MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ulewa w Staszowie. Zalane budynki, zablokowane drogi

Marcin JAROSZ
Fala, która spłynęła z pól wdarła się również do kilku innych gospodarstw w Sielcu.
Fala, która spłynęła z pól wdarła się również do kilku innych gospodarstw w Sielcu. Czytelnik
Zalane piwnice, drogi zablokowane przez płynące potoki i podwyższające się stany rzek. Tak wygląda Staszów i okolice dzień po ulewnej nocy. Ale deszcz nie przestaje padać.

Mieszkańcy Sielca są załamani. - Powódź niczego nie nauczyła. Po raz kolejny zatopił nas mały ciek wodny - mówią. Rok temu po ulewie, jaka przeszłą nad regionem woda spływając z pól wdarła się do domów i budynków gospodarczych, Zniszczyła też uprawy. Minął rok. Sytuacja powtórzyła się niczym kopia koszmaru.

NAJGORSZY LIPIEC OD LAT

- To najgorszy lipiec od wielu lat, nie pamiętamy takich deszczy - mówią ludzie. Ubiegłej nocy część z nich musiała ratować swój dobytek, bo z małego cieku wodnego zrobił się w ciągu godziny rwący potok, który zalał kilka posesji. W nocy z wtorku na środę, nad Staszowem i okolicami mocno padało. Dane pomiarowe wykonane na stacji Staszów wskazywały, że spadło tutaj momentami 14 litrów wody na metr kwadratowy.

- To był moment, woda przyszła około trzeciej w nocy - mówi Danuta Żmudzińska z Sielca. To u niej rok temu woda zalała połowę posesji. Wczoraj było tak samo. Woda wdarła się do piwnic domu mieszkalnego oraz budynków gospodarczych. U sąsiadów woda nie dostała się do domów, ale zalała garaże i szopy. Tutaj też trzeba było w pośpiechu wszystko wynosić i usuwać sprzęty. Ludzie są załamani, bo to nie pierwszy raz ich dorobek jest niszczony przez żywioł i ludzkie zaniedbanie. Strach trwa tutaj już od 10 lat.

DESZCZ, POTOK, POWÓDŹ. I TAK OD 10 LAT

Dom Danuty Żmudzińskiej podobnie jak gospodarstwa kilku innych osób leżą w niecce tuż przy drodze wojewódzkiej, biegnącej w stronę Stopnicy. To tutaj woda po obfitych opadach zbiera się szukając ujścia dalej. Problem w tym, że mimo pism, próśb i wizyt różnych oficjeli w rzeczywistości nie zmieniło się tutaj nic. Wszystkiemu winny jest przepust poprowadzony pod droga wojewódzka. Jego średnica powinna być trzykrotnie większa niż jest obecnie. Wówczas woda, która spływa z wyższych partii terenów mogłaby dość szybko przemieszczać się dalej bez zalewania niżej położonych terenów i niszczenia gospodarstw. Przepust w obecnym wydaniu nie spełnia swojego zadania i jest po części barierą dla wody.
Ale na razie mieszkańcy kilku domostw nie mogą u nikogo doprosić się zmiany tego stanu rzeczy. - Pisma nic nie dają, prośby też nie. Przecież urzędnicy bywali na miejscu i widzieli, co ta woda potrafi zrobić. Zamiast pomocy piłeczka jest odbijana pomiędzy nimi a my jesteśmy po środku - mówią rozgoryczeni ludzie. Włodzimierz Czaja w tym roku przesunął nieco swoje uprawy pod osłonami. Niewiele to pomogło, bo woda i tak zniszczyła część upraw.

PRZEPUST, KTÓRY BLOKUJE

Mieszkańcy nie maja wątpliwości. - Wszystko zatrzymało się na przepuście. Ten nad drogą ma trzy rury, następny za nim tylko jedną i to niemal zatkaną. Ona wszystko zatrzymała. Gdyby kanał był należycie utrzymany wówczas skala szkód byłaby mniejsza - mówią poszkodowani. Ciek wodny, który jest pod zarządem Świętokrzyskiego Zarządu Urządzeń Wodnych i Melioracji został w ubiegłym roku oczyszczony, ale bez wykonania należytych przepustów na nic się to nie zda.

Deszcz nie daje jednak za wygraną. Wczoraj znów padało, momentami bardzo mocno. Ziemia nie przyjmuje już ani jednego litra wody, wszystko spływa do rzek, szybko podnosząc ich poziom. Tylko wczoraj po południu Czarna rosła w tempie kilkunastu centymetrów na godzinę. Wzrost byłby jeszcze szybszy, jednak fala, która przeszła przez Raków została pochłonięta przez zbiornik Chańcza.

PROGNOZY NIE DLA OPTYMISTÓW. LUDZIE NIE BĘDĄ SPAĆ

Strażacy na szczęście nie mieli zbyt wielu wezwań. Po za działaniami w Sielcu, druhowie wypompowywali wodę z zalanych piwnic w Koniemłotach, Sichowie i Kłodzie. W Rudnikach strażacy musieli uporać się z potokiem, który zablokował ruch na drodze wojewódzkiej pomiędzy Połańcem a Staszowem. Winny był… niedrożny przepust. - Udrożniliśmy go i sytuacja wróciła do normy - mówi Jarosław Pławski, zastępca komendanta Powiatowego państwowej Straży Pożarnej w Staszowie.

Prognozy meteorologiczne dla powiatu staszowskiego nie są najlepsze. Ponura, deszczowa aura może utrzymać się tutaj nawet do soboty. - Dzisiaj też nie będziemy spać, bo może być to samo - mówią poszkodowani mieszkańcy Sielca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie