Udany debiut Diany Jarzyny w roli projektantki

[galeria_glowna]

Na zakończenie, na wybieg wyszła sama projektantka, odziana w ślubną biel.
(fot. Łukasz Wójcik )

Diana Jarzyna
Ma 25 lat. Pochodzi z Radomia. Absolwentka biologii na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Obecnie jest na drugim roku w Międzynarodowej Szkole Kostiumografii i Projektowania Ubioru w Warszawie. Miss Polonia Ziemi Świętokrzyskiej 2008.

- Od najmłodszych lat interesowała się modą. Zawsze chciała mieć rzeczy inne, wyjątkowe, niepowtarzalne. Pamiętam, jak przed laty szukałyśmy dla niej sukienki do Pierwszej Komunii. Wypatrzyła sobie taką z trenem. Oczywiście zawsze chętnie zaglądała też do mojej szafy i przebierała się w moje ubrania - śmieje się Ewa Jarzyna.

KOLOROWY POCZĄTEK

Piątkowy pokaz mody był także dla niej wielkim wydarzeniem. W salonie gier w kompleksie Moto Life w Dobrucie pierwsi goście zjawili się już pół godziny przed imprezą. Nie zabrakło rodziny i przyjaciół, nie zawiedli zaproszeni goście. Gdy wszyscy spokojnie oczekiwali na pokaz, za kulisami wrzało.
- Jestem tu od siódmej rano. Dziś jeszcze sporo rzeczy było do zrobienia, do tego makijaże, fryzury. Muszę przyznać, że dzisiaj się denerwuję - zdradziła Diana.

Kiedy już wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, pokaz ruszył. Pierwsza została pokazana kolorowa kolekcja składająca się z sześciu sukienek, zatytułowana "Monochromatic".

- W jej skład wchodzą suknie, które powstawały nawet kilka lat temu - wyjaśnia Diana. - Niektóre z nich szyłam na różne, ważne dla mnie okazje. Ich elementem wspólnym jest mniej, lub bardziej intensywny kolor.
Za to z 14 ubrań czarno-białych składała się druga zaprezentowana tego wieczoru kolekcja, pod hasłem "Katharsis".

BIAŁY FINAŁ

- Czarny i biały to moje dwa ulubione kolory - przyznaje projektantka. - Całość powstała w miesiąc. To był czas intensywnego szycia i bieganiny. Szyciem zajęła się krawcowa, ale starałam się być przy niej jak najczęściej, ponieważ czasami okazywało się, że zaproponowane przeze mnie rozwiązania nie mogą być zrealizowane, i wówczas trzeba było coś zmieniać, szukać nowego pomysłu. Inspiracją do powstania tej kolekcji była dla mnie niemiecka projektantka Jil Sander, przedstawicielka radykalnego minimalizmu.

Na zakończenie pokazu, wraz ze swoimi modelkami wyszła też Diana. Miała na sobie długą, białą suknię. Ta kreacja trzymana była w tajemnicy i wiedziało o niej tylko wąskie grono osób. To była przysłowiowa wisienka na torcie. Sprawczyni wydarzenia otrzymała zasłużone brawa.

- Nie byłoby mnie tutaj, i tego pokazu mody, gdyby nie pan Marek Kowalski - mówi Diana. - Był moim szefem, kiedy pracowałam tutaj w "Moto Life", jako recepcjonistka i kelnerka. Kiedyś opowiedziałam mu o swojej pasji projektowania i okazało się, że on podziela te moje zainteresowania. Obdarzył mnie bezcennym wsparciem i zaufaniem, za co bardzo mu dziękuję. Lista osób, którym chciałabym podziękować jest długa, ale na jej szczycie znaleźli się też choreograf Marzena Barcik, która także przygotowała tancerzy na pokaz oraz Łukaszowi Łagockiemu, który zajął się oprawą techniczną.

Na tym nie koniec. Diana już przygotowuje się do kolejnego pokazu, tym razem w Kielcach.

Marek Kowalski - to jemu szczególnie dziękowała Diana. Jak powiedziała, on zaufał jej bezkrytycznie.
(fot. Łukasz Wójcik )

Dodatkową ozdobą pokazu mody był taniec w wykonaniu tancerzy Marzeny Barcik.
(fot. Łukasz Wójcik )

Projektantka odebrała wiele gratulacji.
(fot. Łukasz Wójcik )

Próbka talentu Diany Jarzyny. Modelki w sukniach z kolekcji "Monochromatic".
(fot. Łukasz Wójcik )