Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Triduum nie tylko paschalne, ale również partyjne

Marcin Genca
Wielkanoc to najważniejsze ze świąt religijnych. To czas, w którym wierzący powinni przygotować się do przeżywania „przejścia ze śmierci do życia”, aby zrozumieć wielką miłość Boga do każdego.

Jesteśmy w trakcie obchodów Triduum Paschalnego. Wczoraj był Wielki Czwartek, dziś Wielki Piątek, potem Wielka Sobota i Niedziela Wielkanocna, kiedy Chrystus zmartwychwstaje. Niech porządki i zakupy, które być może teraz dominują w naszej codzienności, nie zabiorą nam czasu na chwilę zadumy o nas samych i naszym życiu. Choć w te święta zatrzymajmy się na chwilę w pędzie życia, bo to czas celebrowania największych prawd naszej wiary, czyli męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. A co mają zrobić niewierzący? Wskazówką mogą być słowa jednego z biskupów radomskich Piotra Turzyńskiego: „niech nie rezygnują z rozumu, niech pytają i szukają prawdy”.

Swoiste Triduum, ale partyjne, mogliśmy obserwować przez ostatnich kilka dni za sprawą Bartłomieja Misiewicza. Przebieg jego kariery zawodowej dwukrotnie splótł go z radomską spółką Polska Grupa Zbrojeniowa. Najpierw młodzieniec bez ukończonych studiów znalazł się w jej Radzie Nadzorczej, a potem został mianowany pełnomocnikiem zarządu tej spółki. We wtorek media przez cały dzień mówiły o tej nominacji, w środę ten „zdolny młody człowiek”, jak mówi o nim Antoni Macierewicz, wyleciał z hukiem z PGZ oraz został zawieszony w prawach członka PiS. W czwartek jego sprawę wyjaśniał sąd partyjny. Po wyjściu z budynku przy ulicy Nowogrodzkiej Bartłomiej Misiewicz oznajmił, że sam zrezygnował z członkostwa w PiS, oczywiście z powodu „nagonki medialnej”. Coś mi się widzi, że jeszcze usłyszymy o tym bezpartyjnym fachowcu...

W poniedziałek, siedem lat po katastrofie na lotnisku Siewiernyj, podkomisja smoleńska przedstawiła częściowe wyniki swoich badań nad największą polską tragedią po 1989 roku. Efekty analiz członków komisji i współpracujących z nią naukowców prowadziły do wniosku, że na pokładzie maszyny doszło do mikrowybuchów, które spowodowały rozległe uszkodzenia. Zdaniem podkomisji, samolot zaczął rozlatywać się w powietrzu, przez co nawet gdyby nie było mgły, jego szanse na wylądowanie malały z każdą sekundą. Do tego dochodzą błędy w sprowadzaniu maszyny na ziemię ze strony rosyjskich kontrolerów. Tezy są śmiałe, pytanie tylko - co z tego? Polska nie posiada twardych dowodów na ingerencję obcych państw w lot tupolewa. Nie mamy żadnych środków nacisku na Rosję, aby oddała wrak. Nie mamy wreszcie sojuszników, którzy byliby gotowi ryzykować konflikt globalny w imię prawdy i honoru, czyli tak, jak my Polacy lubimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie