"Echo Dnia" opisywało tą sprawę jesienią 2015 roku. Przypomnijmy, że w początkach listopada policjanci zatrzymali 48-letniego wówczas właściciela jednej z firm z Micigoździe (gmina Piekoszów, powiat kielecki). Z ustaleń śledczych wynikało, że pomiędzy 49-letnim obecnie mężczyzną a jego pracownikiem - 64-latkiem doszło do sprzeczki. - Pracodawca miał mieć pretensje do pracownika o to, że mężczyzna źle wykonuje swoją prace. Doszło do ostrej wymiany zdań, a później do szarpaniny - opowiadali stróże prawa tuż po zdarzeniu.
Jak dodawali, jednym z powodów kłótni miały być też zaległości w wypłacaniu pensji. Pracownik miał upominać się o pieniądze. - Z naszych ustaleń wynikało, że 49-latek w pewnej chwili chwycił metalowy pręt i uderzył nim w głowę 64-latka. Po ciosie w głowę upadł, wezwano pogotowie. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, tam przeszedł poważną operację. Niestety po kilku dniach zmarł. 49-latek został zatrzymany. Pod koniec marca tego roku Prokuratura Rejonowa Kielce - Zachód, która badała sprawę skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 49-latkowi. Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkich obrażeń ciała u swego pracownika.
- Według biegłych, zgon pokrzywdzonego nie był bezpośrednio związany z działaniem oskarżonego. Zebrany materiał wskazuje, że 49-latek działał z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia swego pracownika. Według przepisów polskiego prawa, czyn ten jest zagrożony karą nawet dożywotniego pobytu w więzieniu - tłumaczył wiosną prokurator Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Badania biegłych psychiatrów wykazały ponadto, że 49-latek w chwili popełnienia czynu miał ograniczoną poczytalność.
Podczas pierwszej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Kielcach w maju tego roku 49-letni oskarżony nie przyznawał się do zarzutów. Twierdził, że był atakowany przez pracownika. We wtorek przed sądem przepytani zostali lekarz i ratownik medyczny z karetki pogotowia, która została zadysponowana do tego zdarzenia. Obaj mężczyźni tak zapamiętali tamto zdarzenie. - Po godzinie 7 rano zostaliśmy skierowani przez dyspozytora na teren jednego z zakładów w Micigoździe. Miał tam być mężczyzna, który został uderzony rurką w głowę. Gdy dojechaliśmy człowiek leżał na boku, stwierdziłem dwie otwarte rany na głowie, mocno krwawiły. Pacjent był przytomny, ale bez kontaktu, został zaopatrzony i przetransportowany do karetki, a nią na oddział ratunkowy szpitala w Kielcach - opowiadali pielęgniarz i lekarz z załogi karetki pogotowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?