(fot. Mariusz Czapelski PSP Końskie)
Uprawy na polach i w przydomowych ogródkach tonęły w wodzie. Ulicami płynęły rzeki, a niewielkie rowy zmieniły się w rwące potoki. Tak było przez kilka ostatnich dni, podczas których wiele służb pełniło całodobowe dyżury.
ZALANY KAZANÓW
Jako pierwsi o trudnej sytuacji alarmowali mieszkańcy Kazanowa w gminie Końskie. - Nasze gospodarstwa zalewane są po poniedziałkowej ulewie. Sytuacja powtarza się zawsze przy większych ulewach i dłuższych opadach deszczu. Niestety zarząd gminy Końskie nic w tym kierunku nie robi od lat. Ochotnicza Straż Pożarna z pobliskich miejscowości pompuje już wodę dwa dni, ale ta ciągle nachodzi z pobliskich łąk i nadal zalewa niektóre posesje - pisał czytelnik.
- Kilka razy dziennie monitorowaliśmy miejsca najbardziej narażone na podtopienia - informował wiceburmistrz Końskich Jacek Matera. - Najgorsza sytuacja była w Kazanowie, gdzie na kilka posesji spływała woda z pól od strony Sierosławic. Rowy melioracyjne po prostu nie były w stanie przyjąć tyle wody, ile się lało z nieba. Stąd podwórka przemienione w stawy, polne drogi w rzeki. Na szczęście obyło się bez ofiar i większych strat, choć te będziemy mogli podsumować dopiero wtedy, gdy grunt wyschnie.
Na pewno trzeba będzie naprawić drogi dojazdowe do pól, bo te całkowicie rozmokły i uległy zniszczeniu. Odnowie będą poddane także rowy. - Jestem pełen podziwu dla strażaków, zarówno zawodowych jak i ochotników, którzy wypompowywali wodę z piwnic, podwórek i przydrożnych rowów - dodaje wiceburmistrz. - W nocy z poniedziałku na wtorek w Kazanowie pracowali niemal do 2.30.
Jacek Matera zapowiada, że także w kolejnych dniach newralgiczne miejsca będą monitorowane przez służby burmistrza Końskich przynajmniej dwa razy dziennie.
Dotknięte kilka lat temu powodziami i podtopieniami wioski w gminie Stąporków podczas ostatnich nawałnic nie zanotowały większych szkód. - Najgorzej było w pobliżu niedrożnych rowów przy drogach powiatowych - informuje Anna Kobierska asystenta burmistrza. - Tak było między innymi w Lutej i Adamku. Radny powiatowy Leon Gula oraz dyrektor Zarządu Powiatowego Dróg Stanisław Mościński obiecali objechać te miejsca i przygotować plan udrażniania rowów, by podczas kolejnych intensywnych opadów nie dochodziło do podtopień pól i posesji. Na zbiornikach, których na terenie gminy Stąporków jest kilka, podniesione były stawidła, co uchroniło przed wylaniem wody na drogi czy pola.
Mariusz Czapelski, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Końskich potwierdza, że ostatnie dni dla strażaków zawodowych i ochotników były niezwykle pracowite. - Strażacy z lokalnych jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych oraz z Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej z Końskich interweniowali w ostatnich dniach ponad 50 razy wypompowując wodę i usuwając powalone drzewa - informuje Mariusz Czapelski. - Najwięcej interwencji zanotowaliśmy w gminie Końskie, ponad 20. Kilkanaście razy jeździliśmy też do miejsc ulokowanych na terenie gminy Radoszyce. Kilka interwencji odnotowaliśmy na terenie gmin Smyków, Ruda Maleniecka i Stąporków. W kilku miejscach, między innymi w Dębie i Kazanowie, woda wystąpiła z rowów i zalała drogi dojazdowe do posesji na odcinku kilkuset metrów.
Wielkim udogodnieniem była pompa wysokiej wydajności, która należy do strażaków zawodowych. - Dzięki niej mogliśmy znacznie szybciej niż przy użyciu zwykłych pomp usuwać wodę z posesji - dodaje strażak. - Mamy nadzieję, że niekorzystna aura zmieni się, by właściciele zalanych podwórek i piwnic mogli przystąpić do prac naprawczych.
(fot. Mariusz Czapelski PSP Końskie)
(fot. Mariusz Czapelski PSP Końskie)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?