Trener eSKa Dziki Skarżysko Arkadiusz Kądziela mówi o kulisach powstania drużyny i zwycięskim pucharowym meczu z Lechią Strawczyn

eSKa Dziki Skarżysko-Kamienna - Lechia Strawczyn 4:1
Bramki: Dawid Dulęba z karnego 17, 61, Przemysław Gnat 67, Mateusz Witkowski 82 -
eSKa Dziki: Borowiec - Płusa, Nawara (30' Witkowski), Gnat, Kocia (60' Banaczek) - Ozan, Lisowski (80' Ozięmbłowski), Rzeszowski (89' Wasik), Skrocki - Piórkowski (46' Kwaśniewski), Dulęba

Skąd pomysł na założenie nowego klubu?
To jest nowy-stary klub. Graliśmy parę lat w lidze amatorskiej, ale czegoś już brakowało. Sukcesy sukcesami, natomiast chcieliśmy się zgłosić i spróbować swoich umiejętności w rozgrywkach ligowych.

Większość zawodników Dzików to byli gracze Granatu. Niektórzy z nich pamiętają nawet czasy, kiedy w Skarżysku była 3 liga. Czy trudno było zmotywować ich do gry na poziomie klasy B?
Nie, to są nasi koledzy, znamy się. Z chęcią wyrazili chęć wzięcia udziału w tym nowym projekcie. Nie było żadnej odmowym, kiedy zasugerowaliśmy przejście z ligi amatorskiej do zawodowej.

Jak są plany klubu?
Wszystko na razie na spokojnie. Bierzemy to, co nam dają. Co ma być, to będzie. Mamy atmosferę, frekwencja jest dobra. Chłopaki zaczęli żyć tą całą otoczką. Treningi, rozgrywki – to ich pochłonęło. 18-20 chłopaków jest na każdym treningu. Jeden walczy za drugiego, co na ten moment przekłada się na wyniki na boisku.

Czy jesteście w stanie awansować w tym sezonie do klasy A?
Po tych 4 meczach o stawkę, myślę, że będziemy w czubie tabeli klasy B. Na pewno jak chłopakom ten początkowy zapał nie minie, to jesteśmy w stanie powalczyć. Dopisują nam sponsorzy, partnerzy. Każdy chce dać coś od siebie. Wszystko idzie w dobry kierunku i mamy głęboką nadzieję, że tak pozostanie.