Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Trzeba grać sercem, ale i głową"

Paweł KOTWICA [email protected]
- Nie sądzę, żeby obecność 5,5 tysiąca widzów w płockiej hali miała miało jakieś znaczenie – mówi Bogdan Wenta.
- Nie sądzę, żeby obecność 5,5 tysiąca widzów w płockiej hali miała miało jakieś znaczenie – mówi Bogdan Wenta. Fot. Sławomir Stachura
Trener szczypiornistów Vive Targi Kielce przed dzisiejszym pojedynkiem w Płocku jest ciekawy, jak obu drużynom będzie się grało w nowej Orlen Arenie. - Musimy tam zagrać sercem, ale i głową - mówi.

Paweł Kotwica: *Chyba jest pan ciekawy, jak będzie się grało w nowej płockiej hali?
Bogdan Wenta, trener Vive Targi Kielce: - Obie drużyny będą ciekawe. Na różnych arenach już grałem i prowadziłem zespół, choć z pewną ciekawością przekroczymy drzwi tego obiektu, będziemy go oglądać z każdej strony. Ale w momencie, kiedy padnie pierwszy gwizdek, to boisko będzie miało 20 na 40 metrów, a bramka dwa na trzy, tak jak wszędzie. Oczywiście, jest to olbrzymi plus dla naszej ekstraklasy, że kolejny klub będzie miał halę, w której w świetnych warunkach będzie można rozgrywać mecze nie tylko naszych, ale i europejskich rozgrywek. Przez lata ta stara hala była na pewno atutem klubu z Płocka. Atmosfera, jaka panowała w tym niewielkim obiekcie, była podgrzewana nie tylko przez emocje na boisku, ale i w fizycznym tego słowa znaczeniu, obojętnie czy było to zimą, czy latem. Teraz warunki będą dużo lepsze dla gospodarzy i dla przeciwników.

*Nie obawia się pan, że nasi zawodnicy mogą ulec presji ponad 5 tysięcy kibiców?
- Nie sądzę, żeby to miało jakieś znaczenie. Pod tym względem zespół zebrał już spore doświadczenie. Nie chodzi tylko o mecze w Lidze Mistrzów, gdzie na przykład w Kielu graliśmy przy dwa razy większej widowni. Przy pełnej hali zdarza nam się grać również w Mielcu. Niektóre mecze w Kielcach też miały niesamowitą atmosferę. Poza tym uważam, że taka oprawa będzie dla naszych zawodników motywująca. A środowy mecz będzie szczególny, dlatego wiele słów do mobilizacji nie będzie potrzebnych.

*Wygraliście sześć ostatnich meczów z Wisłą i 40 ostatnich pojedynków w lidze. Czy te statystyki to jakiś dodatkowy ciężar dla zespołu? Jest czego bronić...
- Wszystkie te statystyki i rekordy rzeczywiście mogą przeszkadzać. Ja tego nie liczę, dla mnie mecz w Płocku będzie kolejnym meczem Superligi piłkarzy ręcznych, który trzeba wygrać. Oczywiście to pojedynek bardzo ważny, bo gramy z przeciwnikiem, który jest pretendentem do tytułu. Ale tak naprawdę przed każdym meczem startujemy od zera. A takie przypominanie sobie serii i rekordów może wywołać niepotrzebny luz, a w piłce ręcznej nie zawsze jest on potrzebny.

*Jak by pan porównał Wisłę z poprzedniego sezonu, gdy zdobyła tylko brązowy medal, do tej Wisły, z którą zagracie w środę?
- Po dokonanych zmianach, począwszy od trenera, a skończywszy na zawodnikach, jest to oczywiście inny zespół. Zniknęło kilka nazwisk, jak Kuptel czy Zołoteńko, które przez lata były symbolami tego klubu, a teraz nie ma ich na boisku lub pojawiają się rzadko. W drużynie jest dużo więcej obcokrajowców, doszedł Serb, dwóch Słoweńców. Wrócił do formy Adam Wiśniewski, który gra w tym sezonie bardzo solidnie. Dobrze wkomponował się w grę Piotrek Chrapkowski, który jest cały czas obserwowany pod kątem reprezentacji. Resztę zawodników znamy dobrze lub bardzo dobrze z konfrontacji krajowych albo międzynarodowych. Jakąś zagadką mógłby być Serb Rajković, ale ostatnio miał jakieś problemy ze zdrowiem, nie grał, zobaczymy, czy zagra przeciwko nam. Wisła ma teraz dwóch ciekawych środkowych. Samdahla, którego znamy już z poprzedniego roku, zawodnika bardziej prowadzącego grę i rzucającego i Dobelseka, nadającego grze większą szybkość.

*Co zadecyduje w środowym meczu?
- Zawsze w tych spotkaniach decydowała forma dnia zespołu i poszczególnych graczy. Często w tych pojedynkach kreowała się jakaś indywidualność, która swoimi umiejętnościami przechylała szalę. Emocji będzie sporo, ale nad tymi emocjami musimy zapanować. Musi grać serce, ale i głowa. Mamy zespół, który już sprostał wielu trudnym zadaniom. Oczywiście, musimy cały czas analizować, jakie popełniamy błędy czy niedociągnięcia, tak jak w ostatnim spotkaniu z Nielbą Wągrowiec, gdy po osiągnięciu prowadzenia pozwoliliśmy sobie na rozluźnienie. W środę na pewno nie możemy sobie na coś takiego pozwolić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie