Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umieraniem można się zachwycić

Paulina Baran
W środę odwiedziłam hospicjum. Nie będę pisać wielkich słów, że wizyta mnie odmieniła, a hospicjum pozwoliło zrozumieć jak kruche jest życie, bo w swojej pracy wiele razy miałam do czynienia z ludźmi, którzy walczyli o każdy kolejny dzień. Nie znaczy to, że pobyt w hospicjum nie miał dla mnie znaczenia.

Miał duże. Patrząc na poświęcenie pracowników placówki myślałam o tym, jak bardzo ludzie zdrowi potrzebni są tym, którym już nie zostało dużo czasu. To od nich zależy, czy człowiek spędzi ostatnie dni życia w spokoju i z godnością, czy w głodzie i w brudnym pampersie. Warto wiedzieć także, że pacjenci hospicjum są niezwykle wdzięczni, potrafią po dziesięć razy dziękować za podanie zwykłej, gorzkiej herbaty czy kisielu.

Obserwując relacje między opiekunami i pacjentami odniosłam nieodparte wrażenie, że ludzie chorzy także są bardzo potrzebni zdrowym, bo zwyczajnie leczą ich z egoizmu. Otwarcie mówiła o tym pracownica hospicjum, pani Helenka, której bezinteresowna opieka nad cierpiącymi, pomogła jakoś znieść ból po stracie ukochanego, siedmioletniego wnuczka Olusia, który w kwietniu tego roku przegrał nierówną walkę z glejakiem mózgu.

Jak ludzie umierają? Każdy „przeżywa śmierć” na swój sposób. Jedni są pogodzeni z chorobą i pragną tylko tego, żeby nie bolało, inni, leżąc wychudzeni na łóżkach są jeszcze w stanie wykrzesać z siebie odrobinę humoru i z przekąsem żartować, że dziś wyskoczą na dyskotekę.

Część pacjentów ma już dość ciągłych pytań rodziny o to, jak się czują i proszą o zmianę tematu, inni ostatnie godziny wykorzystują na nawrócenie i mimo że przez lata nie odwiedzali Kościoła, błagają o ostatnie namaszczenie. Jak mówił kapelan świętokrzyskiej onkologii, zdarzają się także tacy ludzie, którzy do ostatniego oddechu są zbuntowani, nie mogą pogodzić się, że Bóg już zabiera ich z tego świata.

Ten, kto nigdy nie był w hospicjum musi wiedzieć jeszcze jedno. Mimo wszechobecnej tutaj śmierci, hospicjum to też życie, to nie umieralnia, jak powszechnie się mawia. W pamięci pracowników pozostają konkretne obrazy: historie pacjentów, a przecież każda z nich inna i niepowtarzalna. Duże emocje wzbudzają pożegnania z rodzinami, bo 90 procent pensjonariuszy hospicjum nie odchodzi w samotności.

Kiedy stan pacjenta jest już naprawę zły, wzywana jest rodzina, zdarza się nawet, że do hospicjum w asyście policji przywożony jest więzień. Może to, co teraz napiszę zabrzmi strasznie, ale patrząc na syna, który przytula konającego ojca pierwszy raz od miesięcy, naprawdę można zachwycić się umieraniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie