Przed godziną 19 we wtorek wpłynął sygnał, że pali się w gospodarstwie w Bichniowie. Ogień pojawił się na poddaszu murowanego budynku o powierzchni 20 na 10 metrów i wysokości siedmiu metrów.
- Murowany, kryty blachą budynek ma część mieszkalną i gospodarczą. W tej drugiej znajdowało się kilkanaście sztuk bydła. Gospodarz wyprowadził je jeszcze przed naszym przyjazdem. Zadbał także o odłączenie dopływu prądu – relacjonował brygadier Tomasz Szymański, oficer prasowy włoszczowskiej straży pożarnej.
Do akcji ruszyło siedem strażackich zastępów, łącznie 35 ratowników. Szybko okazało się, że przed nimi trudne zadanie.
- Na płonącym poddaszu domu znajdowało się około stu balotów słomy i siana. Strażacy w sprzęcie chroniącym drogi oddechowe mieli więc do ugaszenia nie tylko więźbę dachową i pokrycie budynku, ale także słomę i siano. Musieli wyrzucać baloty na zewnątrz i tu przelewać je wodą – opowiadał brygadier Szymański.
Władze gminy zapewniły uczestnikom akcji wodę do picia i posiłek. Żmudna praca strażaków trwała do godziny 7 w środę. Na koniec skontrolowali, czy w budynku nie ma niebezpiecznych gazów, użyli też kamery termowizyjnej, by mieć pewność, że nie zostały żadne ukryte zarzewia ognia. Trwa ustalenie przyczyny pożaru.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?