Trudne rozmowy o przyszłości browaru

Gminę reprezentuje komisja, której przewodniczy sekretarz Urzędu Miasta Marzena Dębniak. Po stronie spadkobierców jest Jacek Wyciszkiewicz, który ma pełnomocnictwa od zdecydowanej większości rodziny Saskich, przedstawiciel firmy Talco Menagement, czyli Kauflanda, który też ma kilkanaście procent udziałów. Swoich pełnomocnictw nie powierzył nikomu Juliusz Saski, ale też nie weźmie on udziału w negocjacjach. Będą prowadzone z nim odrębne rozmowy.

- W ciągu najbliższych tygodni temat ostatecznie będzie rozstrzygnięty - mówi prezydent Jarosław Wilczyński. - Nie może dalej trwać niejasna sytuacja własnościowa. To powoduje, że w centrum miasta stoi duża działka niezagospodarowana i władze miasta nie mogą podjąć ostatecznej decyzji w sprawie siedziby instytucji kultury.

Prezydent Jarosław Wilczyński nie chciał powiedzieć, jaka cena zostanie zaproponowana stronie przeciwnej. Z pewnością, jak powiedział, nie będą to kwoty, które padały podczas kampanii wyborczej w ubiegłym roku. Przypomnijmy, że mówiono wtedy o 15 milionach złotych, łącznie z odszkodowaniem za bezumowne korzystanie.

Jarosław Wilczyński przyznał, że gmina ma plan awaryjny, na wypadek, gdyby nie udało się porozumieć z Saskimi. Prawdopodobnie doszłoby wtedy do przeprowadzki Miejskiego Centrum Kultury i Biura Wystaw Artystycznych do innego budynku.
Gminie bardzo zależy na tej nieruchomości. Wiosną radni podjęli już uchwałę o realizacji w tym miejscu projektu Ostrowiecki Browar Kultury. Mogą tam powstać liczne placówki kultury, które istnieją już w stanie surowym, między innymi dwa kina, sala teatralna na ponad 400 osób, dom środowisk twórczych. Tam funkcjonowałaby też biblioteka miejska, która dotychczas nie ma zaplecza, Miejskie Centrum Informatyczne.

Przypomnijmy, że w ubiegłej kadencji radni nie zgodzili się na zmianę zagospodarowania przestrzennego terenu, gdzie znajduje się stary browar i tym samym zablokowali budowę tu olbrzymiego supermarketu. Nie doszło wówczas do porozumienia z Saskimi.