25-letni dziś kierowca ciężarówki stanął przed sądem po tym, jak w grudniu 2009 roku w Hajdaszku w powiecie pińczowskim prowadzona przez niego cysterna zderzyła się z autobusem prywatnej firmy przewozowej. W katastrofie zginęli 33-letni kierowca autobusu i 53-letnia pasażerka. 21 pozostałych pasażerów zostało rannych. Jeden z nich po wypadku jest kaleką.
25-latek został oskarżony o nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym, poprzez umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa. Jak ustalili śledczy, kierowca jechał z nadmierną prędkością, niedostosowaną do trudnych warunków, panujących na drodze. Według oskarżycieli samochód miał nieodpowiednie ogumienie, a do tego był przeładowany o ponad pięć ton. Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach. We wtorek sąd przesłuchał kolejnych świadków.
- Do autobusu wsiadłam na dworcu w Pińczowie. Usiadłam przy oknie na drugim miejscu od drzwi - opowiadała 46-letnia mieszkanka Pińczowa, pasażerka autobusu, który w grudniu w Hajdaszku zderzył się z ciężarówką. - Nie obserwowałam drogi, ale pamiętam, że w Hajdaszku kierowca zatrzymał się na przystanku. Jechał wolno, bo przejeżdżaliśmy przez tory. W pewnym momencie zauważyłam, że jedzie na nas jakiś pojazd z białą kabiną. Nic więcej nie pamiętam, bo mnie wyrzuciło. Jeszcze nie doszłam do siebie po wypadku - relacjonowała.
Kolejnym świadkiem był kierowca, jeżdżący wcześniej ciężarówką, która zderzyła się z autobusem. - Czasami z tym samochodem były problemy, jeżeli chodzi o klocki hamulcowe. To zdarzało się w zimie, ale to było normalne. Pamiętam, że zimą opony nie były wymieniane na zimowe, bo wtedy rzadziej się jeździło - zeznawał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?