Trener Leszek Ojrzyński przyznał, że nie zdarzyło się w tym roku, żeby jego podopieczni mieli w jednym meczu tyle klarownych okazji do zdobycia bramki.
-Bramkarz gospodarzy pokazał swój kunszt. Był zawodnikiem marca, teraz mamy kwiecień i też pokazał klasę. Wyszliśmy z szatni na drugą połowę i od razu straciliśmy bramkę. A uczulaliśmy się, że Chrobry ma statystyki w pierwszym kwadransie drugiej połowy 6-0, to znaczy, że bramki nie stracił, a sześć zdobył. Szybki aut, chwila zawahania i straciliśmy bramkę. Straciliśmy też dwa punkty, chociaż z drugiej strony zdobyliśmy jeden na terenie, gdzie ciężko się gra. Pewne rzeczy przed kolejnymi spotkaniami musimy poprawić. Następne mecze prawdy przed nami. Czekamy na Arkę Gdynia, mamy tydzień na omówienie i poprawienie pewnych rzeczy - powiedział trener Leszek Ojrzyński.
Wyjaśnił też, że zmiana Michała Koja nie była spowodowana kontuzją. - To była zmiana taktyki. Chcieliśmy zagęścić środek, żeby drużyna gospodarzy nie miała tu przewagi. Grzesiek Szymusik miał też dać nową energię na boku. Później zrobiliśmy jeszcze trzy zmiany, ale było mało minut i nie udało się strzelić gola - dodał szkoleniowiec Korony.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?