[galeria_glowna]
Około 5.30 koneccy strażacy zostali zaalarmowani telefonem informującym o pożarze w wiosce Koczwara oddalonej od Końskich o kilka kilometrów. Gdy znaleźli się w wiosce, z daleka widzieli ogień. - Stary, drewniany, dwuizbowy dom płonął jak pochodnia - mówi dowodzący akcją starszy aspirant Krzysztof Kolekta z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Końskich. - Dwóch strażaków, w aparatach tlenowych dostało się do wnętrza budynku. Poruszali się jak w labiryncie, starając się omijać znajdujące się we wnętrzu przedmioty. Przede wszystkim szukali człowieka. W pomieszczeniu, gdzie stało łóżko, nie było go. Jego zwęglone zwłoki znaleźli w drugiej izbie.
Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie, dlatego strażacy akcję gaśniczą prowadzili i na dole i na górze, podając prądy wody na strych pełen siana i słomy. - Temperatura powietrza dochodziła do minus 20 st. C, woda w wężach zamarzała, zamarzały także urządzenia aparatów tlenowych - dodaje dowódca. - Robiliśmy jednak wszystko, by ogień nie rozprzestrzenił się na sąsiednie budynki. Chcieliśmy też uratować jak najwięcej z tego domu, ale wiele tego nie jest.
Najbardziej prawdopodobna przyczyną pożaru było zaprószenie ognia przez 56-letniego mieszkańca domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?