Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ułatwienie czy upokorzenie? Sprawa wyborczego parytetu dla kobiet budzi kontrowersje

Jarosław SKRZYDŁO [email protected]
Organizatorki ostatniego Kongresu Kobiet Polskich chcą, aby panie miały zapewnioną określoną liczbę miejsc na listach wyborczych. W sprawie parytetu rozmawiały już z najważniejszymi politykami. To strzał w dziesiątkę czy raczej kulą w płot?

Kobiet w polskiej polityce jest mało. To fakt niezaprzeczalny. Niewiele też się do niej garnie. Przykładem może być choćby to, że w ostatnich wyborach parlamentarnych na listach wyborczych kobiety stanowiły zdecydowaną mniejszość. Na liście w województwie świętokrzyskim może być maksymalnie 32 kandydatów. W drużynie Prawa i Sprawiedliwości, która walczyła o sejm były tylko trzy kobiety, w Platformie Obywatelskiej - cztery, w Sojuszu Lewicy Demokratycznej i u ludowców - pięć.

Uczestniczki Kongresu Kobiet Polskich chcą, by w wyborach obowiązywał parytet. Miałaby go gwarantować specjalna ustawa. Propozycje są różne. Wedle jednej, kobiety miałyby mieć 50 procent miejsc na listach wyborczych. Według innych propozycji miałoby to być 30 procent. Co na temat tego pomysłu sądzą same kobiety? Nasze rozmówczynie twierdzą, że pomysł jest zły, a nawet… głupi.

- To jest nieporozumienie. Zły pomysł. Uważam, że o umieszczeniu na liście wyborczej powinno decydować merytoryczne przygotowanie danej osoby, jej praca, dokonania, zaangażowanie, a nie płeć - komentuje Maria Zuba, świętokrzyska posłanka Prawa i Sprawiedliwości.

Jak punkty za pochodzenie

Ewa Sayor, szefowa kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nieźle sobie radzi. Zdobyła tytuł najlepszego drogowca roku. Kieruje sporą firmą, większość jej podwładnych to mężczyźni. - Parytety dla kobiet to głupi pomysł. Jak kobieta będzie chciała coś osiągnąć, to sama da sobie radę bez sztucznych ułatwień. Wprowadzenie takiego parytetu byłoby nawet lekko upokarzające, bo ten pomysł jakby zakłada, że kobiety są gorsze i trzeba im pomóc na siłę. To przypomina mi trochę czasy, kiedy o dostaniu się na studia decydowały punkty za pochodzenie. Ja ich nie dostałam, miałam trudniejsze niż inni zadanie, a indeks otrzymałam - wyjaśnia. - Moim zdaniem wystarczy to, aby kobiet nie przytłaczać, wiele z nich nie idzie w politykę nie dlatego, że się boi, ale raczej dlatego, że nie do końca odpowiada im styl uprawiania jej przez mężczyzn - dodaje.

- Rozmawiałem z uczestniczkami Kongresu Kobiet na temat parytetów. Nie jestem przekonany, co do tego, że parytet jest potrzebny. Ordynacja jest tak skonstruowana, że i tak głosuje się na danego człowieka, dlatego wprowadzanie parytetów nie ma większego znaczenia - mówi Przemysław Gosiewski, świętokrzyski poseł Prawa i Sprawiedliwości.

W województwie świętokrzyskim raz była już sytuacja, kiedy to kobietom bardzo ułatwiono zadanie. W wyborach do sejmu w 2005 roku na liście Partii Demokratycznej dziewięć pierwszych miejsc na liście przypadło kobietom. To jednak nic nie pomogło. Przegrały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie