MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tylko u nas! Piłkarz Korony Maciej Korzym jakiego nie znacie. Po raz pierwszy rodzinne zdjęcia!

Dorota KUŁAGA [email protected]
Maciej Korzym w wolnych chwilach odwiedza Galerię Echo, ma swoje ulubione miejsce, gdzie z żoną pije dobrą kawę. - Cieszę się, że mamy dwójkę wspaniałych, zdrowych dzieciaków - mówi czołowy piłkarz Korony Kielce i jej najlepszy strzelec w tym sezonie.
Maciej Korzym w wolnych chwilach odwiedza Galerię Echo, ma swoje ulubione miejsce, gdzie z żoną pije dobrą kawę. - Cieszę się, że mamy dwójkę wspaniałych, zdrowych dzieciaków - mówi czołowy piłkarz Korony Kielce i jej najlepszy strzelec w tym sezonie. Dawid Łukasik
Niedawno po raz drugi został tatą, ma słabość do tatuaży i szybkich samochodów. Ostatnio miał okazję "poszaleć" na torze w Miedzianej Górze - Maciej Korzym, czyli waleczne serce Korony Kielce, bez tajemnic. Piłkarz po raz pierwszy zgodził się na rodzinne zdjęcia! Maciej Korzym w tym sezonie zbiera bardzo dobre recenzje. Jest najlepszym strzelcem Korony, a co najważniejsze, każda z czterech jego bramek zapewniała kielczanom jakąś zdobycz punktową. Ta ostatnia "smakowała" szczególnie", bo uzyskał ją w ostatnich sekundach meczu z Wisłą Kraków, doprowadzając do remisu 1:1. Dorota Kułaga: * To był gol-marzenie...Dzięki niemu długo będziesz na ustach kieleckich kibiców... Maciej Korzym: - Na pewno ta bramka "smakowała" szczególnie. Wiadomo, jakie są stosunki między kibicami Wisły i Korony. Ważne jest też to, że uratowaliśmy remis, i to grając w "dziewiątkę". W takiej sytuacji ten punkt należy ocenić pozytywnie.

[galeria_glowna]

Maciej Korzym

Maciej Korzym

Urodził się 2 maja 1988 roku w Nowym Sączu. Grał w Starcie Nowy Sącz, Sandecji Nowy Sącz, Legii Warszawa - zdobył z nią Puchar Polski w sezonie 2007/08, Odrze Wodzisław Śląski, GKS Bełchatów, od sezonu 2010/11 jest zawodnikiem Korony Kielce. W ekstraklasie rozegrał 155 spotkań, zdobył 23 bramki. Na koncie ma występy w reprezentacji Polski juniorów i kadrze młodzieżowej. Hobby - motoryzacja, a szczególnie szybkie samochody. Ma żonę Angelikę, córeczkę Olivię i syna Kacperka. Pseudonim: "Korzeń".

* W sobotę czeka was wyjazdowy mecz z Jagiellonią Białystok. To również wymagający rywal.
- Teraz w ekstraklasie nie ma już łatwych rywali. Gra się ciężko, z każdym można wygrać, z każdym można przegrać. Wydaje mi się, że liga się wyrównała. Trzeba się spiąć na maksa i walczyć o trzy punkty. Jagiellonia ma mocny zespół, w ostatniej kolejce wygrała 2:1 w Warszawie z Legią. Jedziemy na trudny teren, ale będziemy walczyć o zwycięstwo. Zresztą w tych spotkaniach, które pozostały nam do końca rundy, chcemy zdobyć jak najwięcej punktów, żeby uciec zespołom z dołu tabeli. A później będzie już można spokojnie walczyć o wyższe miejsce.

* W tej rundzie zdobywasz bardzo ważne bramki...Teraz na wagę punktu z Wisłą, wcześniej twoje trafienia zapewniły zwycięstwa w spotkaniach z Zagłębiem Lubin i Pogonią Szczecin.
- Mogę się tylko cieszyć z tego powodu. Ale jest cała ekipa, która na to pracuje, mnie się akurat udaje strzelać gole.

* Grasz bardzo ambitnie, z dużą determinacją. Zawsze byłeś takie "waleczne serce"?
- Odkąd jestem w Kielcach, to tak gram. Taki po prostu jestem jako człowiek i przenoszę to na boisko.

* Trener Leszek Ojrzyński mówi, że masz bardzo dobry wpływ na zespół, że potrafisz poderwać kolegów do walki. Tak naprawdę teraz trudno wyobrazić sobie Koronę bez Maćka Korzyma.
- Trener i zespół liczyli na mnie, jak wracałem po kontuzji i cieszę się, że nie zawiodłem. Gdy nie grałem, ciężko było mi patrzeć na nasze mecze, bo nie mogłem pomóc kolegom. W trzech pierwszych kolejkach ponieśliśmy porażki. Dobrze, że w kolejnych spotkaniach było lepiej. Teraz moja noga jakoś "działa". Nie jest Bóg wie jak kolorowo, ale najważniejsze, że nie boli przy bieganiu.

