁO SIĘ"

Po zeznaniach 47-latki przyszedł czas na relacje jej sąsiadów. Opowiadali o hałasach i wyzwiskach dobiegających z mieszkania na trzecim piętrze.- Mąż wyjrzał przez okno, zobaczył leżące ciało i powiedział "stało się to, czego żeśmy się bali" - opowiadała jedna z kobiet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie