Umyj okna dla Jezusa. Po co nam tak naprawdę święta?

Kończy się Wielki Post. Dla wiernych, coraz mniej licznych w Polsce, nazywanej na wyrost ostoją Kościoła, to czas duchowych ćwiczeń. Postu, modlitwy i jałmużny. Wielu z nas tradycyjnie odmawiało sobie w tym okresie różnych przyjemności. Wieczornego piwka albo cukierka do kawy. Z tych, którzy wytrzymali, Pan Jezus na pewno jest dumny. Jak twierdzą Eklezjaści, prawdziwa wiara jest łaską. Ci, którzy jej nie dostąpili, nadchodzące święta czczą jak umieją, zwykle w przyziemny sposób. Szturmują markety, żeby na stole niczego nie brakło. Nawet coli, co podrożała jak wszystko w naszym kraju, ale i tak wciąż jest tańsza od benzyny. Potem wytrzepią dywany, upieką ciasta, nakleją na jajka nalepki z supermarketu, umyją okna na chwałę Panu, w końcu wyczerpani tym wszystkim zasiądą przy świątecznym stole, napiją się wódki, ponarzekają, że kilo szynki już 40 złotych kosztuje i zaczną się kłócić o politykę. Tak to w skrócie będzie wyglądało. Wielkanoc to jednak coś więcej. Na szczęście, nie nabrała jeszcze takiego blichtru, jak Boże Narodzenie. W Lidlu i Biedronce nie usłyszymy „Odszedł Pasterz od nas”, ani „Chrystus zmartwychwstan jest”. A jak kto cierpliwy, tydzień po świętach czekoladowe zajączki będą po 99 groszy, a nie po 3,99 za sztukę. Na poważnie, Wielki Tydzień i noc zmartwychwstania to niesamowita historia o misji, poświęceniu, zdradzie, polityce i niesprawiedliwym wyroku, wydanym ze strachu . Na koniec umiera niewinny. Przejmujący dramat. Nawet dla niewierzących. Ci, co jeszcze wierzą, na przekór kościelnym hierarchom i zamiatanemu przez nich pod dywany złu, dostają za darmo bonus. W westernach, w krytycznym momencie pojawia się kawaleria. U Chrześcijan - po trzech dniach w grobie Zbawiciel zmartwychwstaje. Zwycięża i daje nadzieję. To ona jest istotą Wielkiej Nocy. Życzę jej czytelnikom Echa Dnia. Bez względu na poglądy i wyznanie. Jest nam potrzebna w tych trudnych czasach.