* W Kielcach jesteś dwa i pół roku. Już chyba zdążyłeś się tu zadomowić...
- To prawda. Czuję się tu bardzo dobrze, poza tym niedaleko mam do Nowego Sącza, gdzie jest mój dom rodzinny. Często jestem w rodzinnych stronach. Kielce - jako miasto - bardzo sympatyczne, ludzie są przyjaźnie nastawieni do Korony, żyją tym klubem, może to tylko cieszyć.

* Rozumiem, że na spacerze, czy na zakupach w galerii kibice często cię zaczepiają, proszą o zdjęcie, autograf...
- Chyba każdemu koledze z drużyny to się zdarza. To miłe.

* Masz już w Kielcach ulubione miejsca, takie, w których najchętniej spędzacie wolny czas?
- Często chodzimy do Galerii Echo. Mamy tam ulubione miejsce, gdzie lubimy usiąść, wypić kawę. Chętnie spacerujemy też na Podkarczówce, są fajne place zabaw, co jest ważne, gdy ma się dwoje dzieciaków.

* Córeczka i syn są zapewne oczkiem w głowie taty...
- I taty, i mamy. Córeczka 29 listopada będzie miała trzy latka, a synek ma dopiero dwa miesiące, jest bardzo spokojny.

* Wiem, że żona i córeczka zawsze kibicują ci na Arenie Kielc.
- Tak, można powiedzieć, że chodzą regularnie na mecze. Żona na swój sposób przeżywa moje występy. Dla mnie ważne jest to, że rodzina mnie wspiera, trzyma za mnie kciuki. Jest fajnie.

* Żona też uprawiała jakąś dyscyplinę sportu?
- Wcześniej grała w siatkówkę, ale z czasem musiała się zająć dzieckiem, teraz już dziećmi. Wiadomo, że rodzina jest dla nas najważniejsza.

* Ty, podobnie jak Paweł Sobolewski, przygotowałeś specjalną koszulkę ze zdjęciem swoich pociech. Masz też efektowny tatuaż poświęcony córeczce. To chyba dodatkowy sposób okazywania tego, jak ważni są dla ciebie Olivka i Kacperek.
- Na pewno. Człowiek po to, żyje, żeby kogoś i coś po sobie zostawić. Dziecko jest najważniejsze w małżeństwie. Trzeba się cieszyć z tego, że mamy dwójkę wspaniałych i zdrowych dzieciaków. Są takie przypadki, gdy dzieci rodzą się chore, my mamy to szczęście, że mamy zdrowe dzieci i to jest najważniejsze.

Nie ogląda się za siebie

Nie ogląda się za siebie

Maciej Korzym jest pozytywnie nastawiony do życia. Cieszy się tym, co ma, nie ogląda się za siebie. - Za małolata przeżyłem różne sytuacje w klubach. Być może byłbym gdzie indziej. Ale wyciągnąłem wnioski, jestem tu, gdzie jestem i z tego się bardzo cieszę - mówi najlepszy strzelec Korony.

* A propos tatuaży, to był spontaniczny pomysł, żeby uwiecznić też narodziny córeczki?
- Nie. Zawsze podobały mi się tatuaże. Jak byłem młodszy, to nie mogłem sobie zrobić, bo mama mi zabraniała. Była przeciwna głupim pomysłom (śmiech). Ale jak skończyłem 18 lat, to zrobiłem sobie jeden tatuaż, później drugi. Na razie mam tatuaż córeczki, ale syna też będzie. Myślę, że w grudniu, po zakończeniu tej rundy. Projekt mam już w głowie, być może ktoś z Kielc pomoże mi przy ostatecznym projekcie. Ja tych tatuaży nie robię na pokaz, tylko dla siebie. Nie mam smoków wawelskich, tylko swoje przemyślane wizje. Praktycznie każdy z moich tatuaży z czymś się wiąże.

* Wiem, że - w przeciwieństwie do kilku kolegów z drużyny - nie jesteś fanem wędkowania. Jak więc najchętniej spędzasz wolny czas?
- Zawsze coś się wymyśli. Jak jest taka możliwość, to z rodzinką jeździmy za Kielce. Często uciekam w rodzinne strony, bo bardzo dobrze czuję się w domu w Nowym Sączu. Co jeszcze? Ostatnio żona sprawiła mi fajny prezent na urodziny. Na torze w Miedzianej Górze wykupiła mi godzinę jazdy z instruktorem, bo wie, że lubię szybkie samochody. Było trochę wariacji na torze, fajne przeżycie, pozytywne emocje. Polecam.

* Na koniec zapytam o kontrakt z Koroną. Ten obecny obowiązuje do czerwca przyszłego roku. Myślisz o tym, żeby w przyszłości spróbować sił za granicą?
- Nie myślę. Na razie mam kontrakt z Koroną. Jest mi tu dobrze i na razie nie zamierzam się nigdzie ruszać (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie