Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ucieczka więźnia w Kielcach. Szokujące okoliczności - trwa szukanie winnych

/minos/
Aleksander Piekarski
Trwają poszukiwania 30-letniego mieszkańca z Kielc, który powinien odsiadywać karę więzienia, ale jest na wolności. Policja i straż więzienna obarczają się nawzajem odpowiedzialnością za zniknięcie mężczyzny, który choć był w rękach mundurowych, to przepadł bez wieści.

Według listu gończego, 30-latek z kieleckiego śródmieścia ma na sumieniu przestępstwa narkotykowe, kradzież i naruszenie ciała innej osoby.

- Mężczyzna miał wyrok w jednej sprawie i areszt tymczasowy w innej. Ten areszt został uchylony podczas środowej rozprawy. Po niej, około godziny 12 policjanci odeskortowali 30-latka na ulicę Zagnańską. Przed bramą usłyszeli od funkcjonariuszy służby więziennej, że nie ma potrzeby wjeżdżania na teren aresztu, bo jak wynika z nakazu zwolnienia, mężczyzna nie jest już w areszcie potrzebny. Policjanci przekazali dokumenty z sądu do aresztu, tam pokwitowano ich odbiór i 30-latek został zwolniony. Około godziny 15 dostaliśmy telefoniczny sygnał, że w areszcie brakuje jednej osoby. O sprawie poinformowaliśmy prokuraturę, bada ją również wydział kontroli komendy wojewódzkiej w Kielcach - opowiada podkomisarz Kamil Tokarski z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji.

- W tej sprawie nie ma naszej winy - odpowiada Jarosław Góra, rzecznik prasowy Dyrektora Generalnego Służby Więziennej i tłumaczy: - Skazany mężczyzna odbywający karę w Areszcie Śledczym w Kielcach, był jednocześnie tymczasowo aresztowany do innej sprawy. W środę został pobrany przez policjantów do czynności procesowych. Pobierając go policjanci podpisali dokument, że mężczyznę należy później doprowadzić do aresztu, ale za bramę nie został fizycznie doprowadzony. Jak wynika z posiadanej przeze mnie wiedzy, policjanci podwieźli go przed areszt, ale nie przeprowadzili za jego bramę, czyli w miejsce gdzie w każdej jednostce tego typu odbywa się przekazywanie i oddawanie skazanych. Mężczyzna nie mógł uciec trakcie przekazywania, bo przekazywania nie było. Policjanci weszli na teren aresztu, ale 30-latka z nimi w tym czasie nie było.

Z nieoficjalnych rozmów z policjantami wynika, że poszukiwania 30-latka zaczęły się nim jeszcze dotarł do nich sygnał o jego zniknięciu. Podobno w jednym z miejsc gdzie funkcjonariusze pojechali szukać mężczyzny, usłyszeli że już wcześniej pytał o niego ktoś z innej służby.

- To przekłamanie. W tej sprawie grupy pościgowej ze służby więziennej nie było - twierdzi Jarosław Góra, rzecznik prasowy Dyrektora Generalnego Służby Więziennej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie