Magdalena Śliwa - pochodzi z Krakowa. Ma 36 lat. Na swoim koncie ma wiele znaczących osiągnięć. Do tych najważniejszych należą - dwukrotny tytuł mistrzyni Europy, z Turcji (2003) i Chorwacji (2005); tytuł najlepszej rozgrywającej mistrzostw Europy 2003 roku. W zespołach ligi polskiej trzykrotnie wywalczyła "złoto", raz "srebro" i dwukrotnie medal brązowy mistrzostw kraju. W lidze włoskiej z zespołem Despar Perugia sięgnęła po Puchar Zdobywców Pucharu, Puchar Włoch i dwukrotnie medal brązowy, z drużyną Foppapedretti Bergamo zdobyła mistrzostwo Włoch.
(fot. Ł. Zarzycki)
Magdalena Śliwa, zawodniczka Wisły Kraków, wierzy w dobry występ swoich byłych koleżanek z reprezentacji w mistrzostwach świata siatkarek w Japonii.
Jeszcze pół roku temu była pierwszą rozgrywającą we włoskim zespole Minetti Vicenza, który występował w Serie A. W dalszym ciągu z powodzeniem mogłaby grać w czołowych klubach Italii lub Polski. Magdalena Śliwa, uznana za najlepszą rozgrywającą mistrzostw Europy w 2003 roku w Turcji, zdecydowała się jednak na powrót do swojego rodzinnego Krakowa.
Teraz Śliwa gra w pierwszoligowym klubie Wisła Kraków, którego jest wychowanką.
Ewa Nadgrodkiewicz:*** Tej klasy rozgrywająca w pierwszej lidze, czyli na zapleczu ekstraklasy, to rzadkość.**
Magdalena Śliwa: - Przez ostatnich sześć lat, kiedy grałam we Włoszech, z moją rodziną widywałam się tylko okazjonalnie. Bardzo za nią tęskniłam i stąd decyzja o moim powrocie. Wiesz jak teraz jest fajnie, kiedy jesteśmy razem, kiedy wieczorem siadamy, wspólnie rozwiązujemy różne problemy. Co prawda kiedy przyjdzie weekend, wszyscy rozjeżdżamy się.
* Każdy na swój mecz?
- Nie uciekniemy od sportu (śmiech). Moja szesnastoletnia córka Izabela gra w siatkówkę w zespole juniorek i rezerw Wisły, a mój mąż Stanisław w czwartoligowym zespole piłkarskim - Garbarnia Kraków. Uwielbiam sobotnie i niedzielne wieczory, kiedy wszyscy siadamy razem i dzielimy się wrażeniami po meczach. Ostatnio mamy same powody do radości, bo wszyscy wygrywamy.
* Kiedyś mówiłaś, że bardzo chciałabyś zagrać z córką w jednej drużynie, a najlepiej w reprezentacji Polski.
- W kadrze to już chyba wspólnie nie wystąpimy. Mamy za to duże szanse zagrać razem w Wiśle. Będę czekać na Izkę. Nie muszę się obawiać, że mnie "wygryzie", bo ona gra na pozycji libero (śmiech).
* O krakowskiej Wiśle mówi się, że jest pewniakiem do awansu do Ligi Siatkówki Kobiet.
- Pewne jest tylko to, że mamy silny zespół. Oczywiście, że walczymy o awans, ale każda z zawodniczek doskonale wie, że do końcowego sukcesu jest jeszcze daleko. Przed nami wiele ciężkich meczów. W tej chwili naszym celem numer jeden jest zajęcie jak najwyższego miejsca po rundzie zasadniczej, które dawałoby nam dobry start w play offach.
* W pierwszej lidze odbyły się dopiero cztery kolejki, ale chyba masz już rozeznanie, które zespoły mają podobne plany do waszych.
- Z większością drużyn, z którymi będziemy grać w lidze, spotkałyśmy się na turniejach. Na pewno groźnie będą zespoły z Dąbrowy Górniczej, Szczecina, Ostrowca Świętokrzyskiego. W trakcie rozgrywek z pewnością znajdzie się jeszcze kilka innych drużyn, które włączą się do walki o czołowe lokaty.
* A jak oceniasz szanse naszej reprezentacji, która już we wtorek meczem z Kenią, zainauguruje swój występ w mistrzostwach świata w Japonii?
- Mamy w tej chwili nieobliczalny zespół, który może zarówno wygrać, jak i przegrać z każdym. Uważam, że dziewczyny powinny bez problemu zakwalifikować się do drugiej fazy mistrzostw. Rywalki w grupie (Kenia, Korea Płd., Kostaryka, Tajwan, Japonia - przyp. red.) są do ogrania. Ważne, żeby nasza drużyna dobrze rozpoczęła udział w mistrzostwach. Zwycięstwa dodają motywacji, wiary w swoje umiejętności.
* W przypadku porażek, trudno będzie się podnieść, tym bardziej kiedy w zespole brakuje Doroty Świeniewicz, Małgorzaty Glinki, Agaty Mróz.
- To duże osłabienie, szczególnie brak Małgorzaty, która potrafiła w jednym meczu zdobyć 30 punktów. Nie należy jednak zapominać o Joannie Mirek, Kamili Frątczak, Kasi Skowrońskiej, Annie Podolec i Milenie Rosner. Wszystkie są w stanie pozytywnie wpłynąć na zespół, wziąć na siebie ciężar gry w tych najtrudniejszych momentach.
* Olbrzymia odpowiedzialność spoczywać będzie na rozgrywającej, a w tej roli może wystąpić Izabela Bełcik lub debiutująca w imprezie tej rangi - Katarzyna Skorupa. Na którą postawi trener Ireneusz Kłos?
- Myślę, że na Kasię, bo z nią zespół gra zdecydowanie więcej kombinacji w ataku.
* Kto zdobędzie mistrzostwo świata?
- Stawiam na finał Chiny - Brazylia. W czwórce powinny również znaleźć się Rosjanki i Włoszki. Polski zespół ma szansę na wywalczenie miejsca w przedziale 5-8, w obecnej sytuacji byłby to bardzo dobry wynik. Trzymam kciuki za dziewczyny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?