Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa proces oskarżonego o usiłowanie zabicia swojej synowej

/ElZem/
- Nie byłem w szpitalu u bratowej, nie dopytywałem się o jej stan zdrowia, nikt nie mówił też, że potrzebuje pieniędzy - mówił w piątek w sądzie syn 67-letniego mieszkańca Sandomierza oskarżonego o to, że usiłując zabić swoją synową, podpalił ją.

Proces dotyczy wydarzeń z 19 marca 2012 roku. Jak wynika z ustaleń prokuratora, po godzinie 18 z pracy wróciła 36-latka, która mieszkała wraz z synami i teściami w jednym domu. W garażu na kobietę miał czekać teść. Zdaniem śledczych, gdy 36-latka wysiadała z samochodu 67-letni teść kobiety oblał ją jakąś łatwopalną substancją i podpalił. Jak zapisano w aktach sprawy kobieta wybiegła z auta, wtedy mężczyzna miał ją złapać na podwórku i przycisnąć do ziemi, a następnie - jak wynika ze słów prokuratura - dusić ją zatykając jej usta ręką. Kobieta z rozległymi poparzeniami trafiła do szpitala, przez blisko 7 tygodni znajdowała się w stanie śpiączki farmakologicznej, przeszła już dziewięć operacji, a czeka ją kilka kolejnych bolesnych zabiegów.

W aktach sprawy zapisano, że miała poparzonych blisko 47 procent ciała. O usiłowanie jej zabójstwa oskarżono 67-letniego teścia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.

W piątek w kieleckim Sądzie Okręgowym, gdzie toczy się proces zeznawała między innymi matka 36-latki i jej brat, a także rodzina oskarżonego 67-latka. Matka pokrzywdzonej kobiety mówiła w sądzie, że w czasie, gdy doszło do tragedii była za granicą. - Miałam jednak ciągły kontakt z najbliższymi. Córka skarżyła się na atmosferę w domu. Mówiła, że teściowa albo jest ciągle obrażona, albo ma pretensję. Z kolei teść zachowywał się jak zazdrosny mąż: śledził córkę, kontrolował ją. Córka chciała się wyprowadzić, znalazła mieszkanie, wpłaciła zaliczkę. Pamiętam, że cieszyła się z tego nowego mieszkania, planowała jak go urządzić. Mówiła też, o ciągłych kłótniach o pieniądze z teściem. Chciał, żeby rzekła się spadku, który należał jej się po zmarłym mężu. Była nawet taka sytuacja po śmierci mojego zięcia w 2011 roku, kiedy teść córki zrobił mi awanturę na ulicy, że po przepisaniu majątku na syna i po tym, jak odziedziczy go córka z synami, on został z niczym. Wyciągał kieszenie, żeby pokazać mi, jak to nic nie ma. Tam chodziło tylko o pieniądze - opowiadała kobieta.

Po tym, jak od drugiej córki dowiedziała się o dramatycznych wydarzeniach, natychmiast wróciła do Sandomierza. - Byłam u córki w szpitalu. Nawet nie widziałam jej twarzy, cała była w bandażach. Przez siedem tygodni była śpiączce, lekarze na początku mówili, że może nie przeżyć... - wyznawała kobieta.

Brat 36-latki tak wspominał moment, w którym dowiedział się o tym, co wydarzyło się przed domem jego siostry. - W tym dniu około godziny 23 do mojego mieszkania przyszedł szwagier siostry z jej starszym synem. Powiedzieli mi, dokładnie te słowa: "Ojciec chciał podpalić twoją siostrę". Dowiedziałem się, w którym szpitalu leży siostra i tam pojechałem. Dopiero gdy odzyskała przytomność, napisała, co się stało. Z jej relacji wynikało, że to nie był wypadek, że teść chciał ją spalić - opowiadał mężczyzna.

Sąd przepytał także szwagra 36-latki a syna oskarżonego, który tuż po zdarzeniu przyjechał na miejsce. - Strażacy mi powiedzieli, że moje bratowa mówiła, że to ojciec ją podpalił - mówił mężczyzna.

Na pytanie sądu, czy dowiadywał się o stan zdrowia bratowej, lub czy ją odwiedzał w szpitalu, świadek stwierdził, że tego nie zrobił. - Rodzina bratowej utrudniała kontakt - tłumaczył.
- A czy zaproponował pan jakieś wsparcie finansowe dla kobiety? Czy dowiadywał się czy czegoś potrzebuje? - pytała sędzia Lena Romańska, przewodnicząca składu sędziowskiego w tym procesie.

- Nikt nie mówił, że potrzebne są pieniądze - mówił świadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